55%

235 10 8
                                    

-Jak nazwiemy nasze dziecko?- zapytałam Remka, który siedział w salonie na kanapie i przeglądał instrukcje składania wiszącego fotela, który sobie wczoraj wymarzyłam.

-Jestem teraz zajęty skarbie- odpowiedział.

- Mieliśmy to obgadać w zeszłym miesiącu...No ale dobrze, pomóc ci może?

-Nie chcę żebyś się przemęczała. Dobrze?- odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął poprawiając fryzurę.

-Okej...to ja może pojadę na miasto, co?

-Dobra. Weź moje auto.

-Czemu twoje? Skoro mam już swoje, to dlaczego nie mogę go używać?

-Bo to automat i nie jesteś do niego przyzwyczajona- przewrócił oczami i ścisnął szczękę. Chyba się już powoli denerwuje.

-To może pozwól mi to w końcu zrobić?- Usiadłam koło niego i położyłam dłoń na jego udzie. Wiem, że to zawsze na niego działa.

Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami i próbował powstrzymać się od uśmiechu, lecz jego kąciki ust go zdradziły.

***

Weszłam do garażu, gdzie stoją trzy samochody. Remka, Karola no i moja nowa maszyna kupiona już spory czas temu, ale Remigiusz nie pozwalał mi nim jeździć.
Samochód przez ten cały czas przykryty był czarną powłoką, żeby się "nie zakurzył". Odkryłam go i moim oczom ukazał się przepiękny Chevrolet. W prawdzie jeszcze nie jest taki jaki bym do końca chciała, ale ważne że jest. Wystarczy go jeszcze przemalować i zamówić specjalne opony, które wyhaczyłam na internecie za nie małą sumę, ale czego się nie zrobi dla przyjemności.

Zabrałam kluczyki ze specjalnej skrzyneczki z napisem KEYS i otworzyłam samochód.
Wsiadłam do środka i pilotem od garażu otworzyłam bramę.
Zapięłam pasy, poprawiłam lusterka i wyjechałam z garażu. Przez boczne lusterko dojrzałam Remka stojącego przy oknie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i pojechałam w stronę centrum.

Była godzina 12 i słońce waliło bardzo mocno, przez co było mi się bardzo trudno skupić na jezdni i znakach, które się tam znajdują.

Ominęłam jednego stopa, z tego co wiem.
Chyba.

Na szczęście nie było tu żadnego patrolu drogówki. Chyba mam jakieś szczęście.

Jechałam dalej kiedy złapała mnie zachcianka na pierogi z mięsem i... truskawkami??

Zjechałam trochę z kursu szukając pierogarni. Po jakichś 15 minutach się zgubiłam i zaczęłam pytać przechodni o jakąś restaurację.

***

Wysiadłam z samochodu parkując na niestety płatnym parkingu. Kto normalny ma płatny parking przy restauracji ??

Weszłam do środka i chwyciłam za menu, które leżały przy wejściu. Kurczak...kurczak... znowu kurczak...ośmiornica? I znowu kurczak.

Co to jest za restauracja, gdzie nie ma pierogów. Powinna tu przyjść Magda Gessler. Albo chociaż Remek, bo on się zna na gotowaniu bardzo dobrze. Ostatnio mało gotuje w domu...

Zamówiłam w końcu tego nieszczęsnego kurczaka z jakimiś frytkami. Tak klasycznie, bo tylko to przemawiało do mojego żołądka, którym rządzi teraz bobas.

Bardzo chciałabym omówić już z Remkiem kwestie imienia, bądź imion. To dla mnie naprawdę ważne i chce mieć to już ustalone.
Ale najwidoczniej dla niego ważniejszy jest kanał na YT. Nie Victoria, nie możesz tak mówić. Uspokój się trochę.
Pech to pech, nie miałam innego wyboru jak wziąć sobie yt-bera.
Co ja w ogóle wygaduje? Napiłam się wody i opieprzyłam sama siebie w głowie.

Podczas piętnasto minutowego czekania na moje danie zajrzałam na instagrama, portal który ostatnio jest moim ulubionym. Naprawdę.
Kiedy mi się nudzi, jak na przykład teraz, przeglądam instruktarze paznokci.
Zaczęło mnie to strasznie kręcić.
I chyba sobie zamówię lampę....

***

-Smacznego- kelner podał mi danie oraz dolał wodę do pustej już szklanki. Dobrze, że chociaż wodę dolewają za darmo.
Cyk i fotka poleciała na instagrama. Otaguję jeszcze miejsce, gdzie się teraz znajduję i zaczęłam jeść- jednak bardzo pysznego- kurczaka.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy wszystko w mgnienia oka zniknęło z talerza. Chyba mojemu dzidziusiowi zasmakował kurczaczek. Ale nadal gdzieś z tylu głowy miałam moje słodkie pierożki.

Zapłaciłam za jedzenie i wróciłam do samochodu. Pada deszcz.
Najgorsza część dnia, właśnie po mnie przyszła. Włączyłam silnik i wróciłam do domu, gdzie mam nadzieje, zastane Remigiusza i w końcu z nim porozmawiam na ważny dla mnie temat.

Return Gamer//Wierzgoń(book III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz