Stojąc przed komnatą sułtana czekałam, aż otworzą się drzwi i wybiegnie przez nie Efsun z dobrymi wiadomościami. Jeśli takie wiadomości w ogóle można nazwać w ten sposób. Będzie to szczęście w nieszczęściu.
- Inshallah, strażnicy znajdą flakon w komnacie sułtanki Mihrimah. - Wyszeptał marszałek, będąc przerażonym konsekwencjami, jakie grożą mu za oszustwo.
- Spokojnie. - Odrzekłam. - Wszystko pójdzie po naszej myśli.
- Kolejny raz naginamy prawdę, sultana.
- Dopiero drugi raz Ferhat. Wcześniej chodziło o śmierć Sułtana Süleymana, a teraz Rany- Mahidevran. I w obu przypadkach, robiliśmy to dla czyjegoś dobra. Mihrimah zabiła dziecko zanim się narodziło. Ona powinna za to umrzeć.
- Witaj Rana. - Usłyszałam za sobą głos Cihangira. Odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem. - Sprawa już się wyjaśniła?
- Nie, ale nie ma sensu tutaj czekać. - Stwierdziłam, wzdychając.
- To, może pójdźmy do mojej komnaty? - Zaproponował najmłodszy z braci. - Porozmawiamy.
***
- Hunkarım. - Szeptała Efsun, klęcząc przed Mustafą. - To ja... ja zabiłam twoją córkę. Wiem, że to, co zrobiłam jest niewybaczalne.... obrzydliwe, ale błagam, nie odbieraj mi życia. Zmusiła mnie do tego Mihrimah Sultan. Zasłużyłam na śmierć, ale nie miałam wyboru. - Poczęła szlochać.
- Jak śmiesz mnie o cokolwiek błagać, prosić? Jesteś podła Efsun. - Padyszach mówił to, bez żadnych emocji. Jakby głęboko je ukrył, lub całkowicie zatracił w ciemności. Patrzył na matkę jego syna spojrzeniem spokojnym i opanowanym, lecz mrocznym, pewnym i strasznym. Takim, jakiego Efsun nigdy u niego nie widziała. Raz zatrzymała wzrok na jego twarzy, więcej już nie mogła. Jej ciałem wstrząsały dreszcze strachu, albo żałoby. Postanowiła wpatrywać się w miękki, wzorzysty dywan. - Powiedz, co tobą kierowało i jak wyglądała ta zbrodnia. Chyba, że wolisz zginąć od razu.
Kobieta z trudem opanowała szloch i łzy. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.
- Pewnego dnia przyszła do mnie Mihrimah. Powiedziała, że teraz, kiedy wyjechałeś na wojnę pozbędziemy się Mariyam i jej dziecka. Odczekałyśmy kilka dni i odwiedziła mnie znowu. Wręczyła mi truciznę. Zdobyła ją od czarownicy. Wszystko dokładnie zaplanowała. Zaczekała, aż sułtanka Mihrinnisa pójdzie do kucharza. Chciała, żeby Şeker Ağa szybciej zaniósł słodycze do komnaty Valide Sultan. Nikt, niczego się nie spodziewał. Po wyjściu sułtanki i kucharza, kuchnia została pusta. Wtedy Mihrimah Sultana wysłała mnie tam. Na stole leżał dzban z wodą , który służąca Mariyam Kadın miała jej przynieść. Wlałam tam całą zawartość buteleczki... - Przerwała w pół zdania i zalała się łzami.
- Mów ! - Krzyknął Mustafa. - Nie mam czasu czekać.
- Zgubiłam tam kolczyk. Właściwie, to zabrała mi go Mihrimah i podrzuciła do kuchni. Drugi, miałam podłożyć Sułtance Matce, aby strażnicy myśleli, że jest jej własnością. W tym samym czasie, Mihrimah Sultan przekazała Handan Hatun wiadomość, iż ma powiedzieć Menekşe- służącej Valide Sultan, że jej pani każe zanieść wodę Mariyam Kadın. Menekşe wykonała rozkaz. W kuchni spotkała Reihana Ağę i kucharza, co miało wzbudzić dodatkowe podejrzenia. Mieli pomyśleć, że truciznę dolała Mihrunnisa Sultan, a o wszystkim wiedziała Rana Sultan, która wysłała swoją służącą z dzbanem. Mariyam, nie obawiała się Menekşe, ponieważ ufała Sułtance Matce. Strażnicy, także bez problemu pozwolili jej wejść do komnaty. Potem sułtanka Mihrimah chciała wylać pozostałą zawartość buteleczki do Bosforu. Nie zdążyła, bo Valide Sultan kazała wrzucić nas do lochów.
CZYTASZ
Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)
FanfictionJa, Rana, Sułtanka wszystkich Sułtanek, doprowadziłam do zmiany biegu historii. Rozpoczęłam nową epokę, nową erę. Poświęciłam jedno życie w imię wielu innych żyć. Wybrałam mniejsze zło. Sprawiłam, że słońce znowu świeci, a gwiazdy dalej wskazują dro...