Rozdział 28

246 12 0
                                    

         Wieczorem, postanowiłam urządzić zabawę w haremie. Chciałam, by faworyty, żony i kochanki przestały zamartwiać się o swoich ukochanych, którzy jutro, z samego rana wyjeżdżają na wojnę. Ja,  miałam inne problemy. Obawiałam się o to, co może stać się w haremie podczas nieobecności mężczyzn w Sarayu. Na czas wyprawy przeprowadziłam się do Topkapi, zajmując komnatę Valide Sultan. Nergisşah siedziała na złoto- czerwonym materiale,  wsłuchując się w dźwięki lutni, skrzypiec i wiolonczel. Defne podziwiała tancerki, zajadając się pysznym lokum. Gulfem na pufie, rozmawiała z Efsun o przyszłości Abdullaha. Ja, natomiast zajmowałam się wszystkim naraz : Siedząc na złotej pufie w szafirowe zygzaki  słuchałam muzyki, obserwowałam tańczące nałożnice i zabawiając Defne smakowałam lokum.

           - Jak wam się żyje w Bursie? Macie wszystko, czego potrzebujecie? 

            - Tak. - Odparła faworyta Bayazida i matka jego syna. - Już długo tam mieszkamy i wcale nie uśmiecha nam się zmieniać miejsca pobytu. Mamy tam wszystko. Sułtan, jest niezwykle hojny. Tylko... czasem şehzade skarży się, na brak pieniędzy. Nie wystarcza na budowy dróg, czy wypłatę rządu. Ale koniec końców, zawsze nadrabiamy straty. 

             - Bayazid nigdy nie potrafił zarządzać pieniędzmi. - Stwierdziłam z uśmiechem. - Wyślę wam złoto z mojego skarbca, tylko powiedz ile potrzebujecie. 

             - Dziękuję ci, sultana. Ale nie wiem,  ile nam trzeba. Şehzade, nie chętnie dzieli się ze mną informacjami w tych sprawach. Twierdzi, że kobieta nie powinna zajmować się skarbcem, a ty jesteś wyjątkiem od reguły. Nie potrzebnie ci o tym napomknęłam. Şehzade, nie będzie zadowolony. 

              - Oj tam, oj tam. To,  nie będziemy mu zdradzać, że o tym rozmawiałyśmy, a o złocie, pomówię z nim w najbliższym czasie. - Machnęłam ręką, odganiając ten temat. - A właściwie, gdzie jest Mihrunnisa i Mariyam? - Zainteresowałam się, kiedy zauważyłam, iż brakuje sułtanek. 

              - Mariyam, jest z sułtanem. - Poinformowała Gulfem. - A Mihrunnisa sultana, to... nie mam pojęcia. Zawsze uczestniczyła w twoich zabawach, sultana. 

              - Więc, pójdę jej poszukać. - Głośno pomyślałam, po czym wstałam od stołu. 

Zanim muzyka ucichła, a tancerki przestały tańczyć, zdążyłam wydać znak, by nie przerywano sobie  zabawy. Wszystkie sułtanki oddały mi pokłon, potem nałożnice, a ja opuściłam harem. Szłam korytarzem, oświetlanym tylko,  przez gwiazdy i księżyc. Lubię słuchać ciszy, której tutaj nie brakowało. W ciszy, można lepiej usłyszeć swoje myśli i nie przysłonić ich życiem doczesnym. Dotarłam do komnaty Mihrunnisy. Zapukałam, lecz nikt nie otworzył. Weszłam samodzielnie. Zastałam żonę Mustafy leżącą na łożu i szlochającą. 

               - Co ci się stało? - Zapytałam siadając na rogu, obok niej. - Coś z Mehmetem?

               - Allah uchowaj. - Wychlipała. 

              - Amen. - Odparłam. - Ale jeśli z twoim synem wszystko w porządku to, co cię gnębi? 

              - Nic mi nie jest. - Jak widać, nie była skora do wyżaleń, a jak miałam jej pomóc,  nie wiedząc, o co chodzi. 

               - Więc, dlaczego płaczesz? 

               - Nic, tylko... zostałam sama. - W dalszym ciągu leżała do mnie tyłem.  Wielkie, jak grochy łzy leciały po jej policzkach.

                - Co ty pleciesz? Mustafa wyjeżdża dopiero jutro, a ty już popadłaś w melancholię? 

                - Nie chodzi o to, że wyjeżdża. - Usiadła na łożu, patrząc na mnie. - Tylko o to, że on już mnie nie chce. - Po tych słowach, wybuchła gromkim płaczem. - Zawsze go kochałam... mamy dziecko, a on woli jakąś nałożnicę,  zamiast mnie. Nawet teraz są razem... - Mówiąc, dławiła się od łez. - Mówiłaś, że ona jest tylko zabawką. Mówiłaś, że to tylko na chwilę... a z chwili zrobiła się wieczność. 

Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz