Ja, Rana, Sułtanka wszystkich Sułtanek, doprowadziłam do zmiany biegu historii. Rozpoczęłam nową epokę, nową erę. Poświęciłam jedno życie w imię wielu innych żyć. Wybrałam mniejsze zło. Sprawiłam, że słońce znowu świeci, a gwiazdy dalej wskazują dro...
Po trzech miesiącach sułtan ponownie opuścił Saray, by wziąć udział w wyprawie na Węgry, której wcześniej nie udało się dokończyć. Dni mijały spokojnie, bez żadnych niespodziewanych wydarzeń. Bo, kto próbowałby mi zagrozić, jeśli Mihrimah jest zamknięta w Wieży Panny? Smucił mnie tylko fakt, iż od tak dawna nie spotkałam się z mężem.
- ... Saturn mi sprzyja, ale Neptun tworzy układy ze słońcem. Słońce w trzeciej fazie księżyca. Byk i bliźnięta za daleko... - Rozmyślałam nad konstelacjami na niebie, siedząc na tarasie i rozrysowując układy planet, słońca, gwiazd i księżyca. - Nie dobrze. To zły znak. Walka braci... Jakich znowu braci? O co chodzi gwiazdą? Czyżby Abdullah i Ali posprzeczali się na wojnie? Nie możliwe. Na pewno posłuchali moich słów i nie zrobią niczego niemądrego... Inshallah. Chyba, że niebo mówi o moich braciach. Selim i Bayazid? Przecież są daleko od siebie. Mustafa skłóci się z Cihangirem? To nie wykonalne. Najmłodszy z braci, jest wpatrzony w najstarszego jak w obrazek. Chyba, że im nie chodzi o dwójkę braci, lecz o całą czwórkę mojego rodzeństwa? Wszyscy się ze sobą zwadzą? Mustafa każe zabić naszych braci? Brednie... Niebo się pomyliło, albo ja źle patrzę.
- Sultana, co robisz? - zapytała Mihrunnisa Sultan, podchodząc do mnie. - Znowu wróżysz z gwiazd?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Tak. - Odparłam. - Od śmierci Mariyam jestem bardziej ostrożna.
- Za jej śmierć jest odpowiedzialna Mihrimah. - Rzekła, siadając na pufie obok mnie. - A ona, nie może nam już zagrozić.
- A kto ją tam wie? Trudniej byłoby jej teraz uprzykrzać nam życie, ale nie jest to niemożliwe.- Stwierdziłam.- Chociaż, widzę zagrożenie z męskiej strony, a nie z żeńskiej. - Dodałam, wznosząc oczy ku rozgwieżdżonemu niebu.
- Przez ciebie zaczęłam się obawiać. Sama nie wiem czego. - Żona sułtana popatrzyła na mnie z uwagą i niepewnością. - Jaki mężczyzna chciałby nas skrzywdzić?
- Nie wiem Nissa. - Westchnęłam.- To podejrzana sprawa.
- Wspaniale, że rozmawiasz z gwiazdami Rano. Szkoda tylko, że nie potrafią nam nic powiedzieć. - Uznała, wpatrując się w górę za moim przykładem. - Mustafa zostawił z nami Atmace. On nas na pewno ochroni.
- Co on może dla nas zrobić? W ogóle nie powinien tutaj zostawać. Miał razem z Must..
- Valide Sultana. - Córka mojej siostry zmierzała w naszym kierunku. - Tutaj jesteś. Szukałam cię.
- Coś się stało? - Udałam zainteresowanie.
- Tak. - Rzekła arogancko. - Chcę popłynąć do matki, ale twoi ludzie nie chcą mnie ani przewieźć, ani puścić samej.