ROZDZIAŁ 8

5.1K 206 85
                                    



    Siedziałam i czekalam na Avengers dobre pół godziny. Za każdym razem gdy słyszałam huk, odwracałam się do okna. Cały czas wpatrywałam sie w drzwi od salonu. Najbardziej bałam sie o Steve'a. Zniknął gdzieś i nie wiem gdzie. A jak mu sie cos stało, a co gorsza: Co jak okaze sie że nie żyje? Ta ostatnia myśl ciężko przeszła mi przez głowe. Cholernie sie boje. Chociaż znam go dwa dni, to czuje, że moge go nazwać przyjacielem.

Nagle usłyszałam dzwięk otwierających się drzwi. Do salonu weszli szczęśliwi Avengers. Na przodzie drużyny stał Tony Stark. Gdy tylko weszli do pomieszczenia szybko wstałam i do nich podeszłam.

- Gdzie ja jestem? Po co mnie tutaj przyprowadziliście? Gdzie jest mój przyjaciel Steve?! – zaczęłam zadawć serie pytań, a ostatnie niemalże wykrzyczałam.

Na te ostatnie zadane pytanie chłopak w niebieskim stroju i w tym samym kolorze masce zrobił wielkie oczy po czym spuścił wzrok na dół. Nikt nie odpowiedział, więc chciałam jeszcze raz zapytać, ale do pomieszczenia wszedł mężczyzna o ciemnej skórze z przepaską na jednym oku. Był ubrany cały na czarno. Ręce miał schowane za plecami. Podszedł do mnie i stanął twarzą w twarz. Spojrzał się i kiwnął głową.

- Usiadz. Zaraz Ci wszystko wyjaśnie – powiedział mężczyzna i wskazał ręką na kanapę na której nie dawno siedziałam.

Usiadłam i złapałam się za ręce. Z niecierpliwością czekałam na wyjaśnienia. Połowa Avengers rozsiadła się na drugiej kanapie, a druga połowa na krzesłach przy stole w jadalni. Jadalnie mieli połączoną z salonem.

- Nazywam się Nick Fury. Jestem szefem T.A.R.C.Z.Y. Znajdujemy się właśnie w siedzibie Avengers – nie dokończył, bo wtracił się ciemno włosy, Stark.

- Czytaj, mój dom za 200 milionów $ – gdy się do niego odwróciłam miał położone nogi na stoliku który stał przed kanapą.

Wszyscy obecni wywrócili teatralnie oczami.

- Jesteś tutaj – kontynuował – ponieważ mamy informacje, że posiadasz ogromną moc, której nie umiesz kontrolować – po wypowiedzeniu tych słów na chwile przerwał bym osfoiła się z nowymi wiadomościami.

Moc? Jaka moc? Nie mogłam uwierzyć. To niemożliwe. Może w bajce to by było możliwe, ale to jest prawdziwe życie. Szara rzeczywistość, w której nie którym nie starcza od pierwszego do pierwszego. Już wiem. Robią sobie ze mnie żarty. Dlaczego nawet tutaj muszą być tacy ludzie? Naoglądali się za dużo filmów fantasy i gadają głupoty. A może to jakiś test? Szczerze, nie obchodzi mnie to. Niech robią sobie testy, ale beze mnie. Nie miałam czasu na słuchanie tych niedorzecznych rzeczy. Parsknęłam lekko śmiechem i wstałam z kanapy.

- Nie wiem w co wy gracie, ale mnie do tego nie mieszajcie – oznajmiłam i ruszyłam w strone wyjścia.

Jednak ciemnoskóry zagrodził mi drogę. Głośno westchnełam i przesunęłam się w prawo by go wyminać, ale znowu mi zagrodził przejście. On mnie powoli zaczyna wkurzać.

- Przepraszam, chciałabym przejść – spojrzałam sie w jego jedno oko.

- Nie mogę tego zrobić – stał spokojnie z założonymi rękoma do tyłu – Jesteś zbyt niebezpieczna dla otoczenia. Dlatego musimy cie nauczyć kontrolować moc.

Cofnęłam się o krok do tyłu i pokręciłam z uśmiechem kilka razy głową.

- Jestem zwyczają 16 letnią dziewczyną która prowadzi spokojny tryb życia na przedmieściach Nowego Jorku. Nie mam żadnych mocy – spojrzałam się głęboko w oko mężczyzny – A teraz prosze Cię grzecznie, odsuń się, bo musze odnaleźć mojego przyjaciela – lekko odsunęłam ciemno skórego i ruszyłam do drzwi.

Avengers: Nowe Starcie [Część 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz