2%

1.2K 70 15
                                    


Usiadłam przy moim białym biurku. Położyłam na nim laptopa i kubek z słonymi paluszkami. Zamknęłam drzwi od pokoju i włączyłam pliki które muszę dzisiaj skończyć. Moi klienci są strasznie wymagający. Słysząc drapanie do drzwi przestałam na chwilę i wstałam aby otworzyć drzwi Freddy'iemu. Pies wszedł do środka i usiadł koło mnie.

Skończywszy wszystkie papierkowe i elektroniczne sprawy na spokojnie mogłam opuścić sypialnię. Pies nadal spał ,więc mu więcej nie przeszkadzałam. Wychodząc z pokoju wpadłam na Karola, który nie wiem co tam robił.

-Oj, wybacz.

-Właśnie chciałem zapytać czy już skończyłaś.- podrapał się po karku lekko uśmiechając.

-Ta, a co?

-Przyszła do ciebie jakaś paczka. Nie wiem od kogo, nie jest napisane.

-Nic nie zamawiałam, gdzie ona jest?

-Na dole, chodź to ci pokażę.

Zeszliśmy po schodach na dół i od razu zauważyłam dużą paczkę stojąca na przedpokoju. Sięgała mi do kolan. Dosłownie.

-Kurier dał radę ją tu zawieźć?

-Jest lekka, dosyć lekka, żeby ją tu wniósł.

-Dla ciebie lekka, czyli waży z 30kg?!

-Nie, naprawdę, możesz podnieść...

-Dobra, idę po nóż

**

W pudle zauważyłam dużo, dużo rzeczy. Słodycze, jakieś rysunki, kapelusz i list. Chwyciłam za niego i zaczęłam czytać.

Cześć Victoria!
Chciałam napisać w tym liście, że bardzo cię lubię. Może i nie masz swojego własnego kanału, ale uwielbiam oglądać odcinki, na których wystepujesz. Postanowiłam wysłać ci małego Fan Maila. Skoro mieszkasz z Kaiko to wysłałam tą paczkę na jego skrzynkę z fanmailami. I mam nadzieję, że ją dostałaś, bo zbierałam te wszystkie rzeczy przez około dwa lata, oczywiście oprócz słodyczy.
Pozdrawiam Magda, twoja fanka #1

-Pomyślałbyś? To niesamowite... mam fankę i pierwszy fan mail- zaczęłam się szeroko uśmiechać.

-Twoja pierwsza fanka... to brzmi... fantastycznie.

-Ale ja nie mam nawet kanału na youtube.

-Dlatego kocham moich widzów. To co współlokatorko, otwieramy?

-Oczywiście -pierwsze za co chwyciłam to kremowy kapelusz z czarną wstążką i założyłam go na głowę.
-I jak?

-Ładnie, pasuje ci-zabrał mi kapelusz i założył sobie.
-A ja?

-Wolę cię w czapkach wpierdolkach, wybacz.- skrzywiłem się.

-Zjesz te wszystkie słodycze sama?

-Rozumiesz to? Mój pierwszy FanMail. I ona to zbierała przez dwa lata. To jest straszne...

-Co tam masz jeszcze? -chłopak w ogóle mnie nie słuchał.

-Odpiszę jej, myślisz, że to dobry pomysł?

-Jak chcesz, moge to zjeść? -wyciągnął z pudełka paczkę żelków .

-Ta, jedz sobie co chcesz, ale jak znajdziesz oreo, to mi zostaw .

-Na razie nie widzę.

-To pudło jest zapakowane po brzegi, jeszcze coś znajdziemy, musi być oreo, a jak nie będzie to sprzedam kapelusz i kupie sobie sama.

-Jesteś złaa..

**

-Dzień dobry z tej strony Victoria Blake z biura podróży "Aloes" w czym mogę pomóc?... Oh, to pani, coś się stało?... Tak, ponieważ ja dzisiaj nie pracuję w biurze, tylko w domu.... jasne, jutro będę od 10...do widzenia.

-Kto to? -Kerel zawołał z kuchni.

-Moja klientka, przyjechała do biura, ale mnie tam nie zastała i zadzwoniła.

-Twoja praca jest chyba gorsza od bycia yt-berem.

-Nie, no coś ty. Już się przyzwyczaiłam do takich telefonów .

- A ja nie. Proszę, kolacja gotowa.

-Czy to lazania?

-Tak, chociaż nie wiem czy mi wyszła, robię ją drugi raz w życiu .

-Napewno będzie pyszna. Czekaj, tylko zrobie zdjęcie...

**

Na spacerze spuściłam Freddy'iego ze smyczy i włączyłam muzykę, która docierała do moich uszu poprzez jedną słuchawkę, tak abym słyszała gdzie jest pies. Przechodząc między drzewami zachwycałam się magią lasów. Kocham lasy.
Do tego lasu chodzę codziennie od 3 lat i jest wspaniały. Ostatnio napotkałam na swojej drodze dzika, dzikie zwierze, ale to nadal nie to samo co wilk.
Kilka miesięcy temu, kiedy odwiedziłam Louis'a i Alex, dziewczyna pokazała mi zdjęcia z ich wycieczki do Nowej Zelandii, gdzie oglądali wilki na wolnym wybiegu w jakimś parku narodowym. Ten widok musiał być niesamowity.  
Słysząc hałasy zza krzaków wyłączyłam piosenkę i podeszłam bliżej. Pies zniknął mi z oczu więc czułam się trochę niepewniej.

Od krzaków dzieliło mnie kilka metrów. Hałas nadal nie ustawał a ja zbliżałam się coraz to bliżej.
Obeszłam je dookoła a potem zaczęłam się głośno śmiać.
Mój głupi pies wpadł w jakaś linę, która zawiązała mu sie na łapie i teraz nie umie jej odwiązać. Moją uwagę przykuła też wielka kupa liści. Mamy lato, nie jesień.
Podeszłam trochę bliżej i odkopałam je na bok. Sztuczne.

-Co ty wyprawiasz? -zza drzewa wyszedł wysoki blondyn. Ubrany był w jakieś dresy i zieloną koszulkę.

-Jezu, niech mnie pan nie straszy.

-To zostaw moje rzeczy.

-Liście?

-To pułapka na dziki.

-Pułapka na dziki.. a przewidział pan, że może w nie wpaść też inne zwierzę?

-Prosze, tylko nie pan. Mam zaledwie 27 lat.

-Okej, więc jak mam się do ciebie zwracać?

-Jestem Krystian-podał mi rękę, która była dosyć.. brudna.
-Oj, wybacz, nie dawno to montowałem i usłyszałem hałas, dlatego tutaj teraz..stoję.

-Ja jestem Victoria. Możesz mi pomóc?

-Jak?

-Mój pies zaplątał się w twoja"pułapkę".

-Jasne, pomogę.

-Dziękuje...

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz