~29~

9K 505 42
                                    

Za godzinę zaczyna się nasz "pierwszy" koncert po kłótni sprzed kilku dni. Ash zmienił nastawienie do nas, ale nadal stara się nie rozmawiać i unikać nas. Chociaż to lepsze niż nic. Wracając... na próbach jest napięta atmosfera ale nie tak bardzo jak wcześniej. Teraz nie rzucają się na siebie z pięściami jak, któryś z nich zagra coś źle (a było kilka takich sytuacji...)

Próbowałam w międzyczasie porozmawiać i przeprosić go na spokojnie, ale nie chciał mnie słuchać.
Po kilkunastu próbach dogadania się z nim dzisiaj, dałam sobie spokój. Jak na razie musimy wytrzymać do przerwy pomiędzy trasą, a potem się zobaczy.

***
Oglądałam cały występ chłopaków zza kulis. Powiem, że mogło być lepiej, ale i tak było w miarę. Ash miał chwilę, gdy patrzył na Luke'a z wrogością. Byli o krok od kłótni, ale (na szczęście) Calum poradził sobie z nimi, a Mike musiał odwrócić od nich uwagę kilku tysięcy fanów. Skończyło się na tym, że Clifford pod koniec koncertu wskoczył na Luke'a i oby dwoje wylądowali na podłodze. Za to Ash wziął Calum'a w stylu panny młodej i zeszli ze sceny, żegnając się z fanami.

- To było zajebiste! - powiedział podniecony Cal.

- Yhym - mruknął Ash i rzucił go na podłogę.

- Ej! - krzyknął - To boli!

- Ups? - zaśmiał się a ja razem z nim.

- Z czego się śmiejecie? - zapytał Mike, idąc w naszą stronę z Luke'iem.

- Z tego - wskazałam na Caluma, który masował swój obolały tyłek, a oni wybuchli śmiechem.

- Co wy ode mnie chcecie? - spytał Cal.

- Nic, nic - zaśmiał się Ash i poszedł gdzieś.

- Bynajmniej się nie pozabijaliście na scenie - powiedziałam.

- Blisko było - mruknął Cal.

- Nie moja wina - Luke podniósł ręce do góry.

- Po części twoja - odezwali się w tym samym czasie Mike i Cal.

- Na pewno - przewrócił oczami.

- I spróbuj mu tu coś powiedzieć - pokręcił głową Mike.

- Możne następnym razem... - spojrzałam na blondyna - Będzie lepiej.

- Zobaczy się - Luke pocałował mnie lekko i poszedł do garderoby.

- Następny koncert za kilka dni musimy coś z nimi zrobić - powiedział Calum.

- Oj musimy - uśmiechnęłam się.

***Dwa tygodnie później***
Chłopaki mieli próbę, a ja szłam za moim bratem i próbowałam z nim chociaż chwilę porozmawiać.
- Ash - nawoływałam go - Ash - nic, nawet się nie odwrócił - Ashton - nadal nic - Do kurwy nędzy Ashton! - krzyknęłam, a ten zatrzymał się i spojrzał na mnie.

- Co chcesz?

- W końcu - wrzuciłam ręce w górę - Porozmawiać.

- Nie mamy o czym - uśmiechnął się i chciał iść dalej, ale złapałam go za nadgarstek.

- Ashton proszę cię - powiedziałam patrząc w jego oczy.

- Dobra - westchnął i ruszyliśmy do ich garderoby która była pusta - O czym chciałaś rozmawiać?

- O nas. O tym, że ja już tak nie mogę - usiadłam na kanapie, a on stanął na przeciwko mnie.

- Kontynuuj - pogonił mnie ręką.

- Nie mogę wytrzymać... - westchnęłam - Unikasz, nie rozmawiasz ze mną. Chciałabym, żeby pomiędzy nami było tak jak dawniej - spojrzałam na niego.

- Też bym tego chciał, ale jak ja mam Ci na nowo zaufać? Złamałaś naszą obietnicę.

- Wiem i przepraszam za to - spuściłam głowę - Nie mówiłam Ci o tym, bo bałam się jak zareagujesz. Wiem do czego jesteś zdolny i nie chciałam, żebyście się pokłócili przeze mnie.

- Ale ty wolałaś to ukrywać i czekać z tym do kiedy? Aż skończymy trasę? Nie zły pomysł - prychnął - Tylko powiem, że czym prędzej, czym później bym się dowiedział. Trudno nie zauważyć w internecie, że twój najlepszy przyjaciel i twoja siostra chodzą razem.

- Przepraszam - szepnęłam - Chciałam Ci to powiedzieć przed trasą, ale bałam się, że zrezygnujesz i to nad czym pracowaliście przez ten czas przepadnie - podniosłam głowę - Naprawdę przepraszam - łza spłynęła po moim policzku.

- Chriss - szepnął, kucając przede mną i kładąc swoje dłonie na moich kolanach - Nie płacz - wytarł moją łzę - Ja też przepraszam za to jak się zachowywałem przez ten czas. Trochę mnie poniosło - przytulił się do mnie.

- Nie Ash to ja Cię przepraszam, to przeze mnie pokłóciłeś się z chłopakami. Gdzie jestem tam są problemy - zaśmiałam się i położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi.

- Nie mów tak - pogładził mnie po plecach - Wcale tak nie jest - pocałował mnie we włosy.

- Yhym - mruknęłam - Czyli już dobrze? Nie gniewasz się na mnie? - szepnęłam.

- Wszystko jest dobrze - przytulił mnie mocniej, a ja się uśmiechnęłam.

- Dziękuje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, tak wiem... ten rozdział jest krótki ale jest! 😂
Dziękuje wam za 4 tysiące wyświetleń!!!💜💜💜
Jestem ciekawa czy spodobają wam się kolejne rozdziały :))))

Zofijaa chyba wie o co chodzi 😘😂

Tak więc do następnego kochani 😘💜

My Story. || lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz