-Multi zaprosił mnie na imprezę za trzy dni, więc mogę nie wrócić do domu- oznajmiłam Karolowi, który na mnie dziwnie spojrzał.
-Moge mu zaufać?
-Możesz zaufać mi -zachichotałam i pocałowałam go w czoło. Uwielbia to.
-Karol, ja jestem dorosła, a ty nie jesteś moim tatą, żebyś mnie kontrolował.-Owszem nie jestem, ale...
-Jedyne co będę od ciebie chciała tego wieczoru, to żebyś mnie zawiózł na miejsce, wrócę sama, taksówką-ugryzłam jabłko i spakowałam klucze do plecaka.
-Chodź, bo się znowu spóźnię -pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia.**
Karol
Kiedy Victoria opuściła mój samochód i ruszyła w stronę swojego biura natychmiast chwyciłem telefon i wybrałem numer Multiego. Zachrypnięty głos chłopaka mogłem usłyszeć dobre kilka sekund później.
-Co ty kombinujesz?- od razu na niego naskoczyłem, nie wiem czemu po prostu chciałem się dowiedzieć wszystkiego od razu.
-Karol? O hej, co tam u ciebie?- zignorował moje pytanie i brzmiał na bardzo wyluzowanego. Czy on coś pali?
-Zadałem Ci pytanie...- oparłem głowę o kierownice z zirytowania.
-Tak bez żadnego przywitania? Smutno mi teraz wiesz?
-Nie obijaj w bawełnę, tylko mów co tym razem wymyśliłeś.
-Chodzi Ci o imprezę? Zwykła impreza jak każda- zaśmiał się.
-Nagle się odezwałeś!? Wcześniej nie miałeś z nią wybitnego kontaktu wiec bardzo mnie to dziwi.
-Lubie ją stary, więc o co ci chodzi. Przecież nie jesteście razem, więc mogę ją zapraszać gdzie chce, na co chcę i kiedy chcę -zaśmiał się prosto do słuchawki.
-Michał, znam Cię nie jeden dzień. O co ci chodzi?
W telefonie usłyszałem tylko ciche westchnięcie po czym szatyn się rozłączył. Wkurzony uderzyłem w kierownicę, naciskając na klakson. Odjechałem z pod pracy Victorii i postanowiłem go odwiedzić.
**
Pod jego dużym domem byłem z jakies 4h później. Mam sporo czasu, Victoria wraca dzisiaj o 19, więc zdążę po nią wrócić.
Zapukałem w duże, drewniane drzwi. Czekając stukałem podeszwą buta o kafelki na podeście.
W drzwiach stanął Michał. Spojrzał na mnie marszcząc brwi.-Co tu ty robisz?- poprawił włosy i rozejrzał się.
-Nie chciałeś mi nic powiedzieć przez telefon,więc przyjechałem do ciebie -wprosiłem się do środka. Nie miał porządku co w sumie mnie nie dziwiło.
-Tak nie można stary.
-Można, heh-usiadłem na fotelu i spojrzałem w jego stronę.
-Ładnie tu masz. Prócz tego syfu.-Ta, dzięki.
-To...co kombinujesz?
-Stary...dobra, skoro już tu przyjechałeś. Był ostatnio u mnie Remek. Był przygnębiony, to prawda, że spotkał się z Victorią? Nie wiedziałem czy mam mu uwierzyć na słowo wiec wole się ciebie zapytać. Nie wiem czy wiesz, ale ostatnio jest z nim źle, czasami go nie poznaje...
-Tak to prawda. Mów dalej-poprawiłem się na fotelu.
-No..To sobie wymyśliłem, że jak zrobię imprezę, i zaproszę ich obydwóch, to może się pogodzą-wzruszył ramionami.
-Ty jesteś debilem czy debilem? Skoro nie pogodzili się przez tyle lat, to chyba jasne, że nie zrobią tego na twojej imprezie!
-Nie obraź się, ale zachowujesz się, jakby Ci na niej zależało. Znaczy wiem, że mieszkacie razem i...- przerwałem mu od razu.
-To moja przyjaciółka, jest dla mnie jak siostra! Chcę ją chronić przed takimi jak ty i Remigiusz! Jeżeli twój plan nie wypali, a ona wpadnie w depresję, pożałujesz tego do końca życia, zrozumiałeś? -Wstałem i spojrzałem na niego z góry, teraz w myślach dziękuję Bogu, że jestem od niego wyższy.
Wyszedłem z jego domu trzaskajac drzwiami. Czy opłacało się jechać tu 4 godziny, żeby w ciągu 10 minut wyjść i jechać z powrotem do Warszawy? Owszem, teraz będę mógł ją namówić, aby została w domu. Ja się naprawdę o nią boję, jest taka mała i krucha od kiedy nie są razem. Całkowicie się zmieniła, nie mogę pozwolić na to, aby jej cudowny charakter całkowicie umarł, aby zamknęła się w sobie.
**
Victoria
Uradowana otworzyłam na przerwie jeden z ostatnich listów. Wiem o nim coraz więcej, a mimo to, nadal nie wiem kim on jest.
Victorio,
Moja ostatnia podpowiedź, już wiesz o mnie zbyt wiele. Jestem pewien, że masz gdzieś w pokoju jakiś wykres jak wyglądam, jaki mam głos, albo po prostu kim jestem.
Wiesz co w tobie tak bardzo uwielbiam?
Twój piękny uśmiech, uwielbiam na niego patrzeć.
Twoje blond włosy. Są wyjątkowe, naturalne, długie i delikatne. Uwielbiam się nimi bawić i patrzeć jak kręcisz się pod wpływem mojego dotyku...
Uwielbiam kiedy się denerwujesz. Ściągasz wtedy brwi a twoje oczy robią się duże i błyszczące.
Uwielbiam, jak pilnujesz, abym szedł wyprostowany.
Kocham Cie całą, taka jaka jesteś.
Twój oddany W.Oddany W...
Moje oczy wypełniły sie łzami. Sama nie wiem dlaczego teraz płaczę. Odłożyłam list do szafki i otarłam łzy chusteczką. Nikt nie może zobaczyć, że właśnie płakałam. Kiedy czułam się już lepiej powróciłam do swojego biurka i uśmiechnęłam się do Daniela.4 k wyswietleń
Dziękuję, dziękuję 💕