Scarlett
Dzień po dniu tydzień po tygodniu miesiąc po miesiącu, a ja mam wrażenie, jakby mijały lata. Zabrałam od niego wszystkie rzeczy i wynajęłam mały domek na skraju miasteczka. Wszystko jest dobrze, trenuje do zawodów i zdołałam zapisać się na maraton, tylko moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Szybciej się męczę i jest mi niedobrze po każdym biegu. Może to przez niedożywienie? Mało jem i nie mam apetytu, nic mi nie smakuje, cokolwiek bym nie ugotowała, wydaje mi się, że wszystko śmierdzi. Nie mogę znieść smrodu smażonego mięsa, a od owoców morza mdli mnie, jeszcze do tego właśnie dostałam okresu i to w pracy, masakra. Całe szczęście, że to koniec mojej zmiany, Spakowałam moje rzeczy i już wychodzę ze sklepu, gdy zaczepiła mnie moja koleżanka.
-To jak Piękna?
- No błagam Cię, to dzisiaj?- Zapytałam, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że dzisiaj umówiłam się na drinka z nią i jej chłopakiem.-Tylko bez wymówek. Dzisiaj czas na imprezę upijemy się do nieprzytomności.
- Ok, o 21:00 w barze.
-Kocham Cię, jesteś najlepsza!
Zaśmiałam się pod nosem i poszłam w stronę zaparkowanego auta.
***
- Co zrobiłaś? Rozstaliście się?
- Dzwonisz do mnie tylko po to, aby wtrącać się w moje życie Mike?
- W sumie to nie... chciałem się pochwalić.
- Mów.
- Wraz z Naomi postanowiliśmy się pobrać.
Nie wiem, dlaczego, ale zatkało mnie to. Przecież znają się bardzo krótko.
- Moje gratulacje. - Powiedziałam niezbyt przekonująco.
- Masz coś do powiedzenia?
- To twoje życie Mike ja nie mam nic do gadania. Ja nie wtrącam się w twoje, a ty nie wtrącaj się w moje.
-W przeciwieństwie do ciebie ja interesuje się szczęściem swojego rodzeństwa i mówię Ci, że oboje popełniliście błąd. Gdy on znajdzie sobie inną, będziesz cierpieć.
-Mike to nie twoja sprawa nie ty będziesz cierpiał tylko ja, więc zamilcz.
-Mylisz się, będę cierpiał razem z tobą. Jesteś moją młodszą siostrzyczką i moim obowiązkiem jest chronienie Cię.- Kończę tę rozmowę. To moje życie i będę robić to, co będę chciała... Daj znać, kiedy mam przesłać wam prezent ślubny, moje gratulacje.
Zakończyłam rozmowę, nie mam zamiaru wysłuchiwać jak mam żyć i jakie decyzje podejmować.
Odłożyłam telefon na łóżko, wzięłam czarną sukienkę i resztę rzeczy, po czym weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Zaczęłam się zastanawiać, co ja właściwie chciałam osiągnąć? Przecież było dobrze, a tu nagle wszytko się posypało. Jeremy jest wspaniałym mężczyzną, kochany, troskliwy, nawet jest w nim trochę romantyzmu. Nie wiem, co próbowałam sobie udowodnić, najwidoczniej jestem głupia, tak jak powiedział Mike.Oparłam dłonie o umywalkę i staram się uspokoić skołatane nerwy. Pierścionek zaręczynowy, który zostawiłam w jego aucie, zaczął się mienić w jasnym świetle żarówki. Podniosłam go z umywalki i przyjrzałam mu się dokładnie. Jest prosty, ale idealny, taki sobie wymarzyłam. Może faktycznie źle zrobiłam, miałam straszny mętlik w głowie i musiałam to sobie na spokojnie poukładać, nie chciałam się rozstawać na zawsze, chciałam tylko chwile pobyć sama. Westchnęłam ciężko, odłożyłam pierścionek na honorowe miejsce w łazience, po czym weszłam pod prysznic.
Wykąpałam się, wysuszyłam włosy, zrobiłam makijaż i zostało mi dziesięć minut na ubranie się i dojście do baru. Nie zdarzę, samo dojście to tego cholernego baru zajmie mi około piętnastu minut. Ubrałam czarną bieliznę do tego pończochy z pasem i czarną sukienkę. Szybko zeszłam na dół, włożyłam płaszcz i kozaki, jeszcze tylko torebka i klucze i jestem gotowa do wyjścia. W połowie drogi do baru przeklęłam się w duchu. Jestem idiotką, idę do baru i nie wzięłam ze sobą portfela.
CZYTASZ
In The Cage Of Desire.
Storie d'amoreOd samego początku Jeremy pałał do niej nienawiścią , sądził, że tak zjawiskowo piękna dziewczyna o takiej figurze i stylu, ocenia wszystko po okładce. Miał alergie na taki gatunek kobiet. Znał się na ludziach i umiał rozpoznać próżną kobietę, tylko...