37%

597 51 7
                                    

#3dzieńferiizRemkiemiVictorią

Remigiusz

Powinni już być w domu godzinę temu. Mieli iść do kina na jeden film, jechali samochodem, a Złote Tarasy nie są aż tak daleko. Siedziałem w salonie i obserwowałem jak Freddy goni swój ogon, czasami mam wrażenie, jakbym patrzył na Kampiego.

Poczułem wibracje w tylniej partii spodni. Wyciągnąłem telefon i odebrałem od Victorii.

-Halo? -jej głos był zadyszany.

-Gdzie jesteście?

-Stoimy w korku-wymamrotała a w tle usłyszałem klakson.

-Daleko?

-Nie, jak dobrze pójdzie będziemy za 10 minut.

-Eh...Dobrze, do zobaczenia w domu, słońce -rozłączyłem się i spojrzałem na siostrę, która stała i na mnie patrzyła.
-Co? - podszedłem bliżej i zacząłem ją kuć palcem w brzuch, ona z początku napięła mięśnie, jednak po chwili zaczęła się głośno śmiać uciekając do kuchni.

-Nie podchodź. Proszę.

Zrobiłem kilka kroków w przód.
Dziewczyna podniosła ciężki hoker i zaczęła z nim iść w moją stronę.

-Co chcesz z tym zrobić? - pokazałem na hoker idąc w tył.
-Chyba mnie nie walniesz. A jak to zrobisz oddam ci dwa razy mocniej.

-Jaasne, nie dasz rady mnie uderzyć, za bardzo mnie kochasz braciszku.

-Chciałabyś, kocham tylko czekoladę.

-Nie prawda-zaczęła coraz bliżej do mnie podchodzić i grozić mi metalowym siedziskiem.

-Daj spokój, kupie ci lizaka.

-Nie chce, chciałabym, żebyś był miły.

-Jestem- zaśmiałem sie chrumkając na koniec.

-Hahah, kocham twój śmiech.

-Każdy go kocha -uśmiechnąłem się i chwyciłem za telefon włączając snapchata.
-Czas na snapa, ustaw sie ładnie.

-Z hokerem?

-Czemu nie -wzruszyłem ramionami i ustawiłem sie do zdjęcia, które ruszyło na moje My Story.

-Gdzie oni są? Chciałam iść z Victorią na zakupy.

-Podobno w korku, troche poczekasz.

-Jeny-odłożyła narzedzie zbrodni i usiadła na sofie.

**

Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi, to prawdopodobnie oni. Nie chciało mi sie wstawać, więc siedziałem na kanapie i obserwowałem jak Karol wchodzi do kuchni i sięga po jakiś sok nalewając go sobie do szklanki.

-Hej- poczułem jak dziewczyna dotyka moich ramiom i całuje mnie w skroń.
-Jak tam ci sie czekało? -zapytała odkładając kurtkę na wieszak.

-A jak tam film? - odwróciłem się w jej stronę oglądając jak ściąga buty i zakłada miękkie kapcie w formie pantofli.

-Był wspaniały, ale więcej nie idę z nim, bo mi chrupał popcornem nad uchem - zaczęła gestykulować rękami a ja się uśmiechnąłem.

-A ty odpowiesz mi na pytanie? - usiadła na narzędziu zbrodni mojej siostry i zaczęła masować sobie szyję.
-Strasznie mnie boli, kto da mi karnet do spa? -rozejrzała sie po pomieszczeniu .

-Wolę cię sam wymasować- odchrząknąłem.

-Ty nie umiesz, wolałabym kogoś, kto wie co robi- powiedziała i wzięła nowa szklankę nalewając sobie tego samego soku co wcześniej Karol.

-Pójdę na kurs.

-Nadal się nie zgodzę, uszkodzisz mi kręgosłup czy coś- wzruszyła ramionami i upiła łyk pomarańczowego płynu.
-Chcesz? Bo tak patrzysz jakbyś nie pił przez kilka dni.

-Nie, dziękuję.

-Co robiliście jak nas nie było?

-Zrobiliśmy...wojnę.

-Wojnę? Jak?

-Nobo ją ukułem palcem i sie chyba wkurzyła, podniosła hoker i chciała mnie przestraszyć.

-I to nazywasz wojną?

-Tak, ona chciała mnie zabić.

-Jesteś durny, dorośnij.

-Jestem od ciebie starszy  bardziej...dojrzały.

-Wmawiaj sobie- opuściła salon wychodząc do ogrodu.

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz