17%

685 52 27
                                    

-Multi zaprosił mnie na imprezę za trzy dni, więc mogę nie wrócić do domu- oznajmiłam Karolowi, który na mnie dziwnie spojrzał.

-Moge mu zaufać?

-Możesz zaufać mi -zachichotałam i pocałowałam go w czoło. Uwielbia to.
-Karol, ja jestem dorosła, a ty nie jesteś moim tatą, żebyś mnie kontrolował.

-Owszem nie jestem, ale...

-Jedyne co będę od ciebie chciała tego wieczoru, to żebyś mnie zawiózł na miejsce, wrócę sama, taksówką-ugryzłam jabłko i spakowałam klucze do plecaka.
-Chodź, bo się znowu spóźnię -pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia.

**

Karol

Kiedy Victoria opuściła mój samochód i ruszyła w stronę swojego biura natychmiast chwyciłem telefon i wybrałem numer Multiego. Zachrypnięty głos chłopaka mogłem usłyszeć dobre kilka sekund później.

-Co ty kombinujesz?- od razu na niego naskoczyłem, nie wiem czemu po prostu chciałem się dowiedzieć wszystkiego od razu.

-Karol? O hej, co tam u ciebie?- zignorował moje pytanie i brzmiał na bardzo wyluzowanego. Czy on coś pali?

-Zadałem Ci pytanie...- oparłem głowę o kierownice z zirytowania.

-Tak bez żadnego przywitania? Smutno mi teraz wiesz?

-Nie obijaj w bawełnę, tylko mów co tym razem wymyśliłeś.

-Chodzi Ci o imprezę? Zwykła impreza jak każda- zaśmiał się.

-Nagle się odezwałeś!? Wcześniej nie miałeś z nią wybitnego kontaktu wiec bardzo mnie to dziwi.

-Lubie ją stary, więc o co ci chodzi. Przecież nie jesteście razem, więc mogę ją zapraszać gdzie chce, na co chcę i kiedy chcę -zaśmiał się prosto do słuchawki.

-Michał, znam Cię nie jeden dzień. O co ci chodzi?

W telefonie usłyszałem tylko ciche westchnięcie po czym szatyn się rozłączył. Wkurzony uderzyłem w kierownicę, naciskając na klakson. Odjechałem z pod pracy Victorii i postanowiłem go odwiedzić.

**

Pod jego dużym domem byłem z jakies 4h później. Mam sporo czasu, Victoria wraca dzisiaj o 19, więc zdążę po nią wrócić.
Zapukałem w duże, drewniane drzwi. Czekając stukałem podeszwą buta o kafelki na podeście.
W drzwiach stanął Michał. Spojrzał na mnie marszcząc brwi.

-Co tu ty robisz?- poprawił włosy i rozejrzał się.

-Nie chciałeś mi nic powiedzieć przez telefon,więc przyjechałem do ciebie -wprosiłem się do środka. Nie miał porządku co w sumie mnie nie dziwiło.

-Tak nie można stary.

-Można, heh-usiadłem na fotelu i spojrzałem w jego stronę.
-Ładnie tu masz. Prócz tego syfu.

-Ta, dzięki.

-To...co kombinujesz?

-Stary...dobra, skoro już tu przyjechałeś. Był ostatnio u mnie Remek. Był przygnębiony, to prawda, że spotkał się z Victorią? Nie wiedziałem czy mam mu uwierzyć na słowo wiec wole się ciebie zapytać. Nie wiem czy wiesz, ale ostatnio jest z nim źle, czasami go nie poznaje...

-Tak to prawda. Mów dalej-poprawiłem się na fotelu.

-No..To sobie wymyśliłem, że jak zrobię imprezę, i zaproszę ich obydwóch, to może się pogodzą-wzruszył ramionami.

-Ty jesteś debilem czy debilem? Skoro nie pogodzili się przez tyle lat, to chyba jasne, że nie zrobią tego na twojej imprezie!

-Nie obraź się, ale zachowujesz się, jakby Ci na niej zależało. Znaczy wiem, że mieszkacie razem i...- przerwałem mu od razu.

-To moja przyjaciółka, jest dla mnie jak siostra! Chcę ją chronić przed takimi jak ty i Remigiusz! Jeżeli twój plan nie wypali, a ona wpadnie w depresję, pożałujesz tego do końca życia, zrozumiałeś? -Wstałem i spojrzałem na niego z góry, teraz w myślach dziękuję Bogu, że jestem od niego wyższy.

Wyszedłem z jego domu trzaskajac drzwiami. Czy opłacało się jechać tu 4 godziny, żeby w ciągu 10 minut wyjść i jechać z powrotem do Warszawy? Owszem, teraz będę mógł ją namówić, aby została w domu. Ja się naprawdę o nią boję, jest taka mała i krucha od kiedy nie są razem. Całkowicie się zmieniła, nie mogę pozwolić na to, aby jej cudowny charakter całkowicie umarł, aby zamknęła się w sobie.

**

Victoria

Uradowana otworzyłam na przerwie jeden z ostatnich listów. Wiem o nim coraz więcej, a mimo to, nadal nie wiem kim on jest.

Victorio,
Moja ostatnia podpowiedź, już wiesz o mnie zbyt wiele. Jestem pewien, że masz gdzieś w pokoju jakiś wykres jak wyglądam, jaki mam głos, albo po prostu kim jestem.
Wiesz co w tobie tak bardzo uwielbiam?
Twój piękny uśmiech, uwielbiam na niego patrzeć.
Twoje blond włosy. Są wyjątkowe, naturalne, długie i delikatne. Uwielbiam się nimi bawić i patrzeć jak kręcisz się pod wpływem mojego dotyku...
Uwielbiam kiedy się denerwujesz. Ściągasz wtedy brwi a twoje oczy robią się duże i błyszczące.
Uwielbiam, jak pilnujesz, abym szedł wyprostowany.
Kocham Cie całą, taka jaka jesteś.
Twój oddany W.

Oddany W...
Moje oczy wypełniły sie łzami. Sama nie wiem dlaczego teraz płaczę. Odłożyłam list do szafki i otarłam łzy chusteczką. Nikt nie może zobaczyć, że właśnie płakałam. Kiedy czułam się już lepiej powróciłam do swojego biurka i uśmiechnęłam się do Daniela.

4 k wyswietleń
Dziękuję, dziękuję 💕

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz