Popołudnie zleciało mi na zrobieniu obiadu i bawieniu się z Ericiem.
Właśnie szykuję się na wyjście do kina z Mią. Zastanawiam się co założyć i naprawdę nie wiem na co się zdecydować. Stoję przed szafą już bliska załamania. Odwieczny problem - wybór outfitu. Przegrzebuję szafę coraz głębiej i dochodzę do wniosku, że muszę zrobić w niej porządek. Z górnej półki wygrzebuję czarny t-shirt z jakimś napisem. Decyduję się na niego i koszulę w czarno-czerwoną kratę. Do tego zakładam czarne rurki i czerwone Vansy. Włosy zostawiam w lekkim nieładzie. Na rękę zakładam srebrną bransoletkę i psikam się perfumami. Stwierdzam, że jestem gotowa. Zegar wskazuje godzinę 17:03. Mia powinna już być, bo film zaczyna się o 17:30. Biorę jeszcze torebkę, do której wsadzam portfel i inne "potrzebne" rzeczy. Okej, jestem gotowa. Wychodzę z sypialni.
- Mamuś, ja będę późno, okej?
- Jasne skarbie. My z Ericiem będziemy się bawić, prawda mały?
- Dziękuję ci, potrzebuję naprawdę gdzieś wyjść i się rozerwać.
- Nie ma za do kochanie. Leć i baw się dobrze. Właśnie przyjechała Mia.
- Dziękuję raz jeszcze! Na razie mamo, pa synku! - mówię całując mamę w policzek, a Erica w czoło.
Biorę tylko jeszcze klucze i wychodzę, kierując się do auta mojej przyjaciółki. Szybko do niego wsiadam.
- Cześć kochana - mówię całując ją w policzek.
- No witam witam, mamy mało czasu.
- Wiem, przepraszam, że się grzebałam. - Śmieję się, a razem ze mną Mia.
- Módl się, abyśmy dotarły na czas i zdążyły kupić bilety.
- Zdążymy.
Rzeczywiście po 10 minutach jesteśmy już na miejscu, a dokładniej stoimy w kolejce po bilety. Zostało nam jeszcze 10 minut do seansu. Bilety mamy już w dłoniach.
- Sel, ja idę do łazienki, a ty kup popcorn,okej?
- Jasne. - odpowiadam i udaję się po przekąskę.
Kupuję karmelowy - mój ulubiony. Odwracam się w kierunku sali i na kanapie spostrzegam... Justina?!
Idę w tamtym kierunku, nogi mam jak z waty. Serce przestaje mi bić. Krew odpływa z kończyn. Stawiam popcorn na stoliku i próbuję się uspokoić. Jest to dla mnie ogromny szok. Nie wierzę, że go widzę. Nie wierzę, że to on. Tylko jest jeden problem - mianowicie to jest Justin. Poznaję po tatuażu na szyji. Odwraca się w moją stronę. Nasze oczy spotykają się. Widzę uśmiech i radość na jego twarzy. To mój Justin. Mój skarb... Wstaje i idzie w moim kierunku. Czuję, że odpływam. Widzę ciemność...
CZYTASZ
I need him... |•Jelena•|
Fanfiction#106 w Fanfiction 19.12.2017 [Zakończone] Najlepsi przyjaciele? Tylko do czasu.