2

13.2K 634 70
                                    

Syknęłam cicho z bólu, gdy ciepła woda obmyła moje rany. Stałam własnie pod prysznicem i po prostu gapiłam się w ścianę próbując zapomnieć o koszmarze, z którego obudziłam się jakieś dziesięć minut temu. Pomimo, że było dopiero po piątej i miałam jeszcze dużo czasu nie zamierzałam już się kłaść. Ostatnie, czego potrzebowałam to kolejny zły sen. Jakbym nie miała ich wystarczająco dużo. Po osuszeniu ciała ręcznikiem wyszłam z łazienki i ze zdziwieniem stwierdzając, iż rodzice wciąż byli w domu, ponieważ zwykle wychodzili najpóźniej o piątej. Tym razem jednak stojący na korytarzu ojciec jedynie spojrzał na mnie przelotnie mijając mnie w drodze do łazienki. Wróciłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy celowo podziurawione, czarne rajstopy. Do tego dobrałam jeansowe szorty oraz jasno szarą koszulkę. Zranioną wczoraj rękę obwiązałam nowym bandażem notując w głowie, by po szkole zajrzeć do apteki i mocniej naciągnęłam rękawy ukrywając go. Spakowałam wszystkie potrzebne mi książki zanim zeszłam do kuchni, w której siedziała już matka. Nie byłam jakoś specjalnie głodna, więc zrobiłam sobie tylko kanapkę i sałatkę na lunch. Ogólnie przy wzroście prawie metr siedemdziesiąt powinnam prawdopodobnie ważyć więcej, niż moje marne czterdzieści siedem kilo, ale z tak beznadziejnym samopoczuciem jedzenie było ostatnią rzeczą, o jakiej myślałam.

- Zmyj naczynia - rzuciła tylko w moim kierunku kobieta podnosząc się z miejsca, nim razem z ojcem wyszli. Podeszłam do zlewu dostrzegając w nim filiżankę z resztką kawy na dnie, a także dwa talerze.

Z braku lepszego zajęcia, ponieważ nadal było zbyt wcześnie do wyjścia położyłam się na łóżku, chwytając wcześniej z nocnej szafki słuchawki oraz telefon. Włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek i zamknęłam oczy. Po chwili zaczęłam cicho śpiewać z wykonawcą, a chociaż odkryłam tę piosenkę dopiero niedawno i przez przypadek, od razu się w niej zakochałam szybko ucząc się jej tekstu na pamięć. Zwłaszcza w refrenie, który idealnie oddawał to, co najczęściej czułam. Jakąś godzinę później wyjęłam jeszcze z szuflady czarną czapkę z cienkiego materiału, którą od razu założyłam i wyszłam z domu. Szłam powoli, więc w szkole byłam dopiero po kilkudziesięciu minutach, zaraz po wejściu kierując się do pustej o tej godzinie biblioteki. Było to najmniej uczęszczane przez uczniów miejsce, co wcale mnie nie dziwiło. Poszłam na tyły siadając na podłodze opartej o ścianę i zabrałam się za czytanie kolejnego tomu poezji. Nie byłam wielką fanką poezji. Prawdę mówiąc znałam raptem kilka z tych bardziej sławnych nazwisk, ale miałam swoje ulubione dzieła. Zapisywałam je w dzienniku, by móc w każdej chwili do nich wracać. Zatraciłam się w tym tak bardzo, iż dopiero słysząc dzwonek zmuszający mnie do przerwania mojego zajęcia poderwałam się i ruszyłam biegiem do klasy. Korytarz był tak zatłoczony, że oczywiście z moim pechem musiałam w drzwiach od jednej z sal wpaść na jakiegoś chłopaka, który właśnie z niej wychodził, co nie umknęło uwadze Leny.

Szkolna królowa piękności nie mogła oczywiście podarować sobie takiej okazji na złośliwości. Naprawdę nie wiedziałam, dlaczego postawiła sobie za punkt honoru uprzykrzać mi życie skoro niczego jej nigdy nie zrobiłam. Nie należałam do dziewczyn, które tak, jak ona popisują się swoim ciałem, a żaden z chłopaków, który jej się podobał nie zwrócił też na mnie nigdy uwagi nawet w czysto platoniczny sposób. Nie byłam także dla niej poważnym zagrożeniem w kwestii ocen. Stanowiłam jedynie przeciwieństwo zadanej, pewnej siebie dziewczyny, która odrzuciła teraz swoje blond włosy podchodząc kilka kroków bliżej mnie.

- Lepiej patrz, jak chodzisz, bo jeszcze biedaczek pomyśli, że taka ofiara chce się z nim umówić - zmierzyła mnie pogardliwym spojrzeniem brązowych oczu. - A może wolisz dziewczyny? Skoro żaden facet nie chce cię nawet dotknąć - zaśmiała się z własnego, kiepskiego żartu, a część osób stojących obok, która ją słyszała zrobiła to samo.

Nieumarli 01 - Mój WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz