Prezent

216 18 0
                                    

- Co? - Richie pobladł, a z jego oczu jakby uszło życie.

- Andy poprosił mnie o rękę na scenie. Musiałam podjąć nagłą decyzję, przepraszam - spuściłam wzrok.

- Zależy mi na Tobie i to się nie zmieni. Daj mi jednak trochę czasu, wszystko to sobie poukładam i wrócimy do przyjaźni - zanim zdążyłam odpowiedzieć, chłopak opuścił pomieszczenie.

W pierwszej chwili chciałam za nim pobiec, ale potem postanowiłam uszanować jego wolę i zostawić go w spokoju. To wyznanie było dla niego mocnym ciosem, więc nie ma się co dziwić, że potrzebuje być sam.

Chwilę później do pokoju weszli chłopaki z zespołu. Rzucili się na mnie, zaczęli gratulować i przytulać. Zaraz za nimi pojawił się Andy, który patrzył na wszystko z boku ze zmieszaną miną. Gdy tylko emocje opadły, skorzystałam z okazji i wręczyłam grupie rysunek Ewy. Tak jak myślałam, cieszyli się jak małe dzieci. Biersack skorzystał z okazji, że reszta była wpatrzona w kartkę i porwał mnie na bok. Ściszonym głosem zapytał:

- Co się stało Richiemu? Przed chwilą na niego wpadłem, rzucił do mnie tekstem 'wygrałeś' i pobiegł gdzieś wkurzony.

- On po prostu liczył na coś więcej i nie przyjął za dobrze informacji o zaręczynach. Nie martw się, przejdzie mu i będzie po staremu.

- Ymm... raczej bym wolał, żeby nie było po staremu.

- Co masz na myśli? - czyżby Andy wiedział o romansie?

- Nie chcę byś się z nim spotykała. Skoro on Cię kocha, to takie meetingi we dwoje mogą się źle skończyć.

- Ale skarbie, wcześniej się widywaliśmy i jakoś było dobrze. On jest jedyną osobą, do której zawsze mogę przyjść i porozmawiać. Mieszka dwa kroki ode mnie i nawet jakbym chciała Cię posłuchać, to jest to niemożliwe. Ciągle gdzieś wpadamy na siebie , a nie chcę udawać, że go nie znam. Przyjęłam ten pierścionek na palec, byś miał pewność, że na Ciebie czekam. Nie każ mi rezygnować z przyjaźni.

- Dobrze, masz rację. Po prostu uważaj na niego i ogranicz kontakt do minimum. Nie chcę Cię stracić.

Chłopak zbliżył się do mnie i pocałował w usta.

~~~

Poniedziałek

W pokoju nauczycielskim byłam sama, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Kompletnie nie miałam ochoty wstawać, chciałam jeszcze te kilka minut przed dzwonkiem wykorzystać na odpoczynek. Usłyszałam ponowne stukanie, więc zwlokłam się z krzesła i otworzyłam. Sprawczynią zamieszania okazała się Ewa, która poprosiła o klucz do sali. Nie wiem, po co jej on, ale i tak za chwilę się zaczną lekcje, więc co tam. Dałam jej to, co chciała i wróciłam na miejsce. Zrobiłam poranne porządki w skrzynce mailowej i przejrzałam najnowsze promocje w sklepach internetowych. Codzienny standard.

Niedługo później zadzwonił dzwonek, a ja zabrałam swoje rzeczy i poszłam do sali. Przed nią nie było już nikogo, więc szczęśliwa weszłam do środka.

- Gratulacje!! - krzyczeli wszyscy uczniowie, a moja ulubienica podeszła i wręczyła mi płytę z podpisem "koncertowe oświadczyny". Podziękowałam jej oraz wszystkim uczniom i poprosiłam o zajęcie już swoich miejsc. Młodzi myśleli, że podstępem zajmą całą lekcję. O ja wredna i okropna nauczycielka, zburzyłam ich marzenia i postanowiłam zrobić normalne zajęcia. Życie. W końcu jakoś muszę zapracować na te szatańskie różki, które planuję wyhodować.

- Ale proszę panią!! - zaczęli lamentować.

- "Proszę panią"...do tańca? Czy do różańca? Mówi się proszę pani! No i niestety przez takie podstawowe błędy, jestem zmuszona zrobić zwykłą lekcję. Nie mogę przecież pozwolić, byście tak kaleczyli nasz język.

- Ale pani nas uczy angielskiego, a nie polskiego! - wypalił jeden uczeń.

- Jest to lekcja językowa, więc mam prawo wymagać od Was poprawności. No to teraz w ramach lekcji zagramy w "Simon says".

- Hurraaaa - klasa zaczęła szaleć ze szczęścia, więc pierwszym poleceniem w grze było się uspokoić.


Po zajęciach złapałam Ewę i opowiedziałam jej o reakcji chłopaków na rysunek. Dziewczyna przyznała, że wcześniej nie wierzyła za bardzo w moje znajomości z nimi. Przeprosiła za to i powiedziała, że następnym razem postara się namalować coś jeszcze lepszego. Wspomniała też o płycie i poleciła mi ją obejrzeć w domu. Dziś mam niestety zajęcia do późna, więc wolę nie czekać ze sprawdzeniem zawartości. Podeszłam więc do biurka i włożyłam płytkę do napędu. Odpaliłam filmik znajdujący się na CD i rozsiadłam się wygodnie na krześle. "Rebel love song" leciało w tle, a na ekranie pojawił się pokaz slajdów ze zdjęć utworzonych podczas oświadczyn. Wszystko idealnie ze sobą współgrało, dziewczyna się naprawdę postarała. Byłam szczęśliwa, że mam taką pamiątkę, jednak dopiero końcówka filmu poruszyła mną do łez. Okazało się, że Ewa nagrała całość i mogę teraz non stop oglądać moment, kiedy Andy wypowiada to magiczne pytanie w moją stronę. Spojrzałam na uczennicę i podziękowałam za prezent. Byłam jej naprawdę wdzięczna, uwielbiam powracać do różnych momentów po latach i dzięki niej mam tę możliwość.

Chwilę później zostałam sama w klasie i korzystając z ostatnich 2 minut przerwy, włączyłam ponownie nagranie. Andy będzie zachwycony!

Fantasy SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz