Justin opowiedział mi i wszystkim, w co się wpakował. Na szczęście udało mu się to zakończyć i wrócił do nas. To wszystko przez tą cholerną Bethany. Przez nią Justin wpadł w kłopoty i wyjście z nich zajęło mu dużo czasu. Jednak teraz wróciłam, jest tu ze mną i Ericiem.
Leżymy razem na łóżku. Między nami leży nasz syn i wpatruje się w swojego tatę, co chwila uśmiechając się do niego.
- Ma twoje oczy - mówię do Justina. Podnosi na mnie wzrok i uśmiecha się.
- Będzie najprzystojniejszym facetem na ziemi, jak ja - śmieje się.
- Tęskniłam...
- Ja też Sel - mówi i nachyla się w stronę moich ust, pozostawiając na nich ciepły pocałunek. - Od teraz wszystko się zmieni, zobaczysz. Nasze życie będzie wyglądało inaczej. Zadbam o to, nie martw się.
Po wspólnie spędzonym wieczorze, usypiamy małego Erica i wspólnie kładziemy się do łóżka. Justin obejmuje mnie swoim ciepłym ramieniem i delikatnie całuje w szyję. Wtulam się w jego tors i zasypiam, pierwszy raz spokojnie od roku.
Budzę się. Promienie słońca wpadają do pokoju oślepiając moje oczy. Podnoszę powoli powieki, żeby przyzwyczaić je do panującej w pokoju jasności. Ku mojemu zdziwieniu, jestem tu sama. Na mojej twarzy pojawia się uśmiech na myśl o tym, że w kuchni na pewno czeka na mnie miłość mojego życia z naszym dzieckiem. Po raz pierwszy budzę się z uśmiechem na twarzy. Po raz pierwszy czuję się szczęśliwa.
Wstaję z łóżka i kieruję się do swojej łazienki, gdzie biorę szybki prysznic, myję zęby, czeszę włosy i wkładam na siebie czarne legginsy oraz czarny t-shirt. Wychodzę i czuję unoszący się po całym domu zapach naleśników i kawy. Tego mi potrzeba.
- Cześć Skarbie - słyszę Justina, który znajduje się w kuchni i piecze ostatniego już naleśnika.
- Cześć Justin - mówię i podchodzę do niego. Nieśmiało całuję go w usta i przytulam się do jego pleców. Eric leży w kojcu, więc idę jeszcze przywitać się z synkiem. Biorę go na ręce i mocno do siebie przytulam. Justin podchodzi do nas i obejmuje swoimi szerokimi ramionami. Czuję się niesamowicie. Jestem ogromnie szczęśliwa czując bliskość swoich mężczyzn.
- Kocham was - mówi Justin, a w jego oczach zauważam błysk, a za chwilę łza spływa po jego policzku.
Zjedliśmy śniadanie. Razem z Justinem sprzątamy kuchnię, a moja mama bawi się z Ericiem.
- Sel?
- Tak Justin?
- Wyjdziesz za mnie? - upada na kolana, a z kieszeni wyjmuje małe pudełeczko w kształcie serca.
- Tak Justin! - krzyczę z radości, całuję go w usta i mocno przytulam. Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.

CZYTASZ
I need him... |•Jelena•|
Fanfiction#106 w Fanfiction 19.12.2017 [Zakończone] Najlepsi przyjaciele? Tylko do czasu.