,,Zakochana w szaleńcu" to opowieść o Harley, która jest zakochana na zabój w Jokerze. Zostaje przez niego wciagnięta w morderstwa, kradzieże oraz w szalone życie Jokera. Czy uda jej się żyć przy Jokerze? Czy Joker tak samo będzie ją kochał, tak jak...
Weszliśmy po schodach na szóste piętro. Ochroniarze przy celi Jokera bez słowa otworzyli drzwi. Tym razem nie zostałam przepuszczona. Batman wszedł pierwszy, a potem ja. Któryś z ochroniarzy zamknął drzwi do celi. Nigdzie nie mogłam zobaczyć Jokera, bo znowu był mrok w pomieszczeniu. Nie było go ani na łóżku, ani przy biurku.
-Ktoś mnie odwiedził- powiedział i wybuchnął przerażającym śmiechem mój pacjent.
No kurde, gdzie on jest?!
W końcu go zauważyłam. Siedział pod ścianą w kaftanie. Chciałam podejść do niego, ale Batman złapał mnie za ramię i pociągnął do tyłu.
Co proszę?!
-I jak ci się żyje w zakładzie?- zapytał się Batman- Prawda, że jest fajnie?
-Wszystko było fajnie, ale oczywiście musiałeś tutaj przyjść i teraz muszę patrzeć na ten twój krzywy ryj, Nietoperzyku- roześmiał się Joker.
Wyciekły Batman podszedł do niego i postawił go na nogi.
-Słuchaj no, nie będziesz tak do mnie mówił, rozumiesz?!- krzyknął z furią- Nie ma dla ciebie już ratunku. Ciesz się, że ktoś w ogóle chce ciebie leczyć, nędzarzu.
Joker zaśmiał mu się w twarz.
-Czy możecie już przestać?- wkurzyłam się- Batmanie, ja teraz powinnam rozmawiać z moim pacjentem, ale ty chciałeś z nim porozmawiać. Dlatego, proszę cię, żebyś się streszczał.
-Oczywiście, Harleen- odpowiedział Batman i zwrócił się do Jokera- Słyszałem, że chcesz stąd uciec, tak?
Joker milczał bezczelnie uśmiechnięty.
-Dlatego poprosiłem o wzmocnienie straży. Już się nam nie wywiniesz, wiesz? Postanowiłem razem z Jeremiahem, że będziesz miał celę w oddielnym budynku pod ziemią i nikt cię nie będzie leczył.
Na te słowa Joker przestał się uśmiechać.
-Ale jak to?- zapytałam się zszokowana- Dlaczego nie mogę go leczyć?!
-Przykro mi, Harleen. Razem z Jeremiahem stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej dla ciebie.
Nie mogłam w to uwierzyć. Popatrzyłam się smutno na Jokera. Zobaczył jak mi lecą łzy po policzkach.
-Ona ma mnie leczyć, rozumiesz debilu?!- wrzasnął Joker- Rozumiesz?!
-Nie może! To dla jej dobra!
-Ale ja się świetnie czuję, kiedy go leczę! - wrzasnęłam i podeszłam do Jokera.
Nagle ochroniarze weszli do celi i próbowali mnie z niej wyprowadzić.
-Błagam!- krzyknęłam płacząc- Nie zabierajcie mnie od niego!
Joker próbował mi pomóc, ale miał na sobie kaftan. Chciał do mnie podniec, ale Batman go zatrzymał. Zostałam wyprowadzona z celi, w której został mój najdroższy skarb i ten potwór- Batman. Frank powiedział mi, że zaprowadzi mnie do gabinetu.
-Dzięki, Frank, ale sama pójdę- poprosiłam go.
Kiwnął ze zrozumieniem głową i pozwolił mi pójść samej do swojego gabinetu. Weszłam do windy i nacisnęłam guzik z cyfrą ,,1". Popatrzyłam się na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam koszmarnie. Tusz był rozmazany na całej twarzy. Winda zatrzymała się na moim piętrze, po czym wyszłam z niej. Weszłam do mojego gabinetu. Zauważyłam, że na moim biurku jest jakaś kartka. Wzięłam ją do ręki. ,,Znajdź sobie innego pacjenta- Jeremiah". Zgniotłam ją i wyrzuciłam do kosza.
-Nie. Nie znajdę sobie kogo innego do leczenia. Ja chcę Jokere. Mojego Jokera- powiedziałam do siebie.
Spojrzałam na zegarek. Za godzinę będzie 18. Nie chciało mi się wracać do domu.
-Harleen?- powiedział Jeremiah, który wszedł do mojego gabinetu- Może będzie lepiej, jak teraz pójdziesz do domu, co?
-Zwalniasz mnie?- zapytałam się zdziwiona.
-Nie, nie zwalniam cię, po prostu idź teraz do domu i wybierz sobie innego pacjenta,okej?
-No dobrze- zgodziłam się ze smutkiem.
Jeremiah wyszedł z gabinetu. Wzięłam moją torbę i włożyłam do niej teczki z informacjami o pacjentach. Wzięłam do ręki płaszcz i wyszłam z gabinetu.
Cholera! Jeszcze teczka Jokera!
Wróciłam się po nią i spakowałam ją do torebki. Zamknęłam gabinet na klucz i skierowałam się w stronę wyjścia. Minęłam recepcję i powiedziałam ,,do widzenia" recepcjonistce. Wyszłam z zakładu. Nawet nie zauważyłam, że jest ulewa. Pobiegłam na parking i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik i pojechałam do domu. Przez całą drogę płakałam, bo zrozumiałam, że już nie będę zobaczyć się z moim Jokerem.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.