Rozdział XI

6.7K 409 7
                                    

     /AUTHOR'S NOTE: updated 25.12.2017



     - Już są! - W powietrze wzniosła się pełna zaalarmowanego napięcia wieść.

     Dziewczyna oparła dłoń pomiędzy zimnymi merlonami i spojrzała w dal. Zza wzniesienia wyłoniły się wilki, których nastolatka chciałaby nigdy nie ujrzeć. Niestety, los bywał kapryśną kochanką i lubił czynić z egzystencji ludzkiej układankę nie do rozwiązania. Jednak tym razem, postanowiła wyjść przeznaczeniu naprzeciw, ponieważ te bywało łaskawe jedynie dla tych, którzy walczyli o swoje dobro, a nie godzili się pokornie z jego wyrokami.

     Zoe skupiła spojrzenie na stworzeniu, którego futro było gradientem zimnego brązu i brudnego piachu - najpospolitszych ubarwień wśród wilków. Steven niczym nie wyróżniał się wśród swojego gatunku. No, nie licząc może okrucieństwa i samouwielbienia. Zwierzę uniosło pysk, a jego wzrok spotkał się z oczami Zoe. Alfa sfory z Dallas rzucał jej wyzwanie. Dziewczyna nie zamierzała go odrzucić, a już tym bardziej ponieść porażki. Uparcie utrzymywała swoje spojrzenie na jego postaci, mimo tego, że jej żołądek zwijał sie z nerwów niczym żmija na pustyni. To była jedna z ulubionych strategii Stevena - wzbudzenie lęku.

     - Zoe, kwiatuszku, - Nick położył jej dłoń na ramieniu, - pora iść. Musimy przecież godnie przywitać twojego brata. - W słowach mężczyzny zabrzmiała groźba. Nastolatka przytaknęła i skierowała się w stronę schodów. Jednak zanim zdążyła pokonać pierwszy stopień, Nickolas objął ją rękami w pasie i przycisnął do piersi. Zaczął gładzić jej brzuch przez materiał bluzy i składać delikatne pocałunki na uchu i wzdłuż szyi. - Wiesz, że jeśli chcesz, to możesz płakać, prawda? Możesz się nawet wywrzeszczeć, nikt nie będzie cię oceniał - wyszeptał.

     Zoe przymknęła powieki i pozwoliła, aby pochłonęło ją ciepło partnera. Obróciła się w jego ramionach i przycisnęła twarz do wyraźnie zarysowanego obojczyka. Wdychała jego kojący zapach, jednak nie pozwoliła sobie na uronienie chociaż jednej łzy.

     - Szansę na wypłakanie się będę miała potem, kiedy będzie już po wszystkim. - Nie było mowy, aby pokazała bratu ślady po swoich słabościach. - A wywrzeszczę się do woli na twojego ukochanego, najstarszego brata, kiedy tylko zostaniemy sami, bez świadków. - Posłała partnerowi uśmiech. Niestety, nie było w nim śladu zadziorności, a już tym bardziej wesołości.

     Nick westchnął i pogładził ją po głowie. Doskonale widział, że Zoe starała się zachować spokój i wyglądać na silną. Jednak wiedział też, iż wieść o przybyciu brata rozstroiła ją emocjonalnie. Mężczyzna obiecał sobie, że osobiście połamie Stevenowi łapy za to, czego dopuścił się względem ich partnerki.





     - Witajcie. Nazywam się Bruke i jestem członkiem Rady sfory z Dallas. - Mężczyzna rozłożył dłonie w fałszywym geście sympatii i uśmiechnął się, ukazując zmarszczki wokół oczu i ust. To jak ten podstarzały wór wciąż pełnił swoją funkcję, było dla Zoe tajemnicą od dawna. Zmienny ledwo potrafił zmienić się w wilka i ustać na nogach, będąc człowiekiem. - Oto Christopher, moja prawa ręka. - Wskazał na drugiego starca w białej szacie. W odróżnieniu od przemawiającego mężczyzny, milczący Starszy zachował neutralny wyraz twarzy i skłonił głowę, jak nakazywał zwyczaj. - A to nasz drogi alfa, Steven. - Tego szubrawca nikt nie musiał przedstawiać. - Jego prawa ręka, Albrecht i najnowszy, a zarazem najmłodszy członek naszej sfory, Brian. - Wskazał kolejno na betę i tajemniczego alfę, o którego istnieniu Zoe wcześniej nie słyszała.

     Dziewczyna ukradkiem przyjrzała się jasnowłosemu zmiennemu. Wyglądał... na niepasującego do sfory jej brata. W jego oczach nie odbijały się żadne gwałtowne, czy negatywne emocje. Spoglądał bowiem na osoby obecne w jadalni, jakby był biernym obserwatorem, a nie stroną konfliktu. Ponadto, jak wspomniał Starszy Bruke, był niezwykle młody – niemal zbyt młody, aby pełnić funkcje najnowszego dodatku do dysfunkcyjnej sfory Stevena. Żaden cal jego skóry nie przypominał skażonych korupcją i rządzą hegemoni pozostałych członków watahy z Dallas.

Lunar Flower✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz