Wieczorne zwierzenia

421 25 2
                                    

Dzisiejszy dzień to był jakiś koszmar. Najpierw Andy był dla mnie oschły, nie chciał rozmawiać. Żeby jednak na tym się skończyło, to byłoby dobrze. To był oczywiście wierzchołek pieprzonej góry lodowej! Nie wiem, co w niego wstąpiło. Myślałam, że go już trochę znam i wiem coś o nim. Widocznie mocno się co do niego pomyliłam. Za kogo on mnie ma? Za panienkę z dyskoteki, którą raz przeleci i oleje? Tyle miesięcy rozmów i zwierzeń na nic? Potraktował mnie jak śmiecia, bo już zaliczył i więcej się męczyć nie musi? Co to była za akcja w lodziarni?! "Hej mała, zrobisz mi loda? Koniecznie z polewą na wierzchu!". Taki tekst do ekspedientki?! I jeszcze ten kuszący uśmieszek. Masakra. Babkę z restauracji też ładnie zakręcił. Migdalili się do siebie, że aż mi niedobrze było. Gdyby nie było z nami całej klasy, to bym mu taką jazdę zrobiła, że szybko by się opamiętał. Nic jednak nie przebije tej ostatniej laski ze sklepu z pamiątkami. "Jesteś tak gorąca, jak płomień tej zapalniczki. Może się umówimy po pracy?". Kurwa, kto mu wymyślał te teksty?! Johnny Bravo?! I wszystko na moich oczach robił! Pogięło go kompletnie. Chyba nie mam szczęścia do facetów. 

Nie no, nie mogę tego tak zostawić. Nie mogę siedzieć ciągle w toalecie i się mazać, udając, że się szykuję do Richiego. Wychodzę i lepiej się Andy szykuj na wojnę. 

- Dobrze, możesz mi łaskawie powiedzieć, co Ty dziś odpierdalałeś? - zrobiłam wielkie wyjście z łazienki.

- Ja? Nic - powiedział niewzruszony.

- Jak to nic? Każdą panienkę podrywałeś! Aż mnie mdliło od tych tekstów! Co Ty sobie myślisz?! Że zamoczyłeś i wystarczy? Że możesz mnie już wyrzucić do kosza, jak jakąś zużytą zabawkę?! - wykrzyczałam na chłopaka.

- I że niby to ja jestem teraz ten zły i niedobry? No tak, bo Ty to święta! Jak zawsze. Kobieta to aniołek, a facet jest cham i prostak.

- Co ja Ci niby zrobiłam?!

- Lepszym pytaniem byłoby, co mu zrobiłaś? Albo co z nim zrobiłaś?!

- Yyy... z kim do cholery?

- Nie udawaj niewiniątka, o wszystkim wiem!

- Chyba coś Ci się pomyliło, bo jakoś nic mi nie wiadomo w tym temacie!

- Twoje słowa: "Masz rację, seks to nie zabawa. Czas o tym porozmawiać, dopóki nie jest za późno"! I jeszcze jego odpowiedź: " Zejdź na dół, to wspólnie to obgadamy i ustalimy, co robić". Zostawiłaś komórkę kochanie! Wszystko widziałem! I jak, dobrze całuje? Umówiliście się już na wieczór na małe bara-bara?

- To nie tak jak myślisz! Z resztą, dlaczego grzebałeś w moim telefonie?! 

- Zapaliła Ci się czerwona dioda, chciałem Ci podładować baterię. Jednak gdy wziąłem fona do ręki i na wyświetlaczu widniały właśnie te sms'y, to mi się odechciało.

- Andy, to naprawdę tylko tak źle wygląda. W tych wiadomościach chodziło o coś zupełnie innego!

- Tak? To dlaczego siedziałaś teraz tyle czasu i się pindrzyłaś dla Richiego?! 

- Wcale tego nie robiłam. Siedziałam tylko na podłodze i myślałam, co w Ciebie dziś wstąpiło! Nie wiedziałam, co mam robić!

- Jaaasne... Dobra, przestań ściemniać. Idź już do swojego kochasia, mam to gdzieś.

- Nie mów tak. Posłuchaj. Rozmawiałam z nim o opowiadaniu, jakie uczennice napisały. Moje słowa nie dotyczyły rozmowy o seksie, jaką mam przeprowadzić z Giese, tylko z klasą! Rozmawialiśmy przy kawie o tym, co mam zrobić z tymi dziewczynkami. 

- Pewnie, najlepiej zgonić na uczniów. To jest czwarta klasa! Myślisz, że Ci uwierzę w Twoją bajeczkę?!

- Biersack, do cholery! Po co miałabym kłamać?! Ja Cię kocham!


Fuck. Że też musiałam w emocjach to wypaplać. No to ciekawe, co teraz sobie o mnie myśli. Na razie patrzy na mnie zszokowany, a w pokoju nastała martwa cisza. Nie wróży to niczego dobrego. Muszę mu chyba pokazać pierwszego sms'a. Tylko tak mi uwierzy. 

Wzięłam do ręki telefon i otworzyłam wiadomość z tekstem nastolatek. Podałam spokojnie chłopakowi. 

- Mogę iść po oryginał, jeśli mi dalej nie ufasz - powiedziałam ze spokojem i smutkiem zarazem.

Fantasy SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz