35

14.1K 838 29
                                    


      Nowy Jork miasto tętniące życiem nawet nocą. Niegdyś kochałam to szaleństwo rozwścieczonych kierowców i korki na każdej ulicy jednakże Odzwyczaiłam się ot tego hałasu i pędzących ulicami ludzi. Teraz zaczyna brakować mi spokojnej miejscowości, w której mieszkam, a minęło zaledwie kilka dni od naszego przyjazdu. Wszystko jest ok tylko mam dziwne przeczucie, że to zbliża się koniec mojego związku. Sama chyba dążę do jego rozpadu, unikam go, mało ze sobą rozmawiamy, nawet od przyjazdu do jego rodziców nie uprawialiśmy seksu. Przyczyną mojego zachowania jest strach, może nie każdy to zrozumie, ale wydaje mi się, że powinniśmy zrobić sobie przerwę, dopóki to wszystko się nie skończy. O tym właśnie powiedziałam mojej bratowej, z którą umówiłam się na kawę. Jeremy w tym czasie jest z córką i swoimi rodzicami w centrum handlowym.

   - Nie rozumiem Cię. Przecież go kochasz, a on nie pozwoli Ci odejść, bo wie jakie uczucie was łączy.

   -Wiem, ale ta świadomość, że przeze mnie może stać im się coś złego, jest straszna.

   -Głupia jesteś!- Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.

   -Co się tak patrzysz? Taka jest prawda, jesteś głupia. Jeśli z takiego powodu chcesz go zostawić i pozwolić by znów cierpiał, to znienawidzę Cię za to. Przeszedł przez piekło tak jak ty. Pochował cię, miną rok a wciąż nie znalazł sobie kobiety, on cały czas cię kochał i kocha. To prawdziwa miłość a ty chcesz to wszystko zaprzepaścić.

    -Nie chcę go zostawić tylko zrobić takie wrażenie, aby ten psychol nie wziął ich sobie na celownik.

Jeśli moje podejrzenia okażą się słuszne i osobą, która mnie porwała, jest ten facet, to mam przesrane po całości.

    - Scarlett, on nie zostawi cię bez opieki, naprawdę sądzisz, że to najlepsze rozwiązanie?

   -Nie, ale jedyne, jakie przyszło mi do głowy.

Zaczęłam zastanawiać się, na czym właściwie stoję. Jesteśmy razem, ale nie wiem, czy wciąż jesteśmy zaręczeni. Nie rozmawialiśmy na ten temat, nawet nie ustaliliśmy daty ślubu, więc pewnie ta opcja nie istnieje. Nie wiem co mam zrobić. Nie chcę się z nim rozstawać, za mocno go kocham, chcę z nim być. Jednakże nie widzę lepszego rozwiązania na chwilę obecną.

   -Scarlett, co czujesz będąc z nim?- Zapytała Micaela. Opuściłam wzrok i wpatrywałam się w swoje paznokcie pomalowane na krwistą czerwień.

   -Przy nim czuję, że żyję. Czuję się wyjątkowa, kochana, atrakcyjna i pełna seksapilu. Gdy mnie przytula czuję, że jego ramiona mogłyby uchronić mnie przed złem tego świata, czuję, że mogłabym latać... Gdyby to było możliwe.-Zaśmiałam się, ale po chwili mój uśmiech przygasł.

   -Naprawdę chcesz go zostawić?

Nie odpowiedziałam jej na to pytanie bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie chce go zostawić, ale coś mi się zdaje, że spieprzyłam sprawę po całości. Nie odpisał mi na wiadomość ani nie odebrał gdy do niego dzwoniłam. Teraz to on mnie ignoruje, chyba wyczuł, że coś między nami jest nie halo i może zrezygnował? 

Nie katuj się myślami!

Muszę się chyba trochę zrelaksować. spojrzałam na moją bratową i wpadłam na pewien pomysł. 


   -Dobra, potrzebuje jednak pieniędzy z lokaty, którą założyli dla mnie moim rodzice.

