ROZDZIAŁ 15

3.2K 152 8
                                    


- Kim jest Ultron? – zapytał powstrzymując się od krzyku Steve wchodząc do domu.

     Od razu po bitwie polecieliśmy do Stark Tower. Przez cały lot nikt nic nie powiedział. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam jeszcze przestraszona, a z drugiej w żyłach pulsowała mi adrenalina. Wszystkim nasuwało sie jedno pytanie: Kim w ogóle jest Ultron? Gdy weszliśmy do salonu ujrzeliśmy stojącego przy oknie Fury'ego. Był widocznie zdenerwowany całą sytuacją.

- Niech Stark wam wszystko wyjaśni – powiedział ze złością w głosie Nick – on na pewno zna odpowiedź – założył ręce na piersi.

Tony po cichu chciał wyjść z niezręcznej sytuacji, ale mu się nie udało. Steve odchrząknął. Brunet nerwowo podrapał się po głowie.

- To ja stworzyłem Ultrona – powiedział na jednym tchu by mieć to już z głowy.

Wszystkim opadły kopary. Nie mogłam w to uwierzyć. Niby taki sarkastyczny chłopak, myślący o alkoholu zrobił coś takiego. Nie dziwie się, że Ultron jest taki silny. Stark jest naprawde inteligentną osobą, ale żeby przyczynić się do takiego czegoś? Nie spodziewałam się tego po nim.

- Co zrobiłeś?! – zapytał już zdenerwowany Steve i podszedł do chłopaka – Czy ty zdajesz sobie sprawe co zrobiłeś?! – stanęli twarzą w twarz.

- Tak. Zbudowałem najsilniejszego i najlepszego robota na świecie. Dostane zapewne Nobla za niego – przyznał i nerwowo się uśmiechnął. Po czym podszedł do barku i nalał sobie troche wina.

- Zjadłeś wszystkie rozumy – podszedł do niego szybko i wziął jego szklankę którą trzymał w ręku i odstawił na bok – wiesz do czego może doprowadzić twoja maszyna?

- Prawdopodobnie wiem – odpowiedział spokojnie – wiem też jak go wyłączyć, więc nie musicie się martwić – złapał za szklanke i upił łyk.

Widziałam jak Steve za chwile wybuchnie. Musiałam tam wkroczyć. Złapałam blondyna za ramię i odsunęłam do tyłu.

- Jak? – zapytałam trzymając nadal Steve'a, tak na wszelki wypadek.

Tony odłożył szklanke na blat i wyciągnął z tylnej kieszeni małe urządzenie podobne do pilota.

- Tym oto kontrolelem – zaczął nim wymachiwać.

Nikt już nic nie powiedział. Cisze przerwał Fury.

- Masz teraz okazje się wykazać Stark – pokazał palcem na telewizor.

„ Jakaś nieznana nam siła niszczy obrzeża Binghamton. Nie ma umiaru " – powiedziała Pani reporterka z telewizji.

Tony nacisnął guzik przymocowany pod blatem i po chwili przyleciała jego zbroja, która na niego się nałożyła. Przytaknął głową w strone drużyny. Czas ruszać na drugą misje, Allie – pomyślałam.

      Do Binghamton dolecieliśmy w pół godziny. Gdy wylądowaliśmy na ziemi, ludzi już w mieście nie było. Wszyscy zdąrzyli uciec. Nie daleko nas dostrzegliśmy naszego „kolege" niszczącego Dom Kultury. Natasha pokazała ręką Starkowi droge. Ten zakrył twarz zbroją i poleciał do złego. My na wszelki wypadek pobiegliśmy za nim. Będziemy go ubezpieczać. Gdy doleciał do niego strzelił laserem by się odwrócił. Gdy to zrobił, rzuciłam do niego pilot.

- Do zobaczenia za... nigdy – powiedział i nacisnął guzik.

Nic się nie stało. Nacisnął jeszcze raz i nic. Brunet lekko się uśmiechnął. Nacisnął jeszcze 10 razy i nadal nic. Wzamian dostał wielkim kamieniem. Wylądował pod naszymi nogami.

Avengers: Nowe Starcie [Część 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz