22%

813 60 12
                                    

Wykończona wróciłam do domu. Byłam w opłakanym stanie. Dosłownie i w przenośni. Trzasnęłam drzwiami i osunęłam się na nich w dół. Zaczęłam płakać.
To wszystko mnie przerasta.
Moje uczucia przechodzą w tym momencie kryzys.
Co z Krystianem? Darzę go wielkim uczuciem, tylko...czy to tylko przyjaźń?
A co z Danielem?
Jest dla mnie bardzo miły, nie powiem, podoba mi się to, jak o mnie walczy, ale nie jest w moim typie.
Co z Karolem?
Co z...Remkiem?
Otacza mnie wiele wspaniałych mężczyzn, ale szczerze, tylko jeden potrafi się mną opiekować. Tylko za jednym wskoczyłabym w ogień.
Mogłabym wybaczyć wszystko.
Tylko potrzebowałam trochę czasu.
A czas mnie zabijał.

Otarłam łzy, kiedy Karol usiadł koło mnie i patrzał na mnie ze współczuciem. Podciągnęłam nogi pod brodę i zamknęłam oczy. Wszystkie wspomnienia, złe sny powróciły po latach pracy nad nimi. Co miałam teraz zrobić?

-Kochana...Co się stało? Wszystko w porządku? Remigiusz Ci coś zrobił?

-W-wiedziałeś? -Zapytałam marszcząc brwi.

-Dlatego Cie zatrzymywałem.

-Mogłam posłuchać...czuje się źle...

-Powiedz mi, co się stało?

-Podobno...podobno z nim spałam -na gorących policzkach znowu poczułam zimne spływające krople.

-Jak to? -Jego głos się załamał.

-Nie wiem, nic nie pamiętam, jakby pod wpływem jakieś tabletki, ale czy wtedy byłabym zdolna do tego?

-Może on cię zgwałcił?

-Nie wiem...staram się to wykluczyć...

-Chodź, zrobię co gorąca czekoladę i na spokojnie porozmawiamy -wstał i podał mi rękę. Jest taki spokojny, czemu ja taka nie jestem?

**

Swoje ręce grzałam dotykając gorącego kubka z czekoladą. Karol zrobił mi ją w kilka sekund, po tym jak się trochę ogarnęłam. Z mojej torebki wyciągnął szal którym mnie przykrył pocierając moje ramiona. Z całych sił próbowałam sobie przypomnieć co działo się poprzedniej nocy. W ręce ściskałam jego iPhona zastanawiając się, czy znam kod.
Nacisnęłam guziczek zasilania i ujrzałam tapetę z adidasa. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam kolejno naciskać 4 liczby, które przyszły mi do głowy.
Jego datę urodzenia, datę Wiktorii i inne daty, które pamiętałam.

Karol usiadł naprzeciwko mnie i patrzył na urządzenie w moich rękach. Unikałam jego wzroku, aby nie zaczął mnie przepytywać. Nie udało mi się odblokować sprytnego urządzenia, wiec odłożyłam go na blat w kuchni i zaczęłam się bawić łyżeczką zamoczoną w czekoladzie. W końcu poczułam jego dotyk. Trzymał moją lewą rękę w swoich dłoniach a kciukiem pocierał moje knykcie. Ciarki przeszły po moich obolałych plecach.

-Powiesz mi, co się tam stało?

-Chciałabym, ale nie pamiętam...czuje się jak po tabletce gwałtu i tyle. Czerń w moim umyśle -zabrałam rękę. Czułam się w tej chwili bardzo nieswojo. Jakbym została zgwałcona.

-Wiesz, że nie zostawię tego tak w spokoju. Prawda?

-Wiem o tym i bardzo Ci dziękuję. Mogę...pójdę się położyć.

-Zgoda, idź. Jak będziesz czegoś potrzebowała to po prostu mnie zawołaj.

Wstałam z hokera i ruszyła w stronę psa. Freedy'iego chwyciłam za obrożę i pociągnęłam za mną do pokoju. Usadowiłam się na wygodnym łożu i patrzyłam jak pies drapie w drzwi. Dlaczego nie może zostać ze mną? Powinien mnie teraz pocieszać.. l.
Ale to tylko pies, który nic nie wie.
Nie wstałam aby mu otworzyć. Wstałam aby sięgnąć po głośnik stojący na moim biurku. Włączyłam go i podłączyłam pod mój telefon. Uruchomiłam jakieś smutasy i położyłam się wygodnie na pościeli.
Mój wierny kompan w końcu zrezygnował z drapania i usiadł niedaleko mnie.
Zaczęłam go głaskać a w końcu zasnęłam.

**

Obudziło mnie ciche piszczenie psa. Ocknęłam się i spojrzałam na niego. Siedział skulony przy drzwiach i patrzył na mnie.
Wstałam i otworzyłam mu drzwi. On zbiegł jak najszybciej, a ja usłyszałam krzyki dochodzące z dołu. Ubrałam na siebie biały sweter i zeszłam po schodach.
Słyszałam dwa męskie głosy, ale nie mogłam za cholerę ich rozróżnić, bo cały czas byłam w fazie snu. Przetarłam oczy kiedy zobaczyłam szczupłą sylwetkę przedemną. Miała około metr osiemdziesiąt i czarne jak węgiel włosy. Miał ubraną na siebie czarną bluzę odkrywającą jakiś tatuaż na prawej ręce. Obcisłe rurki i białe Jordany.
Moje myśli przerwało szczekanie Freddy'iego. Pies skakał mu do pasa i głośno warczał.
Wtedy chłopak spojrzał za siebie i upuścił coś na podłogę. Spojrzałam na nią i ujrzałam ten sam telefon, który dzisiaj trzymałam w moich rękach.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie kto przede mną stoi.
Odsunęłam sie się kilka kroków w tył, aż nie napotkałam ściany. Spojrzałam w głąb jego ciemnych oczu i poczułam kilka kropli spływających po moich policzkach.
Chłopak uniósł swoją rękę i delikatnie usunął je palcami. Nie wiedziałam co mam robić.
Spojrzałam na Karola, który patrzył na to wszystko z bezpiecznej odległości. Dlaczego się nie rusza?

-T-tak dawno cie nie widziałem...j-jesteś taka... piękna -Jego głos załamał się a ja nie wiedziałam, co mam robić.
-Tak bardzo żałuję, tego wszystkiego. Mam ci tyle do wytłumaczenia-spojrzał w okolice mojego brzucha. I wtedy dostrzegłam jak kilka kropli słonych łez zaczęły skapywać na podłogę. Dlaczego on płacze?

-Victoria...proszę, przebacz mi. Jestem bez ciebie nikim. Codziennie siedzę na YouTube i oglądam filmy, na których występujesz. Codziennie pisze do ciebie listy, które Ci podstawiam, jak jestem w okolicy. Codziennie płaczę jak małe dziecko tęskniące za swoimi rodzicami. Jesteś dla mnie wszystkim... A to, co podobno stało się wczoraj...ja również dowiedziałem się o tym po przyjeździe do domu. Nie zrobiłem ci krzywdy...

Widzieliście ten boski tatuaż? Chyba się zakochałam xd

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz