Spotkali się jak zwykle szczęśliwi świadomi tego że mają siebie. Przechadzali się po plaży w Maroku w gwieździstą noc. Był to sen mogli robić wszystko. Dziewczynie zrobiło się zimno więc ukochany dał jej bluzę. Przez chwilę pomyślała i napisała kartkę. "Kocham cię bardzo, kiedy się obudzisz odwiedź mnie. W tym miejscu wpisała adres. Twoja Keith <3" Podała mu ją a on schował do kieszeni spodni. Kąpali się w świetle księżyca. Ich splecione ręce mówiły że nigdy nie chcą się rozstać.
-Nie zostawisz mnie nigdy?-spytała ciemnego blondyna
-Nigdy przenigdy Keith.
Uwielbiała kiedy tak na nią mówił. Tylko on używał do niej tego zwrotu. Reszta mówiła Lee. Zrobiła mu kolejne zdjecie.
-Kocham cię.Obudziłam się przed budzikiem. No ładnie. Krótszy czas spędzania czasu z Łukaszem. Dziś sobota więc po co miałam ustawiony budzik. Zeszłam mozolnie na dół w bokserkach i koszulce jakiegoś klubu piłkarskiego. Taka pamiątka od kuzyna. On gra gdzieś w hiszpani. Często mówi o dumie kataloni jak z nim rozmawiam przez Skype.
Słyszałam że ojciec z kimś rozmawia w kuchni. Pełna przekonania że to Margaret wparowałam do kuchni nie spoglądając w stronę odchrząknięcia ojca tylko w stronę lodówki która otworzyłam i kręciłam tyłkiem co by tu zjeść na śniadanie.
-Lee. Chciałbym Ci przedstawić Roberta Lewandowskiego. Kupuje ze swoją żoną nasz dom. My się przeprowadzamy do USA.Odwróciłam się i spalona że wstydu w dłoniach trzymając jogurt naturalny i musli stałam i jak wryta w kamień patrzyłam się na bruneta. Lee potrafisz wychodzić z takich sytuacji. Dasz radę.
-Jestem Keithleen. Miło mi Pana poznać. Gratuluję 4 strzelonych bramek w meczu z eee.. Nie do końca pamiętam.
-Robert miło mi Keithleen. -Kiedy zmarszczył brwi zobaczyłam że jego wzrok wodzi na mój tatuaż nieznanego pochodzenia. Schowałam rękę za siebie a on chciał drążyć temat ale wiedział że nie wypada.
-Z Realem Madryt. Dzięki wielkie. Ale szkoda że nie było tej piątej.-zaśmiał się a ja potraktowałam go po chamsku i zignorowałam. Przyznaję bez bicia nie chciałam.
-Czekaj czekaj. Sprzedajemy dom? Wyprowadzamy się? Po dwóch? Ty chyba żartujesz.
-Spokojnie. Dopiero za dwa miesiące. Pan Robert przyszedł tylko wstępnie porozmawiać.
-Czyli ja mam szukać czegoś innego? Mówiłam Ci że mam pracę. Nie będę całe życie na twoim utrzymaniu.
-Później porozmawiamy. Idź się ubrać.Poszłam na górę wysyłając Robertowi przepraszający uśmiech na co on puścił mi oczko. Ej ja mam faceta. Znaczy tak jakby. A on ma żonę z tego co słyszałam. Spojrzałam na łóżko na którym powinna znajdować się tylko kołdra i poduchy. Widniała na nim także ciemno szara bluza, męska. Dokładnie taka jaką we śnie dał mi Łukasz. Może jest szansa że on ma moją kartkę. Pamiętam że pisałam na niej adres. Może niedługo spotkam moją miłość.
#Piszczu#
Chciałem dać spodnie do prania z których wyleciała mała karteczka.
-Kocham cię bardzo, kiedy się obudzisz odwiedź mnie. Twoja Keith <3
Przeczytałem sam do siebie. W miejscu gdzie był prawdopodobnie adres napis był rozmazany. Czy to jest jakaś gra? To co się dzieje w moich snach w jakimś stopniu odbija się w realnym świecie. Najpierw tatuaż teraz ta kartka. Nie wiem. Ja już głupieje. Ale jedno jest pewne. Nie chcę przestać śnić o mojej kochanej Keith.

CZYTASZ
DreamLove |Ł.P.|
FanficOna- Zwykła dziewczyna której nie interesuje nic poza fotografią. On- Piłkarz światowej sławy. Pomocnik w Borussi Dortmund. Oni- Nigdy się nie poznali a mimo to zakochali się w sobie na zabój. Jak to możliwe? Okładka: @ananalia