- Selena? Proszę wejdź.
- Dzień dobry proszę pana. - Drzwi otworzył mi ojciec Justina. Weszłam do środka i zauważyłam, że prócz niego, nikogo nie ma w domu.
- Ja przyjechałam do Justina...
- Selena, moja droga - Przerwał mi. - Justina nie ma od dwóch tygodni. Spakował kilka rzeczy w torbę i oznajmił, że wyjeżdża i mam go nie szukać. Nie powiedział gdzie, po co, na ile, tylko, że za jakiś czas wróci po resztę swoich rzeczy. - W tym momencie popłynęły mi łzy.
- Ale jak to? - Powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Ta jego dziewczyna jest dziwna. Osobiście uważam, że to przez nią.
- Co ma Pan na myśli?
- Odkąd się z nią spotyka, dziwnie się zachowuje. Zmienił się. To nie ten sam Justin co kiedyś...
Naszą rozmowę przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Obróciłam głowę i zobaczyłam Justina. Moje serce zaczęło bić szybciej. Spojrzeliśmy na siebie. Widziałam w jego oczach coś innego niż zazwyczaj. Blask przygasł, sińce pod oczami, schudł.
- Justin synu! Gdzieś ty był tyle czasu? Siadaj zrobię ci herbatę i coś do jedzenia. - Powiedział jego ojciec i przytulił go.
- Dobrze tato, zaraz wrócę - skierował się w stronę swojego pokoju. Bez wahania wstałam i za nim poszłam. Popchnęłam drzwi i zobaczyłam, jak wypakowywuje rzeczy z torby.
- Justin...- Zaczęłam. Odwrócił głowę w moją stronę i przestał robić to co zaczął.
- Sel...Przepraszam - wyszeptał. Zamknęłam drzwi i rzuciłam mu się w ramiona. Mocno wtuliłam się w jego tors. Objął mnie swoimi ramionami i zaczął pocierać plecy.
- Dlaczego nie odbierałeś, nie dawałeś żadnego znaku życia? - Mówiłam przez łzy.
- Ja..nie mogłem..wybacz mi proszę.
- Dlaczego? Wytłumacz mi to wszystko
- Nie chcę cię męczyć. Za długa historia.
- Justin! Coś się w tobie zmieniło, proszę cię. - Błagałam.
Spojrzał na mnie i szybkim ruchem przycisnął swoje usta do moich. Złapał mnie za policzki i całował mnie, obdarzając mnie przy tym ogromną miłością. Starałam się za nim nadążyć, kiedy to podniósł mnie i posadził na biurku przybliżając się do mnie jak najbardziej się da. Jednak szybko odskoczyliśmy od siebie, ponieważ usłyszeliśmy kroki jego taty. Usiadłam na krześle a on na łóżku.
- Hej, słuchajcie, na stole jest herbata i kanapki. Zjedzcie to proszę, ja natomiast muszę wyjść... Przepraszam bardzo, ale bardzo pilna sprawa w firmie. Wrócę wieczorem i mam nadzieję Justin, że nigdzie dzisiaj nie pójdziesz.
- Dobrze tato, zostaję tutaj na kilka dni.
- Przepraszam jeszcze raz i do zobaczenia wieczorem. - Justin wstał za nim i zamknął za nim drzwi od mieszkania na klucz. Wrócił do mnie, wpił swoje usta, podniósł i rzucił na łożko.
CZYTASZ
I need him... |•Jelena•|
Fanfiction#106 w Fanfiction 19.12.2017 [Zakończone] Najlepsi przyjaciele? Tylko do czasu.