Rozdział 19

258 15 2
                                    

         - Jaką karę wyznaczyłeś Abdullahowi? - Zapytałam, siedząc przy stole na zdobionym materiale obok Mustafy. - Wpadł wczoraj do komnaty Alego. Był wściekły, ale nie chciał nic powiedzieć. 

          - Dlaczego zawsze przychodzisz tutaj podczas posiłków i nie dość, że nigdy nie jesz, to jeszcze wypytujesz o sprawy państwa? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. Och, Allah ! Nikt w tym Sarayu nie chce ze mną rozmawiać i aby zdobyć jakiekolwiek informacje o czymkolwiek, muszę się nieźle namęczyć. 

          - Nie jadam przy mężczyznach, nawet jeśli są moimi braćmi. To nie moja wina, że zawsze kiedy czegoś potrzebuję, ty robisz coś innego. - Odpowiedziałam w sposób,  w który nie powinnam zwracać się do władcy. - Nie ważne. Nie o tym rozmawiamy. 

          - Właściwą. - Rzekł sułtan, ni stąd ni  z owąt. Popatrzyłam na niego, by wywnioskować o czym teraz mówi. - Wyznaczyłem właściwą karę Abdullahowi. - Teraz,  to zdanie miało sens. - Nie pojedzie do Manisy. Jest nieodpowiedzialny. 

          - Jest młody. Ty też,  nie od razu byłeś mądry i odpowiedzialny. Nauczy się. To kwestia czasu. Ale jeśli nie jego wyślesz do Manisy, to kogo? Alego?

          - Ali jest niedoświadczony. Nie poradzi sobie tam.  Moi synowie są w podobnym wieku. Zawsze wyjazd jednego , będzie niesprawiedliwy dla drugiego. Dlatego obaj wyjadą, ale żaden do Manisy. Tymczasowo,  tą prowincją będzie rządził któryś z paşów. A za kilka lat, wybiorę tego, który  będzie odpowiedni. Oni myślą, że wyjazd do Manisy jest gwarancją objęcia tronu. Sułtanem zostanie ten, którego namaści Allah.

          - Prawo dziedziczenia jest nieobjaśnione. Zmień je. - Zaproponowałam. - To najstarszy syn powinien objąć tron i to musi być jasno powiedziane, w innym wypadku się pozabijają. Twoi synowie od początku są dla siebie rywalami. To samo było z Bayazidem i Selimem. Nie możesz mówić, że to bóg zdecyduje, kto zostanie padyszachem. Musisz jasno wypowiedzieć się, który potomek Osmanów zasiądzie na tronie. 

           - Wybierając jednego, musiałbym zrezygnować z pozostałych. Nie poświęcę swojego dziecka. 

          - Teraz nie, ale kiedyś będziesz musiał. Co zrobimy po twojej śmierci? Jeśli nie ogłosisz wszystkim, że to najstarszy syn zostanie sułtanem,  zacznie się wojna. Każdy będzie próbował wyeliminować rywali. Nie chcesz poświęcić jednego, to za kilkadziesiąt lat będziesz musiał poświęcić dwóch. Kiedy jeden obejmie tron, zabije braci. Więc rozkaż, by na tronie zasiadł najstarszy syn i odbierz mu prawo do zabijania rodzeństwa. Wtedy nikt nie zginie. A wracając do rzeczywistości, to którego paşe mianujesz gubernatorem Manisy? - Brat milczał. - Nie mów mi tylko o Rustemie . - W dalszym ciągu nic nie mówił. - Mustafa?

         - Nie chce się z tobą pokłócić. - Uznał brat, widząc moją minę. Owszem, chciałam pozbyć się Mihrimah z Topkapi, ale nie kosztem dobra państwa. 

         - Nie kłócimy się. Tylko błagam cię, na duszę twojej matki w raju przebywającej. Zastanów się nad tym. Zaczekaj z tą decyzją. Przemyśl ją. 

          - Przemyślę. - Zapewnił Hunkar, po czym zajął się jedzeniem zupy. 

Przez chwilę siedziałam w milczeniu, obserwując jego posiłek.

         - Mustafa... Nie sądzisz, że powinieneś sprawdzać potrawy zanim zaczniesz jeść?

Brat zatrzymał łyżkę, spojrzał do talerza, a potem na mnie. 

          - Dlaczego?- Zapytał zdezorientowany. - Nigdy tego nie robiłem i nie mam zamiaru pozwolić na to, by moje życie opanował strach przed zdradą, czy śmiercią. 

Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz