Wspomnienie...

1.4K 51 10
                                    

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Takich chwil nie da się zapomnieć.

          Była chłodna, jesienna noc szóstego października 1553 roku. Stojąc na balkonie słynnego pałacu Topkapi, liczyłam gwiazdy. Chciałam zając się czymkolwiek, robiłam wszystko, by nie myśleć o tym, co właśnie w tym momencie dzieję się daleko od İnstanbulu, w Konyi. To się już zaczęło, nie mogłam tego zatrzymać...

          Ja, Rana Sultan, córka dziesiątego Padyszaha Imperium Osmańskiego i Hürrem, niewolnicy z Lechistanu, która podbiła serce Sułtana. Zabiłam własnego ojca. Tak, przyznaję się do tego. Wcale nie jestem z tego dumna, ale cóż miałam zrobić? Stać bezczynnie i czekać aż człowiek, który dał mi życie zabije własnego syna? Mojego najstarszego, ukochanego brata Mustafę. On był niewinny. Nie zrobił niczego, co mogłoby doprowadzić go do śmierci. Mój ojciec podjął tę decyzję za szybko, zbyt pochopnie. Już od jakiegoś czasu wiedziałam, że coś może się stać. Coś wisiało w powietrzu. Przeczuwałam to. Mówiły mi to gwiazdy. Wcześniej powiedziała to guślarka. Cały świat o tym śpiewał. Kwiaty i drzewa, łąki i lasy, pola i trawy, niebo i ziemia, słońce i księżyc. 

          Dokonałam tego niebezpośrednio. Przecież sama nie mogłam tego zrobić, będąc w stolicy. Zanim Sułtan wyjechał do Konyi, rozmawiałam z Ferhatem Ağą. Kazałam mu obserwować wszystko, co dzieje się na wojnie. A wtedy, kiedy będzie pewny, podrzucić Süleymanowi truciznę. Sługa bez wahania wziął ode mnie malutką szklaną buteleczkę. Wiedziałam dobrze, kogo wybrać do tego zadania. On zawsze robi to, co uważa za stosowne. To, co jest jedynym dobrym wyjściem. Ferhat Ağa potrafi dobrze obserwować. I zobaczył... Zobaczył katów, których Hunkarı ukrywał przed ludzkim wzrokiem. Myślał, że nikt o niczym nie wie, ale wiedzieli wszyscy. Ja wiedziałam. I Mustafa też wiedział. Chciał do końca być odważny, utrzymać swój honor. Dlatego wtedy wszedł do namiotu. Nie zdążył nic powiedzieć. Zamaskowani mężczyźni zarzucili mu sznur na szyję. Wyrywał się, próbował uciec. A mój ojciec? Siedział dumnie i patrzył na to, co się dzieje. Pośpieszał katów. To był potwór. Nie miał sumienia, nie miał uczuć, nic już nie miał. To już miał być koniec. Mój brat przegrywał, żegnał się z życiem. Kat powalił go na ziemię, zaczął zaciskać sznur. Robił to powoli. Mustafa walczył o każdy oddech. Tracił siły. I nagle Sułtan Süleyman złapał się za serce i padł na ziemię. Şehzade wykorzystał chwilę nieuwagi kata. Wyszarpnął się z uścisku. Zaczął się krztusić, kaszleć i dusić. Dwóch katów podbiegło do Padyszaha. Wezwano medyka, który stwierdził zgon. Nikt nie wie, że to trucizna, a ja zabiorę tę tajemnicę do grobu. Janczarzy od razu nazwali Mustafę Sułtanem, wynieśli na piedestał. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Powrót do Konstantynopola, okrzyki na cześć nowego Padyszaha Mustafy, pogrzeb Süleymana, wysłanie Bayezida do Bursy, Selim w Manisie, mianowanie mojego najmłodszego brata - Cihangira - na doradcę Sułtana...

          Czy się ucieszyłam? Czy byłam z siebie dumna? Sama nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Pamiętam, że przez jakiś czas płakałam, rozpaczałam. Ale uświadomiłam sobie, że jestem najpotężniejszą z Sułtanek. To ja zmieniłam bieg historii. Potem... Potem akcja jeszcze bardziej przyspieszyła. Niedługo po koronacji władcy, ujawniłam swój romans z Balim Beyem, szambelanem Sułtana Süleymana. Od razu wzięliśmy ślub. Musieliśmy się pośpieszyć, ponieważ byłam już wtedy w ciąży, a lepiej nosić w sobie dziecko męża niż pogwałcić honor dynastii, zostając samotną matką. Po ośmiu miesiącach urodziłam Balemu piękną córkę - Sułtankę Turhan. Stała się naszym szczęściem, oczkiem w głowie. Nowe życie zajęło miejsce starego. Teraz mam dwoje dzieci. Śliczną Sułtankę oraz pięcioletniego Osmana, którego dawno temu wzięłam na wychowanie po śmierci jego matki, a mojej kuzynki - Nildury. Miał wtedy rok. Został moim synem, prawdziwym synem. Nigdy nie odczuje tego, że to nie ja nosiłam go dziewięć miesięcy pod sercem. 

          Ja, Rana Sultan, po śmierci Sułtanki Matki - Mahidevran, mianowana do pełnienia funkcji Valide. Dwudziestotrzyletnia żona Wielkiego Wezyra, Balego Beya. Matka Sułtanki Turhan i Sultanzade Osmana. Siostra Sułtana Mustafy, jedenastego Padyszaha Imperium Osmańskiego, oraz Książąt - Selima, Bayezida, Cihangira, nieżyjącego Mehmeta i Sułtanki Mihrimah. Ja, Rana, Sułtanka wszystkich Sułtanek, doprowadziłam do zmiany biegu historii. Rozpoczęłam nową epokę, nową erę. Poświęciłam jedno życie w imię wielu innych żyć. Wybrałam mniejsze zło. Sprawiłam, że słońce znowu świeci, a gwiazdy dalej wskazują drogę. Nic się nie skończyło. Koniec jednego zawsze jest początkiem drugiego. Teraz dzieje się nowy czas i stał się nowy początek...

Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz