- Słoneczko wstawaj, pora się zbierać.
Zabije go!
Tylko mój brat może budzić mnie skoro świt. Na Boga dzisiaj miałam odespać te wszystkie dni. Harowałam jak wół, by mieć więcej czasu dla nich, a teraz żałuję, że tak się poświęciłam.
Zakryłam głowę kocem i przeklęłam go w duchu.- Promyczku mój kochany wstajemy, zaraz wyjeżdżamy.
Może do mnie mówić, krzyczeć, ale i tak zasnę, jestem przemęczona i potrzebuje snu.
- Dobra sama tego chciałaś!
Ble, ble, ble. Pogada sobie i ulży mu, ale tego, co zrobił Mike, się nie spodziewałam. Złapał za koc, ściągnął go ze mnie. Zaspanymi oczami zauważyłam tylko niebieskie wiadro z żółtymi kwiatkami, sekundę później zerwałam się z łóżka, mokra, wściekła z chęcią mordu.
-Mike!
-Ostrzegałem.- Tchórz uciekł z pokoju, ma szczęście, że nie mam ochoty go gonić.
Wzięłam z szafki nocnej telefon, by sprawdzić która godzina.
Cholera jasna! Trzynasta?! No to nieźle sobie pospałam.
Dzwoniła do mnie Kristen, trzy razy. Jeremy tylko napisał wiadomość, abym dała znać, gdy wstanę. Wstukałam szybką wiadomość, że właśnie zostałam brutalnie obudzona przez własnego brata. Odłożyłam telefon na półkę, rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu ciuchów na zmianę, ale w tej sypialni są same ciuchy brata. Wyszłam z sypialni z zamiarem pójścia na górę, ale tuż przy schodach zaskoczył mnie Alex wraz ze swoją dziewczyną. Aleksander z bukietem kwiatów, a Micaela z pudełkiem czekoladek. Wiem, co jest grane, ale i tak nie podoba mi się to.
-Wszystkiego najlepszego.
-Tyle razy wam powtarzam, że nie lubię prezentów.- Powiedziałam z wyrzutem.
-Tak, wiemy, ale i tak Cię nigdy nie słuchamy.- Stwierdziła moja, mam nadzieje wkrótce przyszła bratowa.
- Siostra, to w końcu ćwierć wieku! Musimy to uczcić.
-Nie mam dziś siły się z wami kłócić, dlatego dziękuję za życzenia.-Uścisnęłam ich oboje.- Musicie jednak wiedzieć, że nie podoba mi się to. Dobrze wszyscy mnie znacie i jesteście świadomi tego, że nienawidzę niespodzianek, więc mam nadzieję, że nic dla mnie nie zorganizowaliście... Pójdę się przebrać i możemy jechać na te plaże.
Wyminęłam ich i zrezygnowanym krokiem poszłam na górę.
Odkąd pamiętam, nie cierpię niespodzianek, urodzin ani prezentów. Nikt tego nie rozumie, bo jak można nie lubić prezentów? Najwidoczniej dziewczyny ze szkoły miały rację, jestem dziwna, ale ja nie widzę w tym nic złego. Jestem osobą, która ze swoich urodzin nie robi wielkiego szumu, nie lubię być w centrum uwagi i gdy ludzie wydają na mnie pieniądze. Taka już moja natura, wolę dawać niż brać.
Wykąpałam się, nałożyłam strój kąpielowy, białą sukienkę. Spakowałam kilka rzeczy takich jak krem z filtrem, szczotkę i inne szpargały. Związałam włosy w luźny warkocz, nałożyłam klapki i okulary, po czym zeszłam na dół do mojej nieszczęsnej rodzinki. Na dole jednak nikogo nie ma, pojechali beze mnie.
Łajzy!
Poszłam do sypialni gościnnej, wzięłam telefon i wrzuciłam go do torby. Gdy z powrotem weszłam do salonu, zauważyłam białą kopertę z moim imieniem. Podeszłam bliżej, wzięłam kopertę leżącą na stoliku, wyjęłam z niej karteczkę. Jest tu napisane:
CZYTASZ
In The Cage Of Desire.
RomanceOd samego początku Jeremy pałał do niej nienawiścią , sądził, że tak zjawiskowo piękna dziewczyna o takiej figurze i stylu, ocenia wszystko po okładce. Miał alergie na taki gatunek kobiet. Znał się na ludziach i umiał rozpoznać próżną kobietę, tylko...