Kolejnego dnia siedziałam już w kuchni i jadłam jajecznicę zrobioną przez Wikę. Dziewczyna w tej chwili jest z Susa na spacerze, Karol nagrywa odcinek a Remek nadal śpi. Odebrałam telefon od mojej mamy i przyłożyłam go do ucha.
-Tak mamo?
-Cześć Victoria, co u was?
-Wspaniale.
-A co robisz?
-W sumie to nic, czekam aż...Karol sie obudzi.
-Czyli się nudzisz?
-No można tak powiedzieć -zaczęłam bawić się łyżką w mojej kawie.
-To cudownie, bo jesteśmy z tatą pod waszą bramą. Otworzysz nam?
-Co? -wyplułam kawę na ladę.
-Jak to przyjechaliście? Mamo tak bez uprzedzenia? A może my już mamy plany?-Co ty taka agresywna? Przyjechaliśmy specjalnie z Gdańska żeby sie z tobą zobaczyć.
-Ale mamo... -dotknęłam swojej głowy kiedy na dół zszedł Karol.
-Co jest? -chłopak ściszyć głos kiedy pokazałam na telefon i bezdźwięcznie wypowiedziałam słowo mama.
-Przyjechali? -niemal pisnął.
Kiwnęłam głową i zmarszczyłam brwi wyglądając za okno.
Co mam do cholery teraz zrobić?-Idz obudź Remka, nie wiem jak my to zrobimy, ale oni zostaną chyba na noc.
-Co ty tam mówisz? Otwórz nam brame!
-Tak mamo, już lecę -rozłączyłam się i spojrzałam na Karola. Chłopak stał i patrzył na mnie jak na dzikuske.
-Oni nie wiedzą -pokazałam na swój brzuch.
-Nic im nie mów, błagam -ubrałam szybko buty i wyszłam z domu. W myślach niemal błagałam Boga, aby Karol poszedł obudzić Remka.
Wychodząc z domu zastałam mojego tate, który sam usiłował otworzyć bramę. Szybko pobiegłam i pomogłam im. Wjechali na podwórko i wtedy w oddali zauważyłam Wiktorię. Pomachałam do niej i wskazałam na telefon. Szybko wybrałam do niej numer i poprosiłam, aby niepostrzeżenie wpuściła Suse do domu i ukryła sie gdzieś w ogrodzie.
Ta jedynie sie zatrzymała i wzruszyła ramionami na co szybko jej odpowiedziałam.-Twoi rodzice przyjechali i nic nie wiedzą o Remku i dziecku?!-krzyknęła na ją uciszyłam i poszłam na podwórze.
-Błagam zrób to- rozłączyłam się i poszłam się przywitać z rodzicami. Freddy już ich otoczył i wesoło merdał ogonem bijąc ich nim przy okazji po nogach.
-Cześć mamo! I tato...
Rodzice przytulili mnie i zaczeli podawać zakupy. Zaczęłam je zanosić do środka z myślą o Remku i Wiktorii. Mam nadzieję, że Karol mnie posłuchał.***
Razem z Karolem próbowaliśmy ich jakoś zająć. Wyciągnęłam pospiesznie Scrabble i postawiłam je na stole powodując, że cała trójka sie na mnie spojrzała.
-Zagramy? -próbowałam aby mój uśmiech był jak najbardziej szczery.
Mogłam dostrzec, że Karol za plecami moich rodziców zaczyna marszczyć brwi.