Rozdział 3

609 24 7
                                    

Obudziłam się o tej co zawsze. Podeszłam do szafy i wybrałam spodnie z wysokim stanem, czarną bokserke i koszule w czarno czerwoną kratę. Weszłam do łazienki ubrałam przygotowane ubrania i zrobiłam lekki makijaż składający się z tuszu do rzęs i korektora ma cienie pod oczami.
Na śniadanie zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Gdy jadłam posiłek szefa kuchni zadzwonił mój telefon.

-Halo? - standardowo się spytałam
-Rose, to ja David - Co?! Po cholere dzwoni mój BRACISZEK?!
-Czego chcesz?! - bardziej wykrzyczałam niż zapytałam
-Muszę Ci coś powiedzieć... Bo wczoraj zmarł tata i chciałem się spytać czy przyjdziesz na pogrzeb... - No chyba sobie on żarty robi!
-A po co się pytasz?? Nie przyjdę!! Zostawiacie mnie samą, gdy miałam 14 lat. Musiałam sama sobie radzić! Nie miałam nikogo. Przyjaciół, rodziny! Wszyscy się ode mnie odwrócili! Nawet mój najlepszy brat, którego już nie cierpię! Po co wogóle dzwonisz?! - głos mi się łamał.
-Ty myślisz, że chciałem cię zostawić?! Kocham cię, kochałem i zawsze będę kochał. To ojciec mi kazał ucieknąć razem z nim, bo jakbym został z tobą to by cię zamordował. Rozumiesz? Zrobiłem to dla ciebie... - teraz to już ryczałam
-To dlaczego się nie odzywałeś przez te 4 lata?! - już nie miałam siły mówić, ale musiałam się dowiedzieć nareście prawdy.
-To jest skąplikowane - dało się usłyszeć zakłopotanie w jego głosie.
-W takim razie pa! - szybko się rozłączyłam.

Jak on śmiał do mnie zadzwonić skoro wie ile bólu mi sprawił?!

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Zmarnowana ruszyłam w tym kierunku. Gdy je otworzyłam stał tam mój chłopak.
-Cześ... Co się stało? - zapytał z troską
-Wejdź to ci wszystko powiem - powiedziałam ze smutkiem.

Eric POV

-...i dziś do mnie zadzwonił czy przyjadę na pogrzeb ojca - w jej głosie słyszałem tyle smutku, że aż żal mi się robi.
-To okropne, ale pamiętaj masz mnie i na mnie możesz liczyć - na ustach szatynki wkradł się smutny uśmiech.

Przytuliła mnie bardzo mocno i nie chciała puścić.

-Dziękuję - wyszeptała
-Za co? - zdziwiony spytałem
-Za wszystko... Za to, że jesteś i mi pomagasz - nadal szeptała
-Nie masz za co. Jestem twoim chłopakiem i taka moja rola - czule pocałowałem ją w czoło.

Leżeliśmy tak na łóżku i rozmawialiśmy. Rose przez długi czas nie odpowiadała, więc sprawdziłem czy śpi. Oczywiście spała, więc wstałem i miałem kierować się do drzwi gdy usłyszałem głos mojej księżniczki.
-Mógłbyś zostać na noc? Nie chcę być sama - powiedziała sennym głosem.
-Jasne kochanie - powiedziałem.

Położyłem się koło szatynki jednocześnie przytulając ją do mojego boku. Tak zapadłem w sen trzymając cały mój świat w rękach.

Rose POV

Gdy się obudziłam było mi strasznie gorąco. To zasługa mojego księcia z bajki. Chwilę jeszcze skasowałam jego twarz. Malinowe usta, rysy na twarzy, mogłabym tak na niego patrzeć cały dzień. Nareście wstałam, by zrobić nam śniadanie. Po cichu ruszyłam do kuchni i zabrałam się za robienie śniadania. Postanowiłam zrobić jajecznicę z bekonem. Gdy wrzucałam jajka na rozgżaną patelnię, ktoś mnie złapał w talii i objął, aż podskoczyłam ze strachu.
-Witaj, to tylko ja głuptasie - zaśmiał się.
-Ha Ha Ha... Śmieszne - udawałam oburzoną.
-No przepraszam - zrobił minę szczeniaczka.

Nic nie odpowiedziałam tylko cmoknełam jego usta. Następnie usiadł do stołu.

-Gdzie to śniadanie, kobieto - próbował powiedzię to wkurzony, ale mu się nie udało, bo zaczął się śmiać w niebo głosy.
-Bo nic nie dostaniesz - pogroziłam mu palcem.

§§§§§§§§§§§§§§§§

-Co dziś robimy? - spytałam się Erica.
-IMPREZA!!! - wykrzyknął na cały dom.
-Dobrze, tylko się przebiorę - odpowiedziałam.
-Ok to za godzinkę będę po ciebie - odparł.

Ubrałam małą czarną do tego czarne szpilki i złota biżuteria. Makijaż zrobiłam mocniejszy niż zwykle. Na ustach miałam czerwoną szminkęna oczach kreskę i rzęsy wytuszowałam.
Przejrzałem się ostatni raz w lustrze i byłam gotowa do wyjścia.


Jak myślicie co się stanie na imprezie? Jutro kolejny rozdział!

Samotna ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz