7.

1.3K 76 11
                                    

-Mówię ci po raz kolejny. Myślałem o rozwodzie zanim zaczęłaś mi się śnić!-Krzyknął a ja siedziałam z głową schowaną w dłoniach.
-Przepraszam. Po prostu twoja żona na mnie naskoczyła przez to że w pracy powiedziałam że chce wolne albo zająć się materiałem o tobie, Kubie i Robercie na Euro już jej nie mam i do tego jeszcze mój brat z Francji już dosyć długo się nie odzywa. A odzywał się minimum raz na tydzień.- Rozpłakałam się a Piszczu przytulił mnie mocno do siebie i w efekcie końcowym wylądowałam u niego na kolanach.
-Spokojnie. Moją żoną się nie przejmuj, pracą też nie bo nie zarabiam groszy a twój brat na pewno się niedługo odezwie.

-A ci jak zwykle.- Zaśmiał się Lewy. -Lee poznaj kogoś.

Odwróciłam się a tam Ania Lewandowska.
-Musiałam poznać wyśnioną dziewczynę Piszcza.
Podeszła do mnie i przytuliła.
-Anka jestem.
-Keithleen.
Z Piszczem przywitała się buziakem w policzek. Rozmawiałam z Anią na temat pierożków bezglutenowych.
-No ja ci mówię. Musisz ich spróbować. Są przepyszne prawda chłopcy?-spojrzała w stronę chłopaków a oni wymienili zdezorientowane spojrzenia bo oglądali mecz.
-A o czym rozmawiacie?
-O moich pierożkach bezglutenowych.
-Tak kochanie, są przepyszne. Prawda Piszczu? -Odpowiedział szybko Robert skazując mojego chłopaka na pastwę losu.
-Oczywiście Anka. -Powiedział spoglądając na mnie wzrokiem mówiącym "przepraszam że kłamiemy" i wrócił do oglądania meczu.
-To dobrze bo zrobię wam zapasik do Polski bo w hotelu nie będę miała gdzie zrobić i ugotować. Dla chłopców też. Z głodu nie zginą.
Piszczu i Lewy właśnie zrozumieli że drużyna ich zabije.

Miny mieli wymowne.

Dzień przylotu do Polski.

-Jeja jak ja tu dawno nie byłam.-powiedziała Anka przeciągając się.
-Ja też.-przytaknęłam- prawie że 3 lata ale tu na stadionie jestem pierwszy raz.
-Chodź mała. Poznasz chłopaków. -Piszczu Złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę drużyny. Jednego poznałam od razu.
-Ouïe vous béau!!! -Krzyknęłam "ej ty przystojny" po francusku na co wszyscy się odwrócili. Jeden zrozumiał i zaczął biec w moją stronę. Ja zrobiłam to samo. Zatrzymał mnie w uścisku i zaczął kręcić.
-Moja piękna kochana Keith.
Taa też mówił na mnie Keith mimo sprzeciwów. On był uparty jak osioł. Mimo to kochałam go jak starszego brata którym zresztą był ale od mojej.. Nie wiem jak nazwać żonę ojca przed mamą. Jest starszy ode mnie o rok.
-Czemu się nie odzywałeś?-spytałam kiedy całował mnie w czoło.
-Pardonsik ale co tu się dzieje?-spytał Piszczu. No tak nadal gadaliśmy po francusku.
-To mój brat.-Przytuliłam się do Krychy.
-Krycha to twój brat!?-Krzyknął najprawdopodobniej bramkarz jak zobaczyłam rękawice.
-Oui c'est... Eee sory zapominam się. -Zaśmiał się nadal mnie przytulając. -Tak jest moją siostrą.
-Nie chwaliłeś się. -Powiedział jakiś piłkarz. Po chwili wyciągnął do mnie rękę.
-Peszkin jestem.
-Keithleen.
-Ej ale ty nie masz francuskiego akcentu.
-Bo ja nie mieszkam we Francji i lepiej operuje polskim niż mój braciszek. Zaśmiałam się. -Grześ tak w ogóle poznaj.. -W tym momencie przytuliłam się do mojego chłopaka.
-Kochanie. Myślisz że jak siedzę we Francji to nie znam piłkarzy reprezentacji? Wiem że to Piszczu.
Jednak kontynuowałam.
-Grześ tak w ogóle poznaj mojego chłopaka.
Polski Francuz zrobił wielkie oczy i szeroko się uśmiechnął.

-Piszczu lubię cię ale skrzywdzisz mi moją siostrzyczkę to przyjadę z Sevilli i tak ci nakopie jak jeszcze żadnej piłki.
-Ma się rozumieć stary. Trochę ciężko przez twój akcencik ale rozumiem.

Przybyli sztame a niecałe 10 minut później znałam każdego piłkarza. Co za ironia. Kuzyn piłkarz, brat piłkarz, chłopak piłkarz i znajomi mają coś wspólnego z piłką. No nieźle zaczyna się ten mój nowy rozdział w życiu.

DreamLove |Ł.P.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz