23%

786 68 9
                                    

Spojrzałam na Karola, który stał w takim samym osłupienieniu co ja. Remek spojrzał, tam gdzie ja i poprosił go, aby nas na chwile zostawił. Nie chciałam tego, ale nie mogłam nic z siebie wydusić.
Kiedy zostaliśmy sami poczułam nieprzyjemne uczucie w okolicach brzucha. Jego zapach czułam w swoich nozdrzach. Mój wzrok wylądował na jego tatuażu. Wcześniej go nie miał, prawda? A może to sen?
Chłopak spojrzał w to samo miejsce co ja i się uśmiechnął. Trzymał swoje ręce oparte na ścianie między moją głową, więc miałam idealnie dużo miejsca na przyjrzenie się jemu. Widziałam tam koordynację i kilka linii.

Kiedy poczułam ciepłe powietrze spojrzałam wprost na niego. Brunet patrzył na mnie i śledził każdy mój ruch. Przyglądał mi się z wielką uwagą.
Czułam jak moje serce zaczęło szybciej bić. Mój oddech stał się nierównomierny kiedy patrzyłam w głąb jego oczu. W tej ciemności wyglądają jakby były czarne. Nie widziałam jego pięknych tęczówek, za którymi przepadałam. Na jego idealnej twarzy mogłam dostrzec zarost. Zawsze starał się go golić jak najczęściej. Teraz był bardzo widoczny, co dodawało mu uroku.

-R-remek, daj mi... potrzebuje czasu-szepnęłam i uciekłam z jego uścisku biegnąc na górę do pokoj.

**

Remigiusz

Siedziałem w salonie Victorii i patrzyłem na swoje stopy. Tak bardzo mi jej brakuje, zwłaszcza kiedy dowiedziałem się co zrobiliśmy. Chciałbym być teraz przy niej.
Teraz i wcześniej. Przez całe życie.
Karol wypraszał mnie kilka razy z domu, ale nie miałem zamiaru tego uczynić.
Za bardzo jestem w nią wpatrzony. Za bardzo kocham.

Tylko, że ona tego nie pojmuje. Chciałbym, aby wiedziała i czuła to samo co ja do niej.
Tak samo mocno.
Tak samo czule i bez zawahania.
Tak długo...

-Remek to nie ma sensu. Zostaw ją w spokoju. Daj jej żyć. Bo w twoim towarzystwie ona cierpi.

-Może w twoim!-nie wytrzymałem i wybuchłem bez ostrzeżenia na chłopaka, który patrzył na mnie ze zdziwieniem.

Ponownie usiadłem na kanapie i czekałem, aż ona zejdzie na dół. Trzymałem w ręce swój telefon i próbowałem go odblokować. W końcu mi się udało. Tapeta z adidasa zniknęła i ukazało mi się piękne zdjęcie Victorii. Wiem, że nie powinienem go mieć na tapecie, ale tak mi się lepiej zasypia, kiedy na nie spoglądam.
W końcu usłyszałem ciche stukanie na schodach. Spojrzałam w tamtą stronę.
Wysoka kobieta schodziła w za dużej bluzie koloru szarego. Na stopach miała miękkie kapcie i skarpetki sięgające do kolan.
Wyglądała uroczo, kiedy kosmyki jasnych włosów wystawały zza kaptura nałożonego na głowę.
Stanęła na środku salonu i patrzyła w moją stronę. Nigdzie nie widziałem Karola, za co szczerze się ucieszyłem. Dziewczyna stała w miejscu bawiąc się rękoma. Nie wiedziałem czy mam się odezwać, czy siedzieć cicho.
W końcu ściągnęła kaptur i usiadła koło mnie.

-Wiesz dlaczego założyłam tą bluzę? -Zapytała cicho.
-Bo zrobiłam przed chwila coś okropnego, czego bardzo żałuję, ale tego nie naprawię.

W mojej głowie pojawiały się różne, dziwne rzeczy. Dotknąłem jej ramienia, a ona spojrzała na swoje ręce ponownie.

-Pocięłam się. Żyletkę wyciągnęłam z temperówki. Tak standardowo. Usiadłam na łóżku i zaczęłam.
Kreska po kresce.
Rok po roku...

-Rok po roku? Robiłaś to wcześniej?

-Nie, teraz zaczęłam. Jak tu przyjechałeś.

-Karol wie?

-Nie.

-Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego się krzywdzisz?

-Bo pokazałeś mi jak ci na mnie zależy. Ty skrzywdziłeś mnie, a ja postanowiłam ciebie...

Przerażony wstałem i uniósłem ją zabierając do jej sypialni.
Tam ściągnąłem jej bluzę i chwyciłem się za głowę.

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz