18%

798 56 7
                                    

Podeszłam do szafy i zaczęłam ją przeglądać, do imprezy pozostało 5h, a ja nadal nie wiem co ze sobą zrobić, w ciągu godziny musze się ubrać, pomalować i zrobić coś z włosami, które mi teraz przeszkadzają. Związałam je w koka i wróciłam do poprzedniej czynności.
Wyciągnęłam czarną sukienkę, którą ostatnim razem miałam na sobie 3 lata temu, kiedy jeszcze była na mnie idealna, teraz jest na mnie chyba o 4 rozmiary za wielka.
Rzuciłam ją gdzie za siebie i zaczęłam szukać czegoś bardziej...w moim stylu.
Czegoś luźnego. W czym poczuję się dobrze.

W końcu znalazłam jakąś luźną koszulkę, w kolorze podróżnego różu i do tego białe spodnie. Szybkim krokiem pobiegłam do łazienki mijając Karola siedzącego z Freddy'm na kanapie. Chłopak karmił go chrupkami i kątem oka spoglądał na mnie.
Odkręciłam ciepłą wodę i przemyłam twarz. Chwyciłam czarną kosmetyczkę i wyjęłam kosmetyki potrzebne do wieczornego makijażu.
Drzwi od łazienki otworzyły się z hukiem a ja wystraszona podskoczyłam rujnując moją idealną kreskę. Spojrzałam na Kerela i zmarszczyłam brwi.

-Stary, co ty wyprawiasz? Zniszczyłeś mi cały makijaż!

-P-przepraszam, ale wyglądasz...oszałamiająco pięknie moja mała ślicznotko.

Otworzyłam usta i nie wiedziałam co mam powiedzieć. On mnie właśnie skomplementował? Karol Poznański mnie skomplementował!?

-Co?

-Wyglądasz pięknie...Zawsze wyglądałaś pięknie, wiesz?-podszedł do mnie
-Nawet z zepsutym makijażem -oblizał kciuk i wytarł eyeliner na co się wzdrygnęłam. Mokre i zimne.

-Co ty teraz odwalasz?

-Nie chce, żebyś tam poszła -spuścił głowę a jego ręce wylądowały na moich biodrach. Spojrzał na mnie jeszcze raz a potem po pomieszczeniu, w którym się znajdujemy.

-Dlaczego?

-Mam złe przeczucia. Nie zawsze jestem taki opiekuńczy, dobrze wiesz, tym razem naprawdę się obawiam tego wyjścia.

-Nie ufasz mi? Mówiłam Ci już coś o tym Karol.. -Chwyciłam mokrą chusteczkę i wytarłam pozostałości.

-Tak wiem, ale to silniejsze ode mnie Vi.. Nawet nie wiesz jak bardzo Ci ufam, ale nie ufam jemu.

-Nie przeszkodzisz mi w tym, chce tam iść i jeżeli jakkolwiek mnie zatrzymasz, nie będę się do ciebie odzywała-porawiłam kreskę i odwróciłam się w jego stronę.
-Chce się wyszaleć nawet jeżeli to przyjaciel Remigiusza, wątpię żebyśmy byli tam we dwójkę. Zawsze się dogadywałam z Michałem. Idę się po prostu bawić Karol.

-Dobra, rozumiem, nie będę cię zatrzymywał, ale nie chce następnego dnia mówić ci na powitanie ; A NIE MOWIŁEM -wyszedł z łazienki a ja stałam w bezruchu przez jakieś kolejne 5 minut.

**

-Muszę do toalety-mamroczę kiedy mijamy kolejną stacje paliwa.

-Za godzinę będziemy na miejscu, wytrzymasz.

-Nie wytrzymam, Karol proszę.

-Wytrzymasz, to za kare, że nie zostałaś w domu.

-Tak? W takim razie zrobię to na twoich oczach, do butelki, zgoda?

Chłopak spojrzał na mnie i zmarszczył brwi kiedy moja ręką wylądowała w pobliżu zamka od spodni. Chwyciłam w lewą rękę butelkę i uśmiechnęłam się do blondyna.

