Obudziły mnie pierwsze promienie słońca. Leżąc przez chwile w półśnie rzuciłam okiem na zegarek. Zbliżała sie ósma. Po sprawdzeniu godziny, jak poparzona wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. W połowie drogi przypomniałam sobie, że nie wzięłam ciuchów na przebranie i się wróciłam. Przy wejściu sprawdziłam ponownie godzinę i w pośpiechu ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy, ktore złapałam i po wzięciu torby zbiegłam na dół, przy tym prawie spadłam na schodach.
W kuchni jak każdego ranka pałętał się Gabe. Czasami zastanawiałam się czemu mój brat wstaje tak wcześnie. Zanim cokolwiek on powiedział, wybiegłam z domu.
Chwile po ósmej byłam już w szkole. Biegałam od sali do sali w poszukiwaniu mojej klasy. W tym pośpiechu nie zobaczyłam jaką mam pierwszą lekcje. Ominęłam właśnie drzwi od Techniki i miałam właśnie skręcić w prawo i cudem uniknęłam zderzenia z niebiesko włosą dziewczyną, która widocznie też była spóźniona. Zanim znalazłam odpowiednią sale minęło sporo czasu. Gdy wreszcie się tam znalazłam zadzwonił drzwonek na przerwe. Bez sensu było już wchodzić, więc skierowałam się w strone sali od Chemii. Przerwa szybko się skończyła. Po chwili przyszedł nauczyciel i mogliśmy zacząć lekcje. Pierwszą w tym dniu dla mnie.
Na długiej przerwie spotkałam się z Rebeccą i razem poszłyśmy do stołówki na obiad. Z powodu mojego zaspania nie wziełam śniadania. Dlatego przez lekcje mi burczało w brzuchu.
Stołówka była zapełniona do połowy. Większość uczniów korzystała z ładnej pogody i siedziała przed szkołą. W tłumie na rogu znalazłam wolny stolik. Podeszłyśmy do Pani kucharki po jedzenie. Rebecca miała problem co wziąść. Nie dziwie się jej. Nasze kucharki robiły takie pyszne obiady, że aż głowa boli. Po długim namyśle dziewczyna wzięła sałatkę wiosenną i sok pomarańczowy w kartoniku. Ja natomiast skusiłam się na budyń truskawkowy i cole. Po zapłaceniu za posiłek usiadłyśmy do wolnego stolika. Nie obeszło się oczywiście bez żartów.
- Fuuu, nie lubię pomidora – jęknęła brunetka na widok pomidora w jej sałatce
- Jak można nie lubić pomidora? Pomidor jest zdrowy – odparłam i zabrałam jeden plaster pomidora od przyjaciółki i z uśmiechem go zjadłam.
- Można – odpowiedziała - Jak tak bardzo lubisz pomidora to proszę bardzo – rzuciła warzywem w moją stronę.
Pomidor wylądował na moim nosie. Na ten widok obydwie się zaśmiałyśmy. Spojrzałam się w strone wejścia do stołówki. W drzwiach stanął blond chłopak. Gdy tylko mnie zobaczył pomachał mi i ruszył do naszego stolika. Szybko ściągnęłam pomidora z nosa i położyłam go na tacke. Rebecca miała w buzi kawałek sałaty i musiała się powstrzymywać od śmiechu.
- Cześć. Mogę się dosiąść? – zapytał z uśmiechem Steve gdy stał już koło naszego stołu.
- Jasne, proszę – wskazałam na miejsce między mną, a brunetką.
Steve odpiął plecak i wyjął z niego papierowy worek. Zaczął jeść. Wszyscy jedliśmy w ciszy. Grobową cisze przerwała Rebecca, widząc, że nie miałam zamiaru ją przedstawiać.
- Jestem Rebecca – wyciągnęła ku chłopakowi ręke.
- Steve – wytarł buzie chusteczką i z uśmiechem odwzajemnił gest.
Jego uśmiech był uroczy.
- To – ciągnęła – masz dziewczyne? – zapytała Rebecca między gryzami.
Na to pytanie szybko szturchnęłam ją łokciem w ręke i skarciłam ją wzrokiem. Dziewczyna nie zwróciła na to uwagi i dalej konsumowała sałatke. Blondyn uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów. Jednak szybko posmutniał.
CZYTASZ
Avengers: Nowe Starcie [Część 1]
FanfictionJesteśmy rodziną. Jesteśmy drużyną. Jesteśmy Avengers. Avengers to drużyna super bohaterów składających się z sześciu najdzielniejszych i najodważniejszych. Ale co by się stało gdyby odkryli nowego bohatera? Innego niż oni? Przyjeliby go z otwarty...