   -Co kombinujesz?

   -Niespodzianka, idziemy na zakupy, muszę kupić kilka rzeczy...


Jeremy


    Męczy mnie chodzenie po centrum handlowym. Wraz z ojcem robimy za tragarzy a mama i Kristen tylko dokładają nam toreb. Martwi mnie zachowanie Scarlett, odizolowała się ode mnie, chodzi ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy, prawie się do mnie nie odzywa, a jak próbuje nawiązać jakąś konwersację, odpowiada monosylabami. Martwię się, a raczej obawiam, co może z tego wszystkiego wyniknąć. Nie chcę nikomu zawracać głowy naszymi problemami, dlatego postaram się porozmawiać z nią dzisiaj.

   -Zajmiecie się dzisiaj wieczorem Kristen?- Zapytałem ojca.

   -Oczywiście, a mogę zapytać, gdzie chcesz zabrać moją przyszłą synową?

Synowa? No tak cholera może to jest rozwiązanie, oświadczę się jej drugi raz, kupie pierścionek i zrobię to na dzisiejszej kolacji.

   - Oświadczę się jej dzisiaj.

   -Myślałem, że już to zrobiłeś.- Zdziwił się tata.

   -Tak, ale zrobię to ponownie i od razu spróbujemy ustalić datę ślubu.

   -Między wami coś się popsuło prawda? Oboje jesteście trochę przygnębieni.

   -Tak. Pokłóciliśmy się przed wyjazdem. Ona chce się wyprowadzić, ponieważ boi się o nasze bezpieczeństwo. Wciąż nie znaleźli tego zwyrodnialca, a Scarlett domyśla się, że to ktoś, kogo zna. Prędzej czy później spróbuje zaatakować. Tego obawia się ona, uważa, że może zrobić krzywdę Kristen lub mi. Dałem jej ultimatum, jeśli się wyprowadzi z nimi, będzie koniec. Chciałem, by zdała sobie sprawę z tego, że nie chcę, by się wyprowadzała, ale teraz z każdym dniem żałuje, że w taki sposób próbuje ją przy sobie zatrzymać. Jest uparta i jeśli coś postanowi, tak zrobi, tego właśnie się boje.

   - Myślisz, że jej zachowanie właśnie do tego zmierza? Myślisz, że chce cię zostawić tak?

   -Tak, a ja próbuje dać jej do zrozumienia, że popełnia błąd. Wiem, że mnie kocha, ale przez to piekło które przeszła... Staram się ją jakoś pocieszyć, ale ona nawet rozmawiać nie chce. -Westchnąłem zrezygnowany.- Może ponowne zaręczyny zmienią jej zdanie. Kocham ją i chcę przejść przez życie u jej boku.

   -Widzę jak na ciebie patrzy gdy nie widzisz, w jej spojrzeniu widać tęsknotę i ból, ale także ogromną miłość. Walcz o to Jeremy, nie znajdziesz drugiej tak wspaniałej osoby.

Jakbym o tym nie wiedział. Dlaczego ona tak komplikuje wszystko? Mam ochotę do niej w tej chwili zadzwonić i wygarnąć jej wszystko. Powiedzieć, że jest głupia i samolubna, że jest tchórzem i egoistką,  a potem powiedzieć jak bardzo ją kocham, niestety zapomniałem telefonu. Dobra załatwię ta sprawę jak tylko wrócę do domu. Teraz skupię się na kupnie pierścionka i organizowaniem romantycznego wieczoru we dwoje. Dzisiaj choćby raz wspomni o wyprowadzce, przywiąże ją do krzesła i zaknebluje. Przyjmie moje oświadczyny i wyjdzie za mnie nawet jeśli miałbym ją porwać i zmusić do małżeństwa.

Bez względu na to co zrobisz Scarlett, jesteś moja i nie pozwolę byś odeszła.




***

Dzisiaj trochę krótko, ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam dodać skrócony rozdział.

Pozdrawiam serdecznie kochani :*

 In The Cage Of  Desire.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz