Tylne wyjście jednego z kiepskich klubów w mieście z całą pewnością nie było przystosowane do takich akcji. Kiedy godzinę temu Kellan dał znać mi i Danielowi, że jeden z moich ludzi o imieniu Sean, którego kazałem obserwować zabrał panienkę do kibla sądziłem, że wyjdzie po zabawie, jakby nic się nie stało. Jednak chwilę wcześniej Kellan poinformował nas, że Sean przekazał coś barmanowi i udał się na zaplecze. Tylne drzwi znajdowały się w wąskiej uliczce, do której nie mogliśmy wjechać Rover'em, ale można za to było obserwować je z miejsca, w którym zaparkowaliśmy. Miałem cholerną nadzieję, że nie pójdzie w stronę głównego wejścia, bo ludzie wciąż czekający w kolejce znacznie utrudniliby nam akcję. Dodatkowo nie mieliśmy żadnego miejsca, w którym moglibyśmy na niego zaczekać nie ściągając na siebie niepotrzebnej uwagi. Zasadzka też nie wchodziła w grę, bo w międzyczasie mógł dać komuś znać, a ja musiałem załatwić to najszybciej, jak to tylko możliwe. Tak, żeby Zoe była bezpieczna, przeszło mi przez myśl. Zacisnąłem szczękę. Rozstaliśmy się raptem niecałe dwie godziny temu, a ja już znowu o niej myślałem. Więź mate była cholernie wkurwiająca. Jeszcze tego brakowało, żebym spieprzył własną akcję, bo nie mogłem wyrzucić z głowy tej małolaty.
- Coś nie tak? - Daniel wyrwał mnie z zamyślenia widząc moją minę.
- Pilnuj drzwi - warknąłem wściekły na samego siebie, na co zachichotał.
- Czyżbyś myślał o tej małej? - odwróciłem się błyskawicznie w jego kierunku. - Zgadłem? - jego zadowolony uśmiech poszerzył się. - Widziałem, jak na nią patrzysz. Chciałem być pierwszym, który ci pogratuluje, ale widzę, że nie zamierzasz nikogo o tym poinformować.
- Zajmij się robotą.
Już miał coś odpowiedzieć, kiedy drzwi otworzyły się i wyszedł przez nie Sean. Skrzywiłem się widząc jego czerwone włosy i zastanawiałem się, co mu odwaliło, że przefarbował je na ten idiotyczny kolor. Wyglądał w nich, jak kretyn. Wysiedliśmy z auta i powoli skierowaliśmy się w jego stronę. Właśnie miał zniknąć za rogiem, kiedy Kellan wybiegł przez drzwi i złapał go w ostatniej chwili. Daniel i ja podbiegliśmy, po czym blondyn wyciągnął pistolet i przystawił mu go do czoła. Sean od razu przestał się rzucać i chłopaki wrzucili go do wozu. Po krótkiej przejażdżce w całkowitej ciszy, o ile nie liczyć naszych oddechów i nerwowego bicia serca naszego więźnia dotarliśmy do chaty. Po zaciągnięciu go do niej obserwowałem, jak chłopaki przykuli go przymocowanymi do metalowej płyty na podłodze łańcuchami ze srebra za nadgarstki. Zapach wypalanej przez srebro skóry nie należał do najprzyjemniejszych, mimo to nie zwracałem na to uwagi. Wziąłem zamiast tego krzesło ustawiając je naprzeciwko niego i usiadłem.
- Teraz grzecznie powiesz, kto jest szczurem, a ja w nagrodę zabiję cię szybko. Możesz też skończyć tak, jak chuj, który uznał, że zdradzenie mnie było dobrym pomysłem.
Spojrzał na mnie wkurwiony, za co oberwał pięścią w nos, który mu tym złamałem. Jednak ledwo poleciała krew, a rana zaczął się goić, co było plusem bycia wilkiem. Dzięki temu tortury mogły trwać dłużej, co dawało mi więcej możliwości ukarania go za ten brak lojalności.
- Nie każ mi się powtarzać, Sean - westchnąłem rozczarowany jego postawą. - Chyba nie chcesz, żebym zapytał o to Lee.
Na dźwięk imienia jego mate poderwał głowę znów na mnie patrząc. Widziałem strach w jego oczach, ale odezwał się starając się brzmieć na pewnego siebie.
- Nie waż się jej tknąć!
- Oboje wiemy, że jeśli się zdecyduję nic mnie nie powstrzyma. Jeśli chcesz, żeby chociaż ona wyszła z tego cało zacznij gadać.
Widać było, że walczył ze sobą, co samo w sobie dużo mi powiedziało. Zdrajcą musiał być ktoś z jego najbliższego otoczenia, a on nie chciał go wydać powodowany jakąś bzdurną lojalnością do rodziny czy przyjaciół. Dlatego byłem zajebiście szczęśliwy, że nie dotyczą mnie tego typu bzdury. Jedyną osobą, której powinien być teraz posłuszny byłem ja i zamierzałem trochę się rozerwać uświadamiając mu to.
CZYTASZ
Nieumarli 01 - Mój Wilk
WerewolfZoe codziennie myśli o śmierci choć brakuje jej odwagi, by ze sobą skończyć. Cierpi i nie widzi możliwości, by wieść szczęśliwe życie. Nathaniel to jej całkowite przeciwieństwo. Czerpie z życia pełnymi garściami. Właśnie dlatego nie jest zadowolony...