Rozdział 18

228 16 2
                                    

          Wracając od Cihangira zobaczyłam na korytarzu, tego czorta Mahmuta Ağę. To może oznaczać tylko jedno. Jeśli on tu jest, to Rustem Paşa także przybył. Może jeszcze będzie miał zamiar uczestniczyć w obradach związanych z przygotowaniami do wojny. Niech ich piekło pochłonie. Mahmuta, Rustema i Mihrimah też. Strażnik byłego wezyra pokłonił się wymijając mnie. W jego oczach zobaczyłam samego diabła. Ten człowiek, powinien mieć wypisane na czole słowo zdrada. Dwa tygodnie temu zwróciłam uwagę Atmacy, by pilnował tej świętej dwójcy. Ja zajęłam się Mihrimah. Ferhat Ağa też ma mieć ich na oku. Tylko swojego męża nie wtajemniczyłam. Jeśli nie chce ze mną współdziałać, to proszę bardzo. Nie potrzebuję jego łaski, chociaż, to między innymi jego stanowisko staram się ochronić. Ale jeśli będziemy ostrożni, to niedługo Rustem Paşa i jego przyjaciele, z bożą pomocą, przywitają się z Azazelem. Ostatniej nocy rozmawiałam z gwiazdami. Powiedziały mi, abym miała oczy z tyłu głowy. Czułam niepokój, związany z nadchodzącym niebezpieczeństwem. Świecący twierdzą, iż niedługo spadnie czyjaś głowa. Inshallah, głowa Rustema. 

                                                                                    ***

         - Bali Bey. - Odezwał się Rustem Paşa, zauważając wychodzącego ze stajen Wielkiego Wezyra. - Teraz Paşa, a nawet Hasan Vezir. 

          - Rustem Paşa. - Wypowiedział wąsaty mężczyzna. Miał wyminąć denerwującą osobistość nie zwracając na nią uwagi, jednak nie mógł znieść jego kpiącego tonu. - Uważaj co mówisz.Chyba zapomniałeś, że już dawno nie jesteś wezyrem,  tylko wygnanym zdrajcą. 

         - Masz nieprawdziwe informacje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

         - Masz nieprawdziwe informacje. - Uśmiechnął się drwiąco człowiek, który niespełna dwa lata temu piastował najważniejszy urząd w państwie. - Nie zostałem wypędzony, tylko odesłany do sprawdzenia granic w Bośni i Hercegowinie. Teraz wracam do mojej pięknej żony i córki. A ty? Jak się mają twoje sprawy małżeńskie? Od razu po śmierci wielkiego sułtana Süleymana wziąłeś sobie za żonę sułtankę Ranę. Może już się z tobą rozwiodła?

          - W każdym małżeństwie są problemy, lecz moje sprawy mają się na pewno lepiej od twoich. - Tym razem to Bali zadrwił z wygnańca. - Któż by zapomniał o Pedro

Na dźwięk tego imienia Rustemem wstrząsały dreszcze i spazmy. Jego żona zrobiła z niego rogacza dopuszczając się zdrady,  ze zwykłym medykiem pałacowym, a jej siostra sprawiła, że ta informacja wyszła na światło dzienne. Medyka zabito, a Paşa i sułtanka utracili swój honor. Rustem poczuł uderzenie w czuły punkt, przez co rzucił się na wielkiego wezyra, łapiąc go za kaftan. 

          - Uważaj Bali Bey... Uważaj. - Zagroził.

Mąż Rany sultana nie został mu dłużny. Wyrwał się z łap oprawcy, po czym złapał go za gardło i przycisnął do jednego z boksów tak, że aż zdezorientowany, biały koń zarżał stając dęba. 

Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz