Rozdział 10

306 18 3
                                    

          Tego dnia Mustafa musiał podjąć decyzję dotyczącą Selima. Byłam pewna, że już wcześniej rozważył wszystkie możliwości i wybrał tę najlepszą. Obrady rozpoczęły się wieczorem. Jak zawsze zwołano wszystkich znaczących paşów, wezyrów, marszałka. Nie chodziło tylko o prowincję dla brata, lecz także o planowany atak na pewną twierdzę, obleganą przez wrogie wojska. Nie wiadomo jak długo będzie trwała wojna, ani jak się skończy. Dzisiaj trzeba wybrać osobę, która podczas nieobecności Mustafy zostanie w stolicy, by pełnić funkcję namiestnika. Nie mam pojęcia czego się spodziewać. Nie mogę też uczestniczyć w obradach. Trudno. Ktoś i tak przekaże mi informacje. Spędzałam ten czas w haremie. Siedząc na zdobionych materiałach, rozmawiałam z innymi sułtankami. W pewnym momencie do sali weszła nałożnica, którą Mihrimah, kilka dni temu, wysłała do alkowy sułtana. Stanęła na środku haremu, pokłoniła się nam i poczęła mówić :

          - Słuchajcie wszystkie. Mam cudowną wiadomość. Allah wysłuchał moich modlitw. Jestem w ciąży. 

Wszystkie kobiety wraz z nami, spojrzały na nią w jednym momencie. Wtedy też, do głównej sali weszła Mihrimah z córką. 

          - Chyba ci się wydaje. - Odezwała się Efsun. - Mylisz rzeczywistość ze swoimi marzeniami. W alkowie byłaś kilka dni temu. Skąd możesz wiedzieć, że jesteś w ciąży?

Dziewczyna tylko uśmiechnęła się w dziwny sposób i popatrzyła znacząco na moją siostrę. 

          - A kto powiedział. że nie była u padyszacha wcześniej?- Odpowiedziała najmniej urodziwa z sułtanek. 

          -  Nie była, ponieważ nie wysyłałam jej do alkowy. - Wtrąciłam drwiąco.

          - Ty nie, Valide Sultana. Ja to zrobiłam. - Irytował mnie uśmiech Mihrimah.

          - Jesteś w Sarayu dopiero od tygodnia. - Wysyczałam wstając i podchodząc do irytującej.

          - Myślałaś, że wszystko kontrolujesz siostro, ale cię zaskoczyłam. - Rzekła sarkastycznie . - Jednak są sprawy, których nawet twoje nieomylne i nadzwyczaj spostrzegawcze oko nie potrafi dojrzeć. Może nie właściwie opiekowałaś się haremem. 

          - Wyjdźcie wszyscy! - Rozkazałam. Nałożnice opuściły sale. Salma spojrzała na matkę, a ta wskazała jej głową drzwi. W haremie zostały tylko Mihrunnisa i Efsun.

          - Wy też. - Zwróciłam się w ich kierunku. Popatrzyły po sobie, chwilę się zawahały, ale w końcu także znalazły się za drzwiami. Byłam sam na sam z siostrą. 

         - Co ty sobie wyobrażasz?- Zapytałam spokojnie na tyle, na ile to było możliwe. - Kto dał ci prawo do mieszania się w sprawy haremu?

          - Prawo.- Parsknęła.- Zabawne słowo. Takie są zasady. Nałożnice mają bywać w alkowie, a ty nie pozwalałaś im na to, przez wzgląd na twoją przyjaciółkę Mihrunnisę. Więc postanowiłam odbudować zapomniane... prawo. 

          - Ty będziesz o tym decydować?!hah ! wolne żarty!- Wykrzyknęłam, po czym od razu zeszłam z tonu. - Zapominasz się. To ja jestem Valide Sultan i wyłącznie ja podejmuję takie decyzje. Rozumiesz? Czy jesteś na to zbyt głupia?

          - Może nasz brat wybrał na to stanowisko niewłaściwą osobę? Coś go na chwilę zaślepiło, a teraz nie może się od ciebie uwolnić. - Jej uśmiech wywoływał u mnie pląsy. 

          - A kogo miał wybrać? Ciebie Mihrimah? Myślisz, że się nie zorientował, że kiedyś próbowałaś razem z matką go zabić?Posłuchaj mnie teraz uważnie. - Podeszłam do niej tak blisko, jak tylko to było możliwe. Spiorunowałam ją spojrzeniem. - Jeśli natychmiast nie opuścisz Topkapi, to obiecuję ci, że wszystkie tajemnice twoje, oraz twojego męża, ujrzą światło dzienne. Znajdę dowody, choćbym miała zejść po nie do samego piekła. Jeśli i to mi się nie uda,  możesz być pewna, iż sama je sobie stworzę. To ostatnie ostrzeżenie. - Mihrimah wybuchła parszywym rechotem. Nie wytrzymałam. Uderzyłam ją otwartą dłonią w twarz. Dźwięk  uderzenia, rozniósł się po całym haremie. Widocznie ją to zaskoczyło, bo od razu przestała się śmiać. 

Muhteşem Yüzyıl: Nowa Era (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz