Promienie słońca przechodzące przez zasłony zachęcały do wstawania. Plan dzisiejszego dnia również był kuszący. Wycieczka na wieżę Eiffle'a, a następnie spacer do miejscowych sklepików z pamiątkami. Dzieciaki od rana wrzeszczały za ścianą, więc o dalszym wylegiwaniu się nawet nie było mowy. Obudziłam Andy'ego lekkim buziakiem w policzek, po czym podeszłam do szafy. Dzień zapowiadał się upalnie, więc postanowiłam założyć czarną sukienkę w białe kropki. Poszłam do łazienki się ogarnąć, a następnie przeszłam się po pokojach uczniów. Zarządziłam zbiórkę za 15 minut w lobby. Gdy wróciłam do pokoju, Andy był już gotowy do wyjścia. Podszedł do mnie i czule pocałował w usta.
- Mam nadzieję, że Cię wczoraj nie zawiodłem - posłał mi łobuzerski uśmieszek
- No wiesz, mogłoby być bardziej dziko i ostro, ale jak na pierwszy raz to było całkiem, całkiem - puściłam wokaliście oczko na znak, że się tylko nabijam.
-Ostro powiadasz? Jak zaraz Cię wezmę na ostro, to jeszcze będziesz błagała o litość - posłał mi swój łobuzerski uśmieszek, a zaraz po nim dał mi klapsa.
- Spokojnie ogierze, zaraz wychodzimy na wycieczkę. Pamiętaj, że przy uczniach mamy być grzeczni i zachowywać pozory!
- Tak jest, prze pani! -ustawił się na baczność, jak uczniak pierwszej klasy.
Chwilę później byliśmy już na dole z młodzieżą. Zanim zdążyłam się odezwać, Andy przemówił do młodych, kazał się im ustawić parami i odliczyć. Okazało się, że zabrakło dwóch osób, więc od razu podbiegłam do pokoju spóźnialskich dziewczynek. Weszłam do środka i spytałam o powód nieprzybycia na zbiórkę. Asia i Kasia najpierw coś kręciły, po czym widząc mój karcący wzrok przyznały się, że pisały opowiadania i nie zauważyły, że już czas na wyjście. Jako ciekawska nauczycielka, musiałam poprosić je o te dzieła. Wszak nigdy nie wiadomo, czy nie ma się pod swoimi skrzydłami prawdziwych artystów. Z dziwnym zmieszaniem i widoczną niechęcią oddały mi zapisane kartki, po czym razem wyszłyśmy z pokoju.
Wieczór
Dzisiejszy wypad należy zaliczyć do udanych. Uczniowie słuchali się nas, nie było żadnych problemów. Aktualnie jesteśmy w pizzerii i czekamy, aż wszyscy zjedzą swoje porcje. Strasznie tu głośno, jednak ciężko przy tak licznej grupie, aby siedzieli cicho.
Na chwilę jednak ustały rozmowy, a w powietrzu brzęczał wyłącznie dźwięk noża stukającego o szklankę. Nagle niebieskooki autor tego zamieszania wstał i z pełną powagą zaczął mówić do klasy:
- W nagrodę za dobre sprawowanie, przygotowałem dla Was niespodziankę. Zrobimy dziś prywatną dyskotekę w hotelu!
Auć. Pisk dzieci był w tym momencie nie do zniesienia, jednak widok ich szczęśliwych twarzy jest bezcenny. Nie wiem, co ten Andy wymyślił, ale jedno jest pewne, dzieciaki go już uwielbiają.
Gdy wszyscy zjedli, wyszliśmy z restauracji i podążyliśmy w stronę naszego miejsca noclegowego. Próbowałam się podpytać Biersack'a, co on wymyślił, ale niestety nie chciał mi nic zdradzić. Już po chwili byliśmy na miejscu. Obsługa hotelowa zaprowadziła nas do dużej sali, która była przeznaczona do takich akcji. Nie spodziewałam się jednak aż takiego zaskoczenia. Dyskotekowe światła i muzyka na żywo. Gdy tylko spojrzałam, kto stoi przed sprzętem grającym, to myślałam, że padnę. Z kilometra bym rozpoznała ten strój ze skrzydłami i ciemny makijaż. Podeszłam do chłopaka i zaczęłam rozmowę.
- Cześć Richie! Jestem Kate. Dzięki, że tu przyszedłeś. Andy zrobił mi nie lada niespodziankę tym, że Cię tu zaprosił!
- Hej! Miło mi Cię poznać. To dla mnie przyjemność zagrać dla was, więc nie ma o czym mówić - chłopak posłał mi najszczerszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam.
Biersack podszedł do nas i zwrócił się do uczniów:
- Dzisiejszego wieczoru wystąpi przed wami Social Repose! Z pomocą mu przyjdzie również kilku członków My Digital Escape! Powitajmy ich gorącymi brawami!
W tym czasie na sali pojawił się Bryan Stars oraz Johnnie Guilbert ze swoją dziewczyną Alex Dorame.
Impreza się rozpoczęła, młodzież bawiła się znakomicie, a ja miałam okazję porozmawiać z gośćmi specjalnymi. Okazało się, że całe zamieszanie zawdzięczamy jednemu połączeniu Andy'ego z Bryan'em. To on zaalarmował resztę i zabrał ich na wycieczkę.
Niestety, już za godzinę mają lot powrotny, więc czas się powoli żegnać. Zdążyłam na szczęście zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia i wziąć autografy. Na żywo okazali się być jeszcze bardziej zabawni, niż na filmikach. Wymieniliśmy się numerami, a następnie odprowadziłam ich do taksówki. W tym czasie Biersack zajął się uczniami, zaprowadził ich na górę oraz wspomniał o jutrzejszych planach. Gdy tylko wróciłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko padnięta.
CZYTASZ
Fantasy School
FanfictionMarzenia mają ogromną moc. Potrafią się spełniać... choć czasem w nieodpowiednim momencie. Jestem tego sztandarowym przykładem - w podstawówce śniłam o ślubie z Andy'm Biersack'iem. Teraz moje marzenie może zrujnować mi życie. Trailer: https://youtu...