43

13.2K 832 39
                                    


     Odebrałam płaszcz, poszłam do łazienki. Byłam pewna, że dostałam okresu jednak to było zwykłe plamienie na tamponie nic nie ma. Hmm pewnie źle obliczyłam dni.  Wróciłam do baru. Jeremy zniknął. Całe szczęście, teraz przynajmniej będę miała odwagę się rozpłakać, aby wszystkie nagromadzone emocje spłynęły po moich policzkach.

    Kupiłam wódkę za absurdalnie wysoką cenę i dwa napoje energetyczne. Włożyłam wszystko do torebki i wyszłam z zatłoczonego baru. Jest ciemno i zimno, w końcu to początek listopada. Uwielbiam tę porę, uwielbiam spacerować wtedy po lesie, liście opadają, jest tak kolorowo, chociaż zimno. Niedługo święto dziękczynienia to już bardziej smutny czas, bo w tym roku spędzę je sama. Mike ma Naomi a Alexander swoją żonę. Wszyscy zdołali sobie ułożyć życie, tylko ja mam z tym problemy. Całe życie pod górkę, nic się nie układa same tragedie. Jednak to prawda, że w każdej rodzinie jest jakaś czarna owca, w mojej jestem nią ja.

    Idąc w stronę domu, w końcu wyciągnęłam telefon. Mam dwadzieścia nieodebranych połączeń od córki Jeremy'ego i jedną wiadomość. Otworzyłam ją i stanęłam przerażona. To zdjęcie testu ciążowego, pozytywny z dopiskiem pomocy.

   -Ja pierdolę!

Ona ma zaledwie piętnaście lat, na Boga przecież to jeszcze dziecko! Ok jej matka zaszła w ciążę, gdy miała szesnaście, ale... Brak mi słów. Natychmiast wybrałam do niej numer...

Jeremy.

    Nigdzie nie mogłem znaleźć Scarlett, chciałem jej już wszystko wyjaśnić, lecz przepadła jak kamień w wodę. Stałem przed barem i czekałem, ale zadzwoniła Kristen cała zapłakana. Prosiła, abym znalazł Scarlett, i powiedział jej, aby jak najszybciej się do niej odezwała. Zaniepokoiło mnie to, a w szczególności jej histeryczny płacz, więc poprosiłem znajomego, aby odwiózł mnie do domu. Tam od razu wszedłem na górę, zapukałem do jej sypialni.

   -Skarbie wszystko w porządku?

   - Już jest ok, Scarlett zaraz będzie, dzwoniła do mnie jakieś dwadzieścia minut temu.- Zaraz będzie? Przecież jest już po drugiej w nocy.

   -Otwórz drzwi.

   -Tato to kobiece sprawy. Proszę, nie każ mi tego tłumaczyć.- Jak kobiece, to faktycznie nie będę nalegał na rozmowę.

   -Jakbyś mnie potrzebowała, jestem u siebie.

   -Kocham Cię.

   -Ja ciebie też.

    Poszedłem do sypialni, wziąłem z komody dresy i koszulkę, po czym wszedłem do łazienki. Odkręciłem wodę, rozebrałem się i z wielką radością pozwoliłem, by gorąca woda rozluźniła moje napięte mięśnie.

    Scarlett zjawiskowa kobieta, o której nie jestem w stanie zapomnieć. Jej piękne oczy i te długie blond włosy. Pełne usta, które aż proszą się o delikatne pocałunki. Jej smukłe ciało opięte przez tą zbyt seksowną sukienkę. Nie mogłem się opanować, gdy tylko zobaczyłem ją w tłumie, musiałem do niej podejść. Nie widziałem jej od przeszło miesiąca, a gdy znajomy z pracy wystawił mnie do wiatru i miałem już wrócić do domu, zobaczyłem ją. Nogi same porwały mnie w jej stronę, gdy na mnie spojrzała, poczułem, a raczej zobaczyłem w jej oczach zachwyt i tęsknotę.

   Z tą kobietą, z która rzekomo się umówiłem, trochę przesadziłem, ale dzięki temu zobaczyłem jej prawdziwą reakcję. Zaskoczona i zawiedziona z bólem w oczach, ale to dało mi poczucie, że istnieje szansa, by znów ją mieć. Wiem, że Obiecałem sobie, że nie pozwolę, by kobieta zawładnęła moim sercem, ale ono już od dłuższego czasu należy do niej.

   -Muszę to tylko dobrze rozegrać.- Szepnąłem, sam do siebie zakładając przygotowane rzeczy. Zresztą nie ma co planować, wszystko samo się jakoś ułoży. Może zaproszę ją na randkę?

    Tak. To jest idealny pomysł romantyczna kolacja później spacer, a może kino? Tylko pierw muszę z nią porozmawiać, dlatego przekoczuje na kanapie, gdy będzie wychodzić, porozmawiamy.

Wyszedłem z pokoju, miałem zamiar zejść na dół, by zacząć planowanie romantycznego wieczoru, ale płacz i ciche uspakajanie Scarlett sprawił, że przystanąłem przy drzwiach. Wiem, że nie powinienem podsłuchiwać, ale to silniejsze ode mnie.

   - Uspokój się i przestań już płakać.

   - Nie potrafię.

   -Rozumiem, jak mogłaś, do tego dopuści, mam ochotę przyrżnąć ci w tyłek.

   -Co mam zrobić...- Kristen ściszyła głos. Nie słyszę, co mówi.

   - Przestań płakać, nic nikomu nie, jakoś załatwimy tę sprawę, ale teraz muszę do łazienki. Połóż się, zaraz wrócę i nigdzie nie pójdę, dopóki nie zaśniesz.

Cholera. Szybko zszedłem na dół, aby nie zostać przyłapany na podsłuchiwaniu. Zapaliłem lampkę i położyłem się na kanapie, musiałem przysnąć, bo obudziły mnie ciche kroki wymykającej się Scarlett. Otworzyłem jedno oko. Wciąż jest ubrana w seksowną czarną sukienkę, w reku trzyma kozaki, torebkę i płaszcz. Idzie na paluszkach w stronę wyjścia.


   -Wymykasz się o piątej rano?- Podskoczyła do góry, opuściła na podłogę wszystkie rzeczy, które trzymała w ręku.

   -Jeremy! Do cholery musisz mnie straszyć? Dostanę zawału i zejdę z tego świata przed trzydziestką!

Wstałem i podszedłem do niej. Ona nerwowo zaczęła zbierać rozsypane rzeczy z torebki. Szybko podniosła się do pionu.

   -Porozmawiajmy.

   -Jeremy, nie mam już siły, jestem zmęczona... Możemy porozmawiać kiedy indziej?

Zmęczenie jest wypisane na jej twarzy, makijaż rozmazany, ale nie wygląda źle.

   -Odwiozę Cię.

   -Nie, daj spokój, przejdę się, rozprostuje trochę kości.

   - Kocham Cię Scarlett.

   -Przestań. Masz kogoś, a wyznajesz mi miłość? To podłe.- Wyminęła mnie. Tym razem nie odpuszczę, złapałem ją za rękę, aby się zatrzymała.

   -Posłuchaj...

   -Jeremy, przyszłam tu tylko ze względu na twoją córkę, potrzebowała mnie, teraz naprawdę chcę iść do domu. Nie chcę ale muszę. 



Cały czas trzymam ją za rękę, nie mogę jej wypuścić, nie chcę. Ona nie wyrywa się, obróciła się do mnie przodem i splotła swoje palce z moimi. Nie potrzebujemy słów, by wiedzieć, czego w tym momencie pragniemy. Wiem, czego ja pragnę i to nie jest seks. Chociaż nie ukrywam mam na to wielką ochotę.

Przytuliłem ją, obejmując w pasie i podnosząc do góry. Ona zarzuciła mi ręce na szyje i wtuliła twarz w moją szyję.

   -Nikogo nie mam, z nikim się nie umówiłem. Jedyną kobietą, z jaką pragnę być, jesteś ty.- Odsunąłem od niej głowę na tyle, by ją pocałować. Stęskniłem się za jej delikatnymi pocałunkami, za tym, jak delikatnie ciągnie mnie za końce włosów, za tym, jak próbuje mnie zdominować, za jej jękami, gdy podgryzam jej wargę.

Boże nie wytrzymam, nie dam rady.

   - Pragę cię, jeśli tego nie chcesz, lepiej przestańmy. Podniecają mnie twoje jęki pomiędzy pocałunkami. Chcę, by spełniło się to, co szeptałaś mi do ucha w barze.

   - Muszę już iść, więc puść mnie.

   -Nie chcę.

   -Proszę.

   -Prześpij się tu, odwiozę cię do domu, jak trochę się prześpisz.

    Zgodziła się, ponieważ jej bardzo zmęczona. Poszła na górę, a ja wziąłem koc i poduszkę z szafy, położyłem to na kanapę. Po piętnastu minutach leżenia w samotności mam dość. Poszedłem na górę, otworzyłem drzwi do sypialni. Scarlett już śpi przykryta po samą brodę. Położyłem się obok niej i przytuliłem.

 In The Cage Of  Desire.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz