ROZDZIAŁ 10

4.2K 191 69
                                    


     Po wyjściu ze Sali treningowej udałam się od razu do swojego pokoju. Nie chciałam słuchać docinek ze strony Natashy czy Starka na mój temat. Nie wszyscy muszą być w tym dobrzy. Szłam właśnie korytarzem kiedy znikąd przede mną pojawił się wcześniej wymieniony mężczyzna. Wyszedł zza metalowych drzwi pisząc coś na holograficznym telefonie. Gdy podniósł wzrok i mnie ujrzał chytrze się uśmiechnął.

- Kochana, słyszałem, że dostałaś ostry łomot – schował telefon do kieszeni – Wiesz, zdarza się, ale żeby 20 razy? – lekko się zaśmiał.

Coś w jego głosie mnie wkurzyło. Miałam ochote mu przywalić w nos, albo najlepiej gdzie indziej. Mocno ścisnęłam pięści, aż paznokcie wbijały mi się w skóre. Zacisnęłam mocno zęby. Do ostatniej chwili słuchałam żartów Starka, ale gdy tylko wspomniał o moich rodzicach to nie wytrzymałam i strzeliłam w niego pnączami z rąk. Te zawiązały się wokół niego, w ten sposób był unieruchomiony. Miałam szanse zmazać z jego twarzy ten uśmieszek. Zaczęłam wymachiwać dłonią i nagle z niej wydobyła się fioletowa kula. Rzuciłam nią w leżącego mężczyznę. Ten szybko przeturlał się, czym kula wylądowała na podłodze robiąc głośny huk. Nagle znikąd przyleciała metalowa dłoń – zbroja – która zasłoniła jego ręke. Gdy już całkowicie ją założył wycelował nią we mnie, ale nie strzelił. W tym momencie na korytarz wpadli Avengers myślać, że ktoś nas atakuje. Gdy zobaczyli mnie stojącą gotową do ataku i Starka w 1/8 zbroi to Thor stanął między nami, byśmy sobie krzywdy nie zrobili.

- Co tu się dzieje? – zapytał zdenerwowany Steve i podszedł do nas.

Tony opuścił ręke na dół. Zrobiłam to samo, cały czas patrząc na bruneta.

- Sprawdzałem, jak aktywować jej moce – odwrócił się Tony do blondyna – udało się – podniósł ręce do góry jak zwycięzca.

Przymrużyłam lekko oczy i skrzywiłam głowe na bok. Nie mógł tego sprawdzić w inny sposób? Przecież mogłam mu zrobić większą krzywde, ale na szczęście nic poważnego mu sie nie stało. Odetchnęłam z ulgą i zamknęłam oczy. Przez chwile miałam przed oczami widok wydobywającej się kuli z mojej ręki, ale gdy pojawił mi sie obraz jak pnączami atakuje Starka to szybko otworzyłam oczy. Gdy się ocknęłam zobaczyłam jak wszyscy się na mnie patrzą. Obeszłam każdego wzrokiem.

- Będę musiał ją wziąść na badania, bo tylko tak będę znać odpowiedzi na wszystkie pytania – oznajmił Iron Man i miał coś jeszcze powiedzieć, kiedy zadzwonił jego telefon. Przeprosił i odszedł kawałek.

Nagle poczułam na swoim ramieniu ciepłą dłoń. Dłon należącą do Steve'a. Odwróciłam się do niego, a on się uśmiechnął. Pokiwałam tylko głową i zwróciłam uwage na nadchodzącego Tony'ego.

- Ale nie dzisiaj. Dzisiaj jest impreza powitalna Hope – podniósł z radości ręce.

- Baker – poprawiłam go.

Jakoś nie umiem się przyzwyczaić do nowego nazwiska. Narazie zostane przy pierwszym. Chłopcy byli zadowoloni tą wiadomością w przeciwieństwie do mnie i Natashy. Dziewczyna głośno westchnęła i udała się w nieznane. Za nim jednak znikła nam z oczu powiedziała:

- Ale beze mnie. Jestem umówiona z agentką Hill w Triskalionie, na trening – podniosła ręke do góry i ją pomachała. Po chwili znikła za zakrętem.

Super. Będe sama z chłopakami i obcymi osobami. Gdy usłyszałam te nowiny skrzywiłam się. Co do imprez to nie zmieniłam zdania. Szczerze, nie miałam ochoty w ogóle w tym uczestniczyć. Chciałam pójść się wykąpać, po całym dniu upadania na podłoge.

Avengers: Nowe Starcie [Część 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz