Miesiąc później...
Andy za kilka dni rusza w trasę koncertową. Dziś wieczorem przyjedzie do nas reszta zespołu, więc musimy zorganizować im jakąś rozrywkę. Uznaliśmy, że ciekawą opcją byłoby zabrać ich na show jakiegoś polskiego zespołu, żeby mieli potem co wspominać. Sprawdziliśmy najbliższe kluby i okazało się, że mamy ogromnego farta. Akurat na dwie godziny po ich przybyciu, rozpocznie się koncert Huntera. Jeden telefon Biersacka i już mieliśmy załatwiony wstęp. Chłopak wysłał również sms'a do reszty członków Black Veil Brides, żeby naładowali się energią na wieczór.
Cały dzień spędziliśmy na sprzątaniu domu Andy'ego i przygotowywaniu pokoi gościnnych. Gdy już wszystko było doprowadzone do perfekcji, poszłam się szykować do wyjścia. Zdążyłam to zrobić w samą porę przed chłopakami. Usłyszałam tylko dzwonek do drzwi, a następnie przeraźliwy huk - to się nazywa wielkie wejście. Zeszłam szybko na dół, a Andy przedstawił mnie zespołowi. Opowiedzieliśmy im o planie działania i postanowiliśmy rozstawić po pokojach. Biersack zaprowadził Jinxx'a i Comę, a mi się trafił Ashley i Jake. Zarządziliśmy zbiórkę za piętnaście minut, więc panowie nie mieli za dużo czasu dla siebie. Każdemu udało się jednak wyrobić i już po chwili byliśmy w drodze do klubu.
Cały koncert udał się znakomicie, chłopakom się bardzo podobało i sami z chęcią zatopili się w tłumie pogowiczów. Byli przeszczęśliwi, że nikt ich nie rozpoznał i mogli się w spokoju bawić, jak zwykli ludzie. Po wszystkim, zostaliśmy wpuszczeni na backstage, gdzie zespół relaksował się po występie. Andy wyjął przemyconą wcześniej wódkę i położył na stół, a wszyscy od razu się zlecieli. Przedstawiliśmy się i zaczęliśmy polewać procenty. Zespół bardzo miło nas przyjął i już po chwili rozmawialiśmy z nimi, jak ze starymi znajomymi. Piliśmy, jedliśmy i się śmialiśmy do czasu, gdy nie zostałam wyzwana na pojedynek piłkarzyków. Ja, noga ze sportu, miałam grać z kimś, dla kogo jest to chleb powszedni? Nie ma mowy. Zaczęłam więc odmawiać, mówiłam, że nie umiem. Jak się skończyło? Dostałam Andy'ego do pomocy. Na początku nastawiona sceptycznie, jednak już po pierwszej rundzie wkręciłam się i sama chciałam kontynuować. Nie ważne, że nie potrafiłam, zabawa i tak była przednia. Jednak po kilku przegranych meczach, zrezygnowana usiadłam się napić (soku, żeby nie było), zwalniając miejsce profesjonalistom.
Chłopaki z Black Veil Brides byli w swoim żywiole, widać, że tęsknili za koncertowaniem. Zgubiłam jednak z oczu Andy'ego. Podeszłam do Ashley'a spytać, czy go widział, jednak nie uzyskałam satysfakcjonującej odpowiedzi. Postanowiłam skorzystać z okazji i wyskoczyć do toalety niezauważona. Wyszłam z pomieszczenia i rozglądając się za odpowiednimi drzwiami, zauważyłam mojego lubego opartego o ścianę i podrywającego jakąś młodą laskę. Nawet się nie spojrzał, kto wyszedł, tak był pochłonięty rozmową. To ja siedzę tu sama jak kołek, bo zespoły pochłonięte były rozmowami ze sobą i nie chciałam im przeszkadzać, a on zamiast zająć się mną, to bajeruje małolatę? Zmieniłam momentalnie swoje plany. Wróciłam do sali, gdzie siedział zespół, zabrałam szybko swoje rzeczy i wyszłam z budynku. Nie mogłam patrzeć, jak on opierał się tak nachylony nad nią i patrzył jak na ósmy cud świata. Czy trafiłam na kolejnego podrywacza? Dlaczego akurat mnie zdarza się taka powtórka z rozrywki? Już wystarczy, że mój mąż był taki i przez niego stoję teraz tutaj, zamiast przygotowywać scenariusze lekcji na jutro, popijając herbatkę przez niego zaparzoną. Byliśmy idealnym małżeństwem, a ten wykręcił mi taki numer. Może i ostatnio nie mieliśmy za dużo czasu dla siebie, ale to nie znaczy, że ma iść do innej. Staraliśmy się o dziecko i nie wychodziło, byliśmy zestresowani, ale to nie powód do zdrad z pierwszą lepszą laską z ulicy!
Andy dobrze o tym wie i mimo wszystko robi dokładnie to samo? Mógł w ogóle się za mnie nie brać, skoro woli życie singla. Dlaczego mam takiego pecha do facetów?
Wyjęłam komórkę z torebki i wybrałam numer Richiego. Chłopak odebrał już po drugim sygnale i z cierpliwością wysłuchał mojego marudzenia. Pocieszył mnie i zapytał, czy ma przyjść, bym nie musiała siedzieć sama. Wolałam jednak przemyśleć to na spokojnie i poczekać aż Andy wróci z wyjaśnieniami. Podziękowałam przyjacielowi za troskę i tuż przed swoim mieszkaniem, rozłączyłam się. Gdy byłam już w środku, wyjęłam z szafki kieliszek i butelkę soku wiśniowego. Na czas ciąży, to on zastępował mi wino, ze względu na kolorystykę i częściowo również smak. Poszłam z tym zestawem do sypialni, usiadłam na łóżku i nalałam sobie napoju. Miałam nadzieję, że Biersack zaraz się oderwie od tej laluni i pójdzie mnie szukać. Nie chciałam dziś wracać do niego, ale chyba powinien się domyślić, że skoro nie tam, to jestem u siebie. Czas mijał, a mi skończyło się pseudo 'wino'. Chyba się przeliczyłam, co do chłopaka i wcale nie przejął się moją nieobecnością, a może i jej nawet nie zauważył.
Odłożyłam kieliszek na szafkę nocną, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Przepraszam, że tak długo nie było notki, ale przygotowania do ciężkich egzaminów zabrały mi wenę :/ Nie wiem, jak to będzie przez ten najbliższy tydzień, ale potem już powrócę z nową energią :D Co do dzisiejszej notki, to część z piłkarzykami jest oparta na faktach (tylko w roli Andy'ego był mój luby :D) XD
CZYTASZ
Fantasy School
FanfictionMarzenia mają ogromną moc. Potrafią się spełniać... choć czasem w nieodpowiednim momencie. Jestem tego sztandarowym przykładem - w podstawówce śniłam o ślubie z Andy'm Biersack'iem. Teraz moje marzenie może zrujnować mi życie. Trailer: https://youtu...