49. Wtuliłam się w niego.

660 58 9
                                    

-Przerwa na siku- potrząsnął moje ramię Shane.

-Nie chce mi się- zamknęłam oