* Zoe *
Obudziłam się wcześnie rano nie znajdując Nathana na miejscu obok mnie, a w domu panowała cisza. Postanowiłam się tym jednak nie przejmować, w końcu niedaleko mieszkała jego, nasza rodzina i być może był gdzieś z nimi. Wzięłam długą kąpiel, po której nie mając ochoty się stroić ubrałam szare dresy i białą, luźną koszulkę zanim zeszłam na dół zrobić śniadanie. Niestety ledwo zeszłam do kuchni, a drzwi otworzyły się i weszła przez nie niesamowicie piękna dziewczyna wyglądająca niczym z okładki jakiegoś pisma. Wyglądała na niewiele starszą ode mnie, ale odkąd dowiedziałam się o wilkach nie mogłam być tego taka pewna. Nieznajoma miała długie blond włosy i niebieskie oczy, a kiedy jej wzrok padł na mnie skrzywiła się, ale podeszła do mnie.
- Gdzie Nathan? - spytała melodyjnym głosem idealnie pasującym do jej pięknej twarzy.
Natychmiast poczułam się przy niej gorsza. Nie dość, że była nieziemsko piękna to jeszcze ten głos i błękitna sukienka na ramiączkach idealnie opinająca jej ciało. Przy takiej dziewczynie nie trudno było wpaść w kompleksy, a biorąc pod uwagę moje paskudne blizny na policzkach nawet nie miałam, co się oszukiwać. Byłam przy niej najwyżej straszydłem na Halloween.
- Nie wiem - odpowiedziałam cicho nie chcąc pokazać jej, jak gorsza się czułam.
Jednocześnie zastanawiałam się, kim ona była. Musiała być kimś, kogo Nathan dobrze znał, że od tak weszła do jego domu wypytując o niego i zupełnie nie przejmując się moją obecnością. To spowodowało, iż momentalnie poczułam się zazdrosna. Skoro Nathan znał kogoś tak idealnego, jak ona to, po co zawracał sobie głowę kimś takim, jak ja?
- Powiem mu, że byłaś kiedy wróci.
- Raczej zaczekam - stwierdziła ignorując mnie, jednocześnie kierując się do salonu.
- To może trochę potrwać - po części mówiłam prawdę, ale nie chciałam też, żeby tu była. Nie chciałam, żeby Nathan się z nią spotkał. Np i nie podobało mi się, jak się tu panoszyła skoro według tego, co mówił Nathaniel ten dom należał także do mnie, a ja zdecydowanie jej nie zapraszałam.
- Pomoc domowa nie będzie mi mówiła, co mam robić - odparła z wyższością jednocześnie patrząc na mnie z pogardą.
- Nie jestem pomocą domową - odpowiedziałam urażona, na co ona spojrzała na mnie nie wierząc mi. - Jestem jego dziewczyną.
Po moim oświadczeniu dziewczyna zaczęła śmiać się, jakbym opowiedziała jej właśnie najzabawniejszy żart na świecie.
- Ty? Naprawdę sądzisz, że uwierzę w coś takiego? - podeszła do mnie zatrzymując się zaledwie na wyciągnięcie ręki. - Nathan ma swoje standardy, a ty - zlustrowała mnie kolejny raz wzrokiem i skrzywiła się z obrzydzeniem - do nich nie dorastasz. Chociaż - zamyśliła się na chwilę - Nathan miewa dziewczyny na jedną noc, ale na tym się kończy, więc posprzątaj grzecznie po sobie i spadaj.
- Ja nie - zaczęłam zamierzając wyjaśnić jej, jak bardzo była w błędzie oraz kazać jej się wynieść, ale mi przerwała.
- Słuchaj - podniosła głos, przez co teraz wyglądała groźnie - Nathan pieprzy panienki takie, jak ty, ale po wszystkim zawsze wraca do mnie, więc nie wiem na co tam sobie liczyłaś, ale on jest mój, więc wypierdalaj! Naprawdę myślisz, że chciałby cię tu zobaczyć, kiedy wróci skoro ma mnie głupia dziwko?
Po tych słowach skierowała się na górę. Nie zatrzymałam jej. Nie potrafiłam się poruszyć czy chociażby odezwać. Łzy zamazały mi widok. Nie wiedziałam ile tak stałam, ale w końcu zmusiłam się do ruchu. Wybiegłam przez wciąż otwarte drzwi. Sama nie wiedziałam dokąd tak dokładnie się kierowałam. Przez wciąż płynące łzy nie byłam w stanie niczego zobaczyć. Ostatnie, co zapamiętałam to głośny pisk opon i ból w całym ciele. Później pochłonęła mnie ciemność.
CZYTASZ
Nieumarli 01 - Mój Wilk
WerewolfZoe codziennie myśli o śmierci choć brakuje jej odwagi, by ze sobą skończyć. Cierpi i nie widzi możliwości, by wieść szczęśliwe życie. Nathaniel to jej całkowite przeciwieństwo. Czerpie z życia pełnymi garściami. Właśnie dlatego nie jest zadowolony...