Rozdział XX

3K 251 13
                                    

      /AUTHOR'S NOTE: updated 25.12.2017/  

     - Zaprowadź mnie do Axela - zażądała dziewczyna i spojrzała Trey'owi prosto w oczy.

     - Nie mogę, Zoe. - Elf pokręcił głową i skrzyżował ramiona na piersi. - Jest nieobliczalny. Nie wiemy, jak zareaguje na twoją obecność. Może cię skrzywdzić.

     - Oh! Tak nagle zacząłeś się o mnie martwić? Nie rozśmieszaj mnie - parsknęła kpiąco, nie przerywając kontaktu wzrokowego z magiem. Miała nadzieję, że jej nieustępliwość przekona mężczyznę, aby pokazał jej chociaż, gdzie trzymali byłego członka sfory z Dallas. Zoe wiedziała jednak, że nawet jeśli Trey ustąpiłby i zrezygnował z walki z upartą driadą, musiałoby minąć wiele czasu. A na ten przywilej nie mogli sobie pozwolić.

     - Nie martwię się o ciebie. – Elf prychnął. - Ale jak ktoś ci uszkodzi tą twoją łepetynę, to możemy zapomnieć o pokonaniu Lindera.

     - Jak możesz być tak okrutny? - zapytała z niedowierzaniem. - Steven wykorzystał Axela, zabrał mu to, co miał najcenniejsze i porzucił jak śmiecia. Potrzebuje pomocy!

     - Próbujemy mu pomóc - zauważył elf.

     - Trzymając go w jakimś ciemnym kącie bez śladu po czymś, co mógłby znać? To nazywasz pomocą? - Tym razem to Zoe pokręciła głową. - Gdyby to twojego partnera spotkał taki los, też siedziałbyś bezczynnie?

     Dziewczyna miała nadzieję, że wspominając najbliższą osobę Trey'a, poruszy w nim strunę współczucia. Miałby naprawdę bezwzględne serce, jeśli pozwoliłby sobie chociaż w myślach zaniedbać partnera. Przez myśl przebiegło jej też pytanie, jak Bolt uporał się ze wszystkim, czego dopuścił się Trey. Ciekawe, czy zdawał sobie w pełni sprawę z tego, że nawet jego w każdym momencie elfy mogły zaatakować.

     - Nie pozwolę, aby kogokolwiek innego spotkał los taki, jaki tych, którzy zostali dotychczas przemienieni - powiedział stanowczo Trey, widocznie zirytowany uporem driady, a także tym, iż wmieszała w ich dyskusję jego partnera. - Axel jest niebezpieczny - powtórzył z zaciśniętymi zębami.

     - Nie wiadomo, czy jeśli go nie wypuścimy, ktoś nie zechce po niego wrócić. Ściągniemy tym samym katastrofę na cały zamek i ten świat.

     - Proszę cię. Gdyby Steven zechciał odzyskać Axela, już dawno by po niego wrócił. Tymczasem, ta nieudana podróbka wilka zapomniała o nim, kiedy przyszło do podkulenia ogona i ratowania własnego tyłka. - Zoe za dobrze znała swojego brata. Prędzej poświęciłby własnego potomka, niż naraziłby się na utratę władzy. Z Axelem nie był nawet spokrewniony, więc łatwo było porzucić biednego zmiennego i zostawić go ponad rozwartą paszczą wroga.

     - Nie miałem na myśli twojego brata, a Lindera.

     - Naprawdę myślisz, że ktoś, kto jest w stanie stworzyć setki przemienionych, przejmowałby się zaginięciem jednej z wielu sztuk? - Dziewczyna od razu poczuła się źle, przez to, że uprzedmiotowiła zmiennokształtnego. Jednak nad jej rozsądkiem i opanowaniem znów górę brały nerwy. - Poza tym, Axel może być w stanie przekazać nam jakieś informacje na temat Lindera i tego, gdzie się znajduje.

     - Gdyby coś wiedział na pewno by nam to nie umknęło - stwierdził elf z nadmierną pewnością siebie w głosie.

     - Nie rozśmieszaj mnie. - Zoe przewróciła oczami. - Żaden wilk nie zechce sprzymierzyć się z wrogiem, a już zwłaszcza z kimś, kto go więzi.

     - Wy też go więziliście - zauważył Trey, a dziewczyna nie zrozumiała początkowo, o co właściwie mu chodziło. Dopiero po chwili przypomniała sobie, iż rzeczywiście Axel był więźniem sfory z Inverness tuż po tym, kiedy Steven uciekł z podkulonym ogonem do Dallas.

Lunar Flower✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz