Koncert trwał w najlepsze, fani szaleli. Nawet udało mi się wypatrzyć Ewę, która faktycznie stała pod sceną. Muszę pamiętać, by po wszystkim dać chłopakom jej dzieło. Widząc tłumy po sobie skaczące, cieszyłam się, że nie musimy się wśród nich męczyć. Spokojnie szalejemy we dwoje oglądając wszystko z boku, żyć nie umierać. Nawet Richie wyglądał na zadowolonego, choć nie wiem, czy to nie bardziej przez to, iż może sobie pozwolić na przypadkowe ocieranie się o mnie i tym podobne.
W trakcie trwania Rebel Love Song, Andy nagle przerwał:
- Stop, stop, stop! Jest to piosenka o buntowniczej miłości, chcę więc widzieć ręce w górze wszystkich, którzy byli kiedykolwiek zakochani! - fani posłuchali polecenia - Pięknie! Ja również się zaliczam do tej grupy i w tym momencie chciałbym się zbuntować! Zbuntować przeciwko dalszemu byciu samotnym. Chciałbym więc zaprosić na scenę moją ukochaną - w tym momencie spojrzał na mnie, a ja zaczęłam kręcić głową na 'nie' przerażona - no Kate, nie zrobisz mi tego - podszedł, wziął mnie na ręce i zaniósł na środek. Co. On. Do. Cholery. Wyprawia. - Wiem, że nie zawsze byłem ideałem. Wiele przeze mnie cierpiałaś, ale chciałbym Ci to wynagradzać każdego kolejnego dnia mojego życia. Czy zaśpiewasz ze mną ten buntowniczy hymn? Dasz się ponieść miłości, zapominając o złej przeszłości? Jesteś całym moim życiem, dlatego też mam jeszcze jedno pytanie - w tym momencie uklęknął, a fani wydali jednogłośne "ooooch" - Kate - wyjął pudełeczko z kieszeni i otworzył- wyjdziesz za mnie?
- Tak - odpowiedziałam automatycznie i bez namysłu, a publika wiwatowała.
Andy włożył pierścionek na mój palec, wstał i mnie przytulił, a zespół kontynuował granie piosenki. Tym razem to jednak fani śpiewali, a my złączyliśmy się namiętnym pocałunkiem. To było coś pięknego. Na koniec, chłopak złapał mikrofon i wspólnie odśpiewaliśmy końcówkę. Po zakończonym utworze wróciłam na swoje miejsce, jednak Richiego już nie było. Dopiero co sobie o nim przypomniałam, jestem okropna. Nawet sobie nie wyobrażam, co on musiał czuć w tamtym momencie. Miałam na spokojnie wybrać jednego z nich, przez ostatnie tygodnie to on był przy mnie i skutecznie o mnie zabiegał. Teraz nagle dostałam propozycję nie do odrzucenia i straciłam głowę dla faceta, a o biednym przyjacielu zapomniałam. Muszę go znaleźć i z nim porozmawiać. Nie wiadomo, co mu może teraz strzelić do głowy.
Poszłam od razu przeszukać wszystkie pomieszczenia, jednak nigdzie go nie było. Wybiegłam również na zewnątrz, ale to przecież bez sensu. Jakby wyszedł na miasto, to i tak go nie znajdę, bo może być wszędzie. Wróciłam więc do środka i skierowałam się do garderoby chłopaków. Tam też usiadłam na ławeczce i oglądając pierścionek, zatopiłam się w myślach. Zaręczynowy był śliczny. Miał duży czarny kamień w kształcie serca , a z boku w złocie miał wygrawerowane po lewej stronie A, po prawej K. Wszystko to idealnie do siebie pasowało, nie wyobrażam sobie piękniejszego pierścionka. Głupio mi trochę, że mój luby tu się starał, wymyślił cały ten plan, a ja w tym czasie byłam w ramionach Richiego. Zważywszy jednak na przeszłość, jesteśmy siebie warci. On też nie był aniołkiem, jego skrzydła już dawno zostały zastąpione różkami.
Postanowiłam wrócić przed scenę, gdzie czekała na mnie niespodzianka. Richie, jak gdyby nigdy nic, stał i oglądał show. Podeszłam do niego i zaczęłam rozmowę.
- Przepraszam, nie chciałam, żeby to tak wyszło. Wszystko między nami w porządku?
- Jaaasne, jestem dużym chłopcem i potrafię sobie sam poradzić - puścił mi oczko.
- Gdzie się wcześniej podziewałeś? Wszędzie Cię szukałam, bałam się o Ciebie.
- Bałaś się? O mnie? Dlaczego?
- No że sobie coś zrobisz przez tę sytuację, nie wyobrażam sobie, co musiałeś wtedy czuć.
- No wiesz, widok Ciebie u boku Andy'ego nie należy do najprzyjemniejszych. Dlatego też skorzystałem z okazji i gdy on ukradł mi Cię na scenę, to skoczyłem do toalety. Nie musiałem dzięki temu patrzeć na was razem.
- Czekaj, czyli nie widziałeś, co się wydarzyło?
- Nie, jak wróciłem, to już Ciebie przy nim nie było.
- Musimy porozmawiać w jakimś spokojniejszym miejscu, chodź do garderoby.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Zaskoczony chłopak nie opierał się, więc już po chwili byliśmy zamknięci w pomieszczeniu.
- Nie wiem, jak mam Ci to powiedzieć. Nie chcę, by nasze relacje się zepsuły.
- Spokojnie, o to się nie martw. Cokolwiek się tam nie zdarzyło, to i tak będzie mi na Tobie zależeć. To się nigdy nie zmieni. Tak więc nie bój się i wal śmiało. Albo niech zgadnę... całowaliście się, o to chodzi?
- Niezupełnie - odparłam zmieszana.
- No to co takiego strasznego mogło się tam jeszcze stać? - zapytał już spokojniejszy, niż na początku i z nutką ulgi oraz radości w głosie. Wzięłam głęboki oddech, spojrzałam na chłopaka i odpowiedziałam:
- Zaręczyłam się.
CZYTASZ
Fantasy School
FanfictionMarzenia mają ogromną moc. Potrafią się spełniać... choć czasem w nieodpowiednim momencie. Jestem tego sztandarowym przykładem - w podstawówce śniłam o ślubie z Andy'm Biersack'iem. Teraz moje marzenie może zrujnować mi życie. Trailer: https://youtu...