-Zgoda, już się zatrzymuje -przewrócił oczami i przyśpieszył wymijając kolejne samochody.

**

Podziękowałam blondynowi buziakiem w policzek i wyszłam z samochodu. Wzięłam głęboki oddech i poprawiłam koszulkę. Spojrzałam na biały zegarek z adidasa znajdujący się na lewej ręce.
Jestem spóźniona. Nie wiem czy to przez poprawę makijażu, czy przez to, że zatrzymywaliśmy się co godzinę na stacji.
Podeszłam pod drewniane drzwi i lekko zapukałam, ale nikt mi nie otworzył, bo muzyka najwidoczniej była o wiele głośniejsza niż moje cichutkie pukanie.
Zapukałam jeszcze raz, tym razem mocniej a w drzwiach ujrzałam Michała. Przytuliłam go mocno i weszłam do środka oglądając wszystko.

**

Remigiusz

Impreza się rozkręciła, przychodziło coraz więcej osób. Michał zachęcał mnie do alkoholu, co nie wyszło mu to za szybko. Po dobrych dwudziestu minutach wypiłem już pięć piw i kieliszek whisky z jakimś gościem, podobno moim fanem. Nie wiem, nie oceniam, nie wyglądał na takiego.
Pod wpływem alkoholu mój wzrok uganiał za pięknymi dziewczynami. Z jedną szatynką miałem okazję zatańczyć.
Chciałem już ją pocałować, kiedy Michał mnie odciągnął i dał mi z lepa.
Spojrzałem na niego i zmarszczyłem brwi.

-Pijany nie jesteś sobą- zaśmiał się a potem spoważniał.

-Nie jestem *czkawka*pijany staryyy - zaśmiałem się głośno i spojrzałem w jego niebieskie ślepia.

-Słuchaj Remek, jesteśmy przyjaciółmi i ja doskonale wiem, że te wszystkie rzeczy w twojej głowie związane z tą laską są tylko i wyłącznie przez alkohol, dlatego błagam cie, idź oprzytomnij -poklepał mnie po ramieniu i pomógł usiąść na krześle w kuchni.

Chłopak opuścił mnie kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Powoli wstałem i poszłem za nim przedzierając się przez tłum obcych mi ludzi. Stanąłem w bezpiecznej odległości i oparłem się o ścianę patrząc w jego stronę.
Otworzył drzwi a moim oczom ukazała się młoda blondynka. Zmarszczyłem brwi, kiedy twarz dziewczyny mi kogoś przypominała, jednak mózg przepity przez alkohol nie dawał mi szans na przypomnienie o niej.
Zakręciło mi się w głowie, więc usiadłem niedaleko kuchni i wypatrywałem się w puste szklanki i butelki po piwach.
Kiedy po kilku minutach zauważyłem Michała podeszłem do niego i się uśmiechnąłem.

-Co się tak śmiejesz!?

-Bo...spodobała mi się taka jedna dziewczyna, tu na imprezie, mogę iść zagadać?

-Ile wypiłeś, że zwracasz się do mnie jak do matki?

-A nie wiem z trzy, może piec, góra siedem, s-serio -zachwiałem się i prawie upadłem, ale refleks mojego kumpla mnie uratował.

-Jesteś nie przytomny chłopcze, lepiej nawet do niej nie podchodź -poklepał mnie po ramieniu i poszedł w tłum ludzi.

**

Zauważyłem ją na sofie w salonie popijającą piwo. Siedziała tam w towarzystwie jakiegoś kolesia. Naprawdę mi się spodobała. Może i byłem nieźle najebany, ale mówić raczej potrafię. Kiedy wstała, a jej koszulka podniosła się do stanika przez zetknięcie z tłumem ludzi, poczułem w spodniach jak mój przyjaciel chce się z tamtąd jak najszybciej wydostać. Postanowiłem do niej zagadać.

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz