Słońce dopiero co wzeszło na niebie, obdarowując swoim światłem İstambul. Wraz z Mihrunnisą, Gulfem, Nergisşah oraz Efsun stałyśmy przy nie za dużym, nie za małym, zakratowanym okienku, czekając na egzekucję Rustema Paşy. Ten człowiek zasłużył na taką, właśnie karę. Przemyśliwałam to wiele razy i doszłam do wniosku, że gdyby mój brat darował mu życie, zaraz znowu zacząłby intrygować. Do tego sułtan straciłby szacunek poddanych. Nikt by się go nie bał, nikt nie czułby respektu. Przecież to silny władca. Nie może wszystkim wybaczać. Każdy powinien wiedzieć, że jeśli ktoś nie poniesie należnych konsekwencji, popełni błąd ponownie. Nie można być naiwnym. Dzięki takim właśnie wnioskom, pozbyłam się wyrzutów sumienia oraz poczucia winy. Sprawiedliwości stało się zadość.
- Mashallah, ten diabeł wreszcie się doigrał. - Rzekła żona Mustafy. - Nigdy, już nie zagrozi mojej rodzinie.
- Allah nie pozwolił żyć zdrajcy. - Odparłam. Patrząc na jeszcze pusty i cichy dziedziniec, zastanawiałam się, co czuje teraz oskarżony. Nie było go na placu. Przybył dopiero pierwszy oddział janczarów.
- Jak to się stało, że ojciec dowiedział się o wszystkim? - Zapytała córka władcy, stojąca obok mnie.
- Atmaca i marszałek znaleźli dowody. - Odparłam, wzruszając ramionami.
- Ty też pomogłaś. - Mihrunnisa uzupełniła moją odpowiedź. - Gdyby nie ty, nie stalibyśmy tutaj w tym momencie.
Chciałam jej przytaknąć, lecz nie zdążyłam, ponieważ usłyszałam za sobą głos strażnika. - Destur! Mihrimah Sultan! - Do komnaty weszła moja siostra, odziana w czarną suknie z żałobną chustą na głowie. Wraz z nią była Salma, również ubrana na czarno. Nie wyglądała za dobrze, ale czegoż można się spodziewać po córce człowieka, który zaraz zostanie stracony. Nergisşah cofnęła się w tył i stanęła obok Salmy, zwalniając Mihrimah miejsce przy oknie. Ta, podeszła bez słowa. Wtedy, też dwóch janczarów wprowadziło Rustema Paşę na miejsce egzekucji. Był odziany w białą koszulę, jaką zakłada się skazańcom.
- Destur..... !! Sultan Mustafa Khan Hazretleri... !!
Pojawił się wyczekiwany padyszach. W towarzystwie strażników przeszedł przez całą długość dziedzińca, po czym zasiadł na tronie we władczej pozycji, podwijając wcześniej bok kaftana, by rozsiąść się wygodniej. Jego szaty miały czerwony kolor, który oznaczał, iż ktoś umrze.
- Zgodnie z rozkazem Sultana Mustafy Khana, 11 padyszacha Imperium Osmańskiego, były Wielki Wezyr Rustem Paşa zostanie stracony! Dopuścił się zdrady, wstrzynając bunt przeciwko padyszachowi, co jest równoznaczne ze zdradom państwa ! - Bali Bey przedstawił akt oskarżenia. Straceniec począł zaklinać i błagać o litość. Hunkar gestem dłoni nakazał mu milczeć. Wtedy, mąż Mihrimah zrozumiał, iż nie ma dla niego ratunku. Postanowił zachować resztki godności i umrzeć, jak na sługę Imperium Osmańskiego przystało.
CZYTASZ
Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)
FanfictionJa, Rana, Sułtanka wszystkich Sułtanek, doprowadziłam do zmiany biegu historii. Rozpoczęłam nową epokę, nową erę. Poświęciłam jedno życie w imię wielu innych żyć. Wybrałam mniejsze zło. Sprawiłam, że słońce znowu świeci, a gwiazdy dalej wskazują dro...