44

12.5K 875 47
                                    









Jeremy ciasno oplótł mnie swoim ciałem, czuję na karku jego gorący oddech. Krople potu pojawiły się na moim czole, ale nie jestem w stanie nawet poruszyć ręką, aby je otrzeć. Muszę jak najszybciej wyswobodzić się z jego uścisku. Zaczęłam delikatnie kręcić głową, tak by moje włosy zaczęły go gilgotać po twarzy. Udało się, zresztą jak zawsze. Przekręcił się na bok, zamruczał coś niezrozumiałego. Wstałam z łóżka, zebrałam swoje rzeczy i opuściłam jego sypialnie. Na korytarzu ubrałam się we wczorajsze ciuchy i zeszłam na dół. Mam zamiar cicho wymknąć się z domu, lecz udaremniło mi to szczekanie psa. Rasty rzucił się na mnie, powalił na ziemię i zaczął lizać po buzi. Chciałam zepchnąć go z siebie i wyjść niestety chwilę później przyszedł Jeremy. Stanął nade mną i przygląda mi się z uśmiechem.

- Dobra robota Rasty.-Powiedział do psa, ten wesoło zaszczekał i w końcu zszedł, że mnie. Wstałam.

- Mogłeś mnie obudzić, dlaczego tego nie zrobiłaś?-Zapytał, patrząc mi w oczy.

- Nie miałam powodu Cię budzić, przecież do domu mogę dojść pieszo i właśnie mam taki zamiar. Muszę załatwić bardzo ważną sprawę.

- Bez śniadania nigdzie nie pójdziesz. Zjemy i odwiozę Cię, dokąd tylko zechcesz.

- Ok. Co serwujesz na śniadanie?

- Naleśniki.

To może być ciekawe, Jeremy będzie robił naleśniki. Odłożyłam torebkę na kanapę, poszłam za nim do kuchni, usiadłam na krześle. Jednak po chwili Wstałam, aby napić się wody.

- Co chcesz?- Zapytał, gdy Podeszłam do blatu.

- Mogę nalać sobie wody?-Zapytałam, sięgając po szklankę.

- To wciąż jest twój dom, ale teraz to ja usługuje tobie. Usiądź wygodnie, podam Ci wszystko, czego potrzebujesz.

- Nie musisz, naleje sobie tylko wody i...

-Usiądź Skarbie. - Wywróciłam oczami i robiłam swoje, niestety Jeremy nie dał mi nawet odkręcić kranu, wziął mnie na ręce i zaniósł na miejsce. Szczerze to bardzo podoba mi się jego zachowanie. Czuje się wyjątkowo, ale moje myśli krążyły wokół jego córki. Nie mogę uwierzyć w to, że prawdopodobnie jest w ciąży, jak mogła być tak nieodpowiedzialna. Ustaliłyśmy, że w poniedziałek jedziemy razem do ginekologa, nich ta niepewność się skończy, a przy okazji sama się zbadam, bo dawno u ginekologa nie byłam.

- Nad czym tak intensywnie rozmyślasz?

-Co?

-O czym myślisz? - Jeremy usiadł obok, podał mi talerz z kilkoma naleśnikami, do tego syrop klonowy i owoce.

- Ogólnie myślę o życiu.- Skłamałam, chociaż nie powinnam. Jednak nie mogę nic mu powiedzieć o teście, dopóki się nie upewnimy czy to prawda. Później to ona będzie musiała mu o tym powiedzieć, nie wezmę tego na swoje barki.



Zajęliśmy się śniadaniem, zjadłam wszystko ze swojego talerza, ale wciąż jestem głodna. Gdy skończyłam skrobać w swoim talerzu, Jeremy podsunął mi swój. Polał resztę naleśników syropem i wspólnie zjedliśmy resztę śniadania. Rozmowa toczy się swobodnie, śmiejemy się i przekomarzamy, jest miło i wesoło. Jednak po chwili spoważniał, zamyślił się nad czymś.

-Ty zrobiłeś śniadanie, ja zmywam.- Powiedziałam, zabierając talerze ze stołu.

-Scarlett, zostaw to, chcę z tobą porozmawiać.- Złapał mnie za rękę i kazał odłożyć talerze. Odłożyłam to, co miałam w reku i poszłam za nim do salonu. Usiadłam obok niego i czekam, aż zacznie mówić.

-Już dawno powinienem przyjść do ciebie...- Westchnął.

Zaczęłam nerwowo bawić się włosami, domyślam się, co chce powiedzieć, ale to ja powinnam przeprosić go za wszystko.

-Jeremy...- Podniosłam wzrok i spojrzałam na niego.- Muszę Cię...

-Poczekaj.- Przerwał mi.

- Daj mi dokończyć.- Oburzyłam się, ponieważ mam mu wiele do powiedzenia.

-Nie. Muszę zacząć pierwszy...- Poprawił się na kanapie, złapał mnie za ręce i spojrzał głęboko w oczy.

- Kocham Cię, to wiesz i dlatego proszę o kolejną, ostatnią szansę. Umów się ze mną na randkę, zacznijmy od nowa. Jesteś dla mnie najważniejsza. Ty i córka jesteście najważniejsze, dla was zrobię wszystko. Wiem, że spieprzyłem sprawę, mogłem... A raczej powinienem walczyć o ciebie i o twoją miłość. Scarlett zależy mi, zawiodłaś się na mnie, ale poprawię się, tylko daj mi szanse. Widzę w twoich oczach pragnienie i tęsknotę, wiem, że pragniesz tego, co ja... Pójdziemy razem na kolację, porozmawiamy szczerze, zrobię wszystko, co zechcesz. Gdybym nie miał nóg i tak bym się za tobą czołgał i spełniał każdą zachciankę. Będę nosił cię na rekach, bo na to zasługujesz... Nie zawiodę cię więcej, jesteś mi pisana Scarlett...

 In The Cage Of  Desire.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz