Od półtora tygodnia jestem ze Steve'm. Nasz związek kwitnie. Bardzo się kochamy i troszczymy o siebie. Dał mi nawet łancuszek z dwoma sercami. Ma symbolizować nas i naszą miłość. Spędzamy razem każdą chwile. To nie przeszkadza nam w ratowaniu świata. Okazało się, że zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia, wtedy pod szkołą. Kiedy ujął moją dłoń. Szkoda, że wcześniej nie widziałam tych znaków. Tylko martwi mnie ten wiek. Czuje się nieco niekomfortowo, ale wiek to tylko liczba, a nie uczucie. Pierwszą osobą, która się o nas dowiedziała był Clint, a on „nie chcący" wygadał się Tony'emu i tak oto cała T.A.R.C.Z.A wie o naszym związku. Dobrze, że gazety o nas nie piszą... jeszcze. Przez te półtora tygodnia wymyśliłam sobie nazwe. Defender Elements, a mój znak rozpoznawczy to niebieskie włosy. Za każdym razem gdy się przebieram to włosy momentalnie zmieniają kolor z czarnego na jasno niebieski. Fajna sztuczka. Pewnego dnia podczas spotkania z Fury'm w siedzibie, poznaliśmy nową agentke. Sharon Carter albo jak wolicie Agentka 13. Gdy ją poznaliśmy, wszyscy od razu ją polubili. Wszyscy oprócz mnie. Od pierwszego spotkania jej nie polubiłam. Nie dlatego, że jest ładną blondynką czy, że byłam zazdrosna oto, że ją szybko polubili. Tylko dlatego, że podrywa Steve'a. Na moich oczach. Gdy rozmawiałam z nim o moich podejrzeniach, to mówił żebym sie nie przejmowała, bo wiem, że on kocha mnie najbardziej na świecie. Za każdym razem uspokajam się, ale i tak nie podoba mi się ta znajomość.
Środa. Od rana pada deszcz. Jest szaro i zimno. Ludzie na różne sposoby chowali się przed ulewą. Dzisiaj jak w każdą środe Avengers spotyka się w Stark Tower na narade. Dzisiejsze posiedzenie dotyczyło Ultrona. Za dokładnie 3 dni będzie atak z jego strony i nie wiemy co zrobi, więc trzeba ustalić plan działania.
Tuż przed 13 cała drużyna siedziała przy wielkim stole w salonie. Korzystając z tego, że Fury jeszcze nie przyszedł zrobiłam każdemu gorącą czekolade i zaczęłam rozmawiać z Thorem, który siedział po mojej lewej stronie. Po jakiś 5 minutach do pomieszczenia wszedł ciemnoskóry w towarzystwie Sharon. Na jej widok zrobiłam grymaśną mine i skrzyżowałam ręce na piersi. Gdy blondyn to zauważył pogłaskał mnie po kolanie i słodko się uśmiechnął. Dziewczyna usiadła koło Scotta, dosłownie na przeciwko Steve'a i uwodzicielsko się uśmiechnęła. Poruszyłam się ze złości i chciałam już wyjść, ale nie chciałam zachowywać się jak obrażone dziecko, więc zostałam i próbowałam skupić się na słowach Nicka. Po chwili zaczęła się narada.
Po 2 godzinach rozmowy się zakończyły i wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich pokoi. W salonie zostałam tylko ja, Steve, Scott i Sharon. Chłopaki rozmawiali przy tarasie, a ja stanęłam po drugiej stronie pokoju i oglądałam portret Peggy, Howarda i kilku innych żołnierzy. Czekałam na blondyna. Obiecał, że pójdziemy do salonu gier. Szczerze to ja bym wolała iść na spacer. Nie lubie jak on wydaje na mnie pieniądze. Dlatego dzisiaj to ja stawiam, ale on jeszcze o tym nie wie. Nagle poczułam, że ktoś stanął obok mnie. Nie był to nikt inny jak Carter.
- To byli naprawde odważni ludzie. Dużo zrobili dla kraju – odezwała sie po chwili ciszy i schowała ręce za plecy – a wiesz, że Steve ich znał? – odwróciła wzrok na mnie – w szczególności ją – wskazała palcem na portret Peggy.
Zdziwiona odwróciłam wzrok na blondynke i zmarszczyłam czoło. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Może Steve ją znał z książek czy filmów. Przecież to jego idolka. Przez dłuższą chwile patrzyłam na Sharon i czekałam na więcej tych niedorzecznych słów.
- To ty nic nie wiesz? – zapytała z udawanym zaskoczeniem – Peggy to była jego pierwsza i największa miłość – powiedziała i wyciągnęła z papierowej teczki zdjęcie i podała mi je.
CZYTASZ
Avengers: Nowe Starcie [Część 1]
FanfictionJesteśmy rodziną. Jesteśmy drużyną. Jesteśmy Avengers. Avengers to drużyna super bohaterów składających się z sześciu najdzielniejszych i najodważniejszych. Ale co by się stało gdyby odkryli nowego bohatera? Innego niż oni? Przyjeliby go z otwarty...