Następnego dnia rano ubrałam czerwoną sukienkę na ramiączka z koronką, a do tego czerwone szpilki z małym wycięciem na czubku i błyszczącymi broszkami. Przekonałam Nathana, żebyśmy odwiedzili naszą rodzinę. Właśnie tak myślałam o Chrisie, Anabell, Nadii i Jamesie. Byli moją rodziną.
Ich dom był urządzony podobnie do naszego. Do południa siedzieliśmy w salonie rozmawiając, żartując i zajadając się ciasteczkami zrobionymi przez Ane. Po południu postanowiliśmy iść wszyscy na plażę.
- Tutaj będzie idealnie - podjęła decyzję Nadia, a Ana jej przytaknęła.
Posłuszni faceci oczywiście zabrali się za rozkładanie koców w wyznaczonym przez nie miejscu, a następnie poszli do baru, po coś do picia. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że ci groźni mężczyźni zmieniali się w kompletnych pantoflarzy przy swoich żonach. Żonach. Powtórzyłam to słowo w myślach i powędrowałam wzrokiem do ich pierścionków, a następnie na swoją pustą dłoń. Poczułam ukłucie zazdrości. Może i byłam jeszcze młoda, jednak z perspektywą wieczności patrzyłam na swoje życie zupełnie inaczej niż jeszcze rok temu. Teraz byłam pewna, że chciałam tego samego z Nathanem. Chciałam tych słodkich słówek i pocałunków podczas randek, kiedy wszyscy będą widzieć pierścionek zaręczynowy na moim palcu i z rozbawieniem kręcić głowami. Chciałam ślubu i białej sukni z welonem. Chciałam móc mówić każdemu, kogo spotkam, że ten nieziemski mężczyzna jest moim mężem i wymachiwać im przed oczami obrączką. Chcę szczęśliwego zakończenia, jak w bajkach. Pomyślałam i uśmiechnęłam się smutno.
- Co jest? - spytał James najwyraźniej dostrzegając moją minę.
- Nic - odpowiedziałam szybko. W tym samym momencie Nathan podał mi butelkę z sokiem.
- Nie ściemniaj siostra - podszedł do mnie i zdając sobie sprawę, że nie zamierzałam mu powiedzieć, o czym myślałam wziął mnie na ręce.
Zaczął kierować się do wody, na co ja próbowałam mu się wyrwać. Co oczywiście mi się nie udało. Odwróciłam się widząc rozbawione twarze rodzinki.
- Nathan pomóż! - zawołałam z nadzieją. On jednak stał w głupim uśmiechem na twarzy razem z pozostałymi.
W tym czasie James dotarł już do wody i bezceremonialnie wrzucił mnie do niej. Wypłynęłam na powierzchnię wypluwając słone ohydztwo, które dostało się do moich ust i odgarnęłam z twarzy mokre kosmyki. James i reszta śmiali się w najlepsze.
- Zemszczę się - powiedziałam wychodząc.
Nie zdążyłam jeszcze zdjąć ubrania, więc teraz całe ociekało wodą. Rozebrałam się zła zostając w samym bikini i położyłam na kocu.
- Nie gniewaj się skarbie - usłyszałam głos Nathana przy uchu, a następnie poczułam jego dłoń przesuwającą się po moim brzuchu.
Była gorąca i wywoływała pragnienie, ale zmusiłam się do zignorowania tego, po czym odepchnęłam ją od siebie.
- Teraz to skarbie? Jeszcze tego pożałujesz.
- Oj stary, ktoś tu ma przechlapane - zachichotał James.
- Moja zemsta będzie dotyczyła też ciebie, więc nie wiem z czego się cieszysz - odparłam patrząc na niego.
- Nie boję się ciebie - wzruszył ramionami i ponownie zachichotał.
Prychnęłam. Jeszcze mnie popamiętają. Po chwili wpadłam na idealny plan. Szturchnęłam Nadię łokciem.
- Chcesz się rozerwać? - spytałam puszczając jej oczko.
Od razu zrozumiała, że chcę się zemścić na chłopakach i zgodziła się. Wstałyśmy, a ja skierowałam się w stronę grających w siatkówkę chłopaków. Nadia szła za mną i byłam pewna, że właśnie odkryła, jaki mam plan.
CZYTASZ
Nieumarli 01 - Mój Wilk
WerewolfZoe codziennie myśli o śmierci choć brakuje jej odwagi, by ze sobą skończyć. Cierpi i nie widzi możliwości, by wieść szczęśliwe życie. Nathaniel to jej całkowite przeciwieństwo. Czerpie z życia pełnymi garściami. Właśnie dlatego nie jest zadowolony...