Rozdział 1

980 37 7
                                    

13 kwietnia 1555 roku.

          Wczesnym rankiem obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojej komnaty. Oświetliły moją jasną twarz o szlacheckich rysach, zgrabny nos oraz pełne, malinowe usta. Zapowiada się cudowny słoneczny dzień. Postanowiłam na początek udać się do hammamu. Uwielbiam te osmańskie łaźnie. Nikt na całym świecie takich nie posiada. Zawsze relaksując się tu, prowadzę długie rozmowy z moją służącą, a zarazem przyjaciółką.  Śliczną , niewysoką czarnulką o egipskich rysach twarzy - Menekşe. 

-Menekşe, mamy taki piękny dzień, a ja już dawno nie wyprawiłam zabawy w haremie.Chyba zrobię to dzisiaj wieczorem. - Poinformowałam służącą.

- Tak, sultana, już dawno nikt się tu nie bawił, nikt nie tańczył. Przez rok trwała żałoba po śmierci sułtana Süleymana, a potem działo się tyle, że nie zdążyłaś nawet pomyśleć o zabawie.- Stwierdziła Menekşe, spłukując swoje długie włosy.

- Teraz już jest koniec żałoby, koniec zimy. Będziemy świętować na cześć wiosny ! - Powiedziałam uradowana, namydlając me jędrne, delikatne ciało cudnie pachnącym mydłem. Po całym hammamie roznosił się kuszący zapach werbeny i róży z nutką cytryny.

- Pomogę ci, sultana.- Zaproponowała kobieta, zabierając się za masowanie mydłem moich gładkich pleców. - Dobrze, że w naszym państwie jest spokojnie. Przez cały rok panowania sułtana Mustafy nic się nie wydarzyło. Nie polała się żadna krew. - Rozpoczęła wątek. 

- Jeszcze się nie polała. - Dodałam - Ale rozmawiałam wczoraj z marszałkiem: Ferhatem Ağą. Podobno ludzie zaczęli się buntować, odkąd mój mąż podniósł podatki.

- Nic dziwnego. Wielki wezyr kazał płacić więcej złota od prowadzenia kawiarni. Ludzie nie chcą oddawać połowy tego, co zarabiają . Do tego krążą plotki, że nie wszystkie pieniądze idą do skarbca państwowego.

- Skąd wiesz ? - Zapytałam zaskoczona. 

- Powiedział mi to Reyhan  Ağa. - Bez namysłu odpowiedziała Menekşe.

- No cóż .- Wzruszyłam ramionami. -Padyszah  musi w jakiś sposób zaopatrzyć janczarów i powiększyć ich liczebność. W końcu to oni będą bronić imperium w czasie wojny, a nie kawiarniarze . Chociaż, przez podatki od kawiarni, musieli podnieść ceny kawy. Ten napój szybko uzależnia, dlatego ludzie się denerwują. Nim się obejrzymy, wściekły tłum stanie pod pałacem Topkapi, żądając obniżenia podatków. Ale teraz jest spokojnie. O przyszłość będziemy się martwić później. - Przepowiedziałam z szerokim uśmiechem, kończąc rozmowę. Skończyłam też kąpiel i wraz ze służącą wróciłam do komnaty. 

- Przynieś mi suknie,   Menekşe. Sama wybierz, w co się dzisiaj ubiorę. - Rozkazałam służącej.

Założyłam na siebie piękną, letnią i przewiewną czarną suknie z długimi, luźnymi, prześwitującymi rękawami, delikatnie otulającymi moje ramiona i dłonie . Na szatę ubrałam cienką narzutę całą w duże, czerwone, osmańskie wzory, przedstawiające tulipany- symbole naszej dynastii. Teraz czas na biżuterię. Dekolt, który odsłaniał odrobinę więcej niż powinien, przyozdobiłam wielkim, masywnym wisiorem z krwistoczerwonym rubinem. Do małych, zgrabnych uszu wpięłam kolczyki do kompletu. Na zgrabne palce nałożyłam ogromny, złotoczerwony pierścień, a na nadgarstku błyszczała mosiężna bransoleta, połączona małymi koralikami z pierścionkiem na najmniejszym palcu. Następnie Menekşe uczesała moje złote, długie loki sięgające do bioder. Wierzchnią nasadę spięła w duży ale miękki kok . Reszcie włosów pozwoliła swobodnie opaść na moje białe ramię. Ta dziewczyna ma zadatki na wspaniałą fryzjerkę. Na koniec na głowie umieściłam diadem, również z czerwonym kamieniem opadającym na czoło, otoczonym przez ogon złotego węża . Jeszcze tylko kropla moich ulubionych perfum pachnących drzewem sandałowym oraz morską bryzą i jedwabna chusta przykrywająca włosy.Teraz możemy ruszać na spacer po pałacowych ogrodach. 

Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz