ROZDZIAŁ 25

2.2K 106 9
                                    



      Następnego dnia wstałam równo z pierwszym śpiewem ptaka. Otworzyłam lekko oczy i zauważyłam, że nadal jestem przytulona do Steve'a. Przetarłam ręką oczy od łez i odwróciłam się do chłopaka. Nie spał już, tylko patrzył się na mnie, cały czas się uśmiechając. Na powitanie dał mi namiętnego buziaka w usta. Leżeliśmy tak jeszcze dobrą godzine, ale czas by wstać i zrobić coś do jedzenia. Od wczorajszego wieczoru nic nie jadłam. Szczerze to nie wiem czy miałam ochote na jakiekolwiek jedzenie. Po tym co wczoraj powiedział mi Stark nie miałam ochoty na nic, ale musiałam jakoś fukcjonować by nie wydać się podejrzaną. Leniwie się przeciągnęłam i chciałam już wstać, ale blondyn mi to uniemożliwił. Złapał mnie mocno w pasie i nie chciał puścić. Wsumie to nie chciałam wstawać. Chciałam cały dzień spędzić razem ze Steve'm w łóżku przytulając się, bo może to będą nasze ostatnie wygłupy w łóżku. Ale obowiązki wzywają, a dzisiejszy dzień chciałam spędzić tylko z blondynem. Po kilku minutach wygłupiania się wreszcie wyzwoliłam się z jego uścisku i mogłam stanąc na równe nogi. Założyłam jego kapcie i ruszyłam do okna by odsłonić żaluzje. Pogoda dzisiaj nam dopisywała. Czysto niebieskie niebo, bez ani jednej chmurki. Ten dzień będzie udany. Nagle poczułam na swojej talii jego ręce, a na szyi ciepłe usta. Zrobiło mi się przyjemnie. Po chwili oderwałam się od niego i wyszłam z pokoju, a raczej uciekłam przed jego łaskotkami. Zjechałam windą do salonu. W pomieszczeniu była już cała drużyna. Clint jak zawsze wygłupiał się ze Scottem czyje kanapki są smaczniejsze, Thor próbował zrobić jajecznice, ale coś mu nie wychodziło, na szczęście pomogła mu Natasha, a Tony siedzi jak gdyby nic i czyta gazete popijając ciepłą kawę. Tak, to moja rodzina. Jedyna, która mi została. Potrząsnęłam głową i po wejściu do jadalni przywitałam się z każdym. Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko i nalałam sobie do szklanki. W tym momencie do pomieszczenia wszedł Steve i odrazu zabrał chłopakom kanapki i podszedł do mnie. Przytulił od tyłu i poczęstował kanapką Clinta. Była taka słodka, że nie chciałam jej jeść. Z sera i sałaty zrobił małego krasnolutka. Aż szkoda go jeść, ale musiałam, bo jajecznicy się chyba nie doczekam. Po śniadaniu Scott zaproponował, że zrobimy babsko-męski wieczór, czyli wieczór zabaw, filmów i różnych takich. Wszyscy się zgodzili. Po ustaleniu co konkrotnie będziemy robić wraz ze Steve'm pożegnałam się z nimi i wyszliśmy na miasto.

      Naszym pierwszym przystankiem była kawiarnia. Tradycyjnie kupiliśmy shake. Następnym przystankiem było kino. Poszliśmy na „Zanim się pojawiłeś". Długo namawiałam go na ten film, ale wreszcie się zgodził. Potem poszliśmy na plaże, a tam się wygłupialiśmy, chlapaliśmy, blondyn uczył mnie pływać co mi nie wychodziło, zbieraliśmy muszelki. Tam spędziliśmy pół dnia. Potem poszliśmy na paintball. Zajeło mi dużo czasu aż pokonałam chłopaka, jakieś 1478 kulek, ale sie udało. Na końcu poszliśmy na spacer do parku. Po długim chodzeniu usiedliśmy na ławce koło stawu by odpocząć po całym dniu zabawy. Wtuliłam się w niego i karmiłam gołębie oraz kaczki. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, aż doszliśmy do tego nieprzyjemnego, czyli Ultron.

- Ciekawe kiedy pojawi się ten przestarzały blaszak, mam ochote komuś przywalić. Znudziło mi się już bicie worka treningowego – powiedział i zabrał mi kawałek bułki i rzucił do rodziny kaczek.

Ja nic nie mówiłam ja jego temat. Nie chciałam o nim gadać, bo bym nie chcący wygadała się o planie, który wymyślilam wraz z Tonym i Bannerem. Ustaliliśmy, że chłopaki powiedzą reszcie co ustaliliśmy. Tylko nic nie powiemy Rogerowi. Jasne, najchętniej bym mu wszystko powiedziała, nie lubie go okłamywać, ale to jest dla jego dobra. Jakby się dowiedział co planujemy to by nam nie pozwolił. To by mi nie pozwolił bym w ogóle uczestniczyła w bitwie. Nie chce mu teraz tego mówić. Teraz chce z nim spędzić miło dzień, może nawet ostatni taki spokojny dzień. Dowie się w swoim czasie.

      Po dwóch godzinach postanowiliśmy się zbierać, ponieważ robiło się zimno, a poza tym nie długo zaczynamy wieczorek filmowy. Skończyliśmy karmić zwierzęta i trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę Stark Tower.

       Przed 20 siedzieliśmy wszyscy już w salonie i czekaliśmy aż chłopaki wybiorą jakiś film. Ciągle się kłócili o to który lepszy. Horror czy komedia. Akcja czy przygodowy. W tym momencie zadzwonił sygnał windy. To zapewne Wanda i jej brat Pietro. Zaprosiliśmy ich i jeszcze doktora Bannera oraz Bucky'ego. Chcieliśmy zrobić taki ostatni wspólny wieczór, impreze przed wielką bitwą. Wszyscy zebrani oprócz Steve'a wiedzieli o planie i załamali się, ale wiedzieli, że nie ma innego wyjścia i chcieli spędzić z nami ostatnią noc. Gdy wszyscy zaproszeni już przyszli mogliśmy zacząć impreze. Steve i Natasha przynieśli pizze, Scott i Wanda napoje, a ja i Barnes napoje. Położyliśmy wszystko na stół i zaczęliśmy zabawe. Najpierw obejrzeliśmy głupie filmiki na YouTube. Clint tak się śmiał, że aż spadł z kanapy. Thor nie wiedział co w tym było śmiesznego, przecież ci ludzie robili sobie krzywde. Potem zrobiliśmy wojne na poduszki. Cały czas obrywałam od Scotta. Ja oczywiście nie byłam mu dłużna. Potem tańczyliśmy przy klubowych piosenkach. Tańczyłam raz z Thorem, raz ze Steve'm albo z Pietro. Nawet Tony ze mną tańczył. Co mu się stało? Pewnie za dużo alkoholu, ale jest taki problem, bo nie przynieśliśmy alkoholu. Potem obejrzeliśmy wreszcie film. Najpierw „Jumper", potem „The Maze Runner". Ja i Wanda śliniłyśmy się na widok Thomasa i Newta. Nie spodobało się to chłopakom. Uważali, że oni są najprzystojniesi na świecie. Jaka wysoka samoocena. Thor nas namówił na konkurs kto uniesie jego młot. Oczywiscie, że chłopaki odrazu sie zgodzili. Każdy po kolei podchodził do jego młota, który leżał na stole i próbował go podnieść. Nikomu sie nie udało, nawet Tony'emu który miał swoją zdroje na ręku, ani Jamesowi, który miał metalową ręke. Jedynie Steve troche go szturchnął. Jak to Thor zobczył to jego mina była bezcenna. Darowaliśmy sobie gre w butelke, bo to już wyszło z mody. Za to zrobiliśmy z poduszek i różnych takich rzeczy jak pościel czy koce, pałace. Ja, Wanda i Natasha razem zbudowałyśmy swój zamek. A chłopaki, że było ich sporo, podzielili sie na grupy. Clint i Tony oczywiście uważali że ich królestwa są najlepsze. Przez cały wieczór i pół nocy było dużo śmiechów. Nawet Natasha się rozluźliła. Ta impreza się udała. To jest dowód na to, że nawet bez alkoholu można dobrze się bawić. Nasza ostatnia wspólna impreza.

      Około godziny 3:25 wszyscy już odpłyneli do świata Morfeusza. Jedynie ja nie spałam i próbowałam trochę tu ogarnąć. Wszędzie walały się chipsy i pióra po poduszkach oraz puste butelki po napojach. Po chwili jednak usiadłam na krześle i wpatrywałam się w przyjaciół. Clint i Scott leżeli pod stołem. Thor, Natasha i Banner spali na krzesłach. Tony, Bucky i Steve rozwalili się na kanapie i fotelach. Pietro i Wanda spali oparci o ściane przy tarasie. Okno było otwarte więc przykryłam ich kocem by nie zamarzli. Dzisiejsza noc nie była z tych ciepłych. Postanowiłam wyjść na dach i się trochę przewietrzyć. Ruszyłam w strone windy i wjechałam na najwyższe piętro. Po wyjściu z windy podeszłam na kraniec dachu. Położyłam ręce na murek i wpatrywałam się w śpiący Nowy Jork. Było cicho i przyjemnie. Na ulicach nie pałętał się żaden człowiek. Jedynie gdzie niekiedy przejeżdżał samochód. Niebo było całkowiecie czyste. Było dobrze widać gwiazdy i księżyc. Po chwili poczułam zimno otulające moje ciało. Wzbił się wiatr. Otuliłam się bardziej bluzą i postanowiłam już wrócić. Gdy czekałam na winde usłyszałam za sobą szyderczy śmiech. Wiedziałam co to oznacza. Winda przyjechała i weszłam do środka. Ultron wrócił.

________________________________________________________________________________

Bonjour!

Wiem, rozdział miał być rano, ale dla mojej korekty rano to godzina 12.

Następny rozdział dodam jutro lub pojutrze. 

Teraz smutna wiadomość. Już prawie dochodzimy do końca opowiadania. Mam zamiar jeszcze napisać z 4 lub 5 rozdziałów, ale znając życie to się wszystko przedłuży. Po zakończeniu tej książki, dodam całkiem nowe opowiadanie, a później drugą część tej książki. 

Miłego dnia i czytania ♥

Allie Raeken


KOREKTA: MrsSandman


Ps. Ten gif na górze jest zajebisty :D

Avengers: Nowe Starcie [Część 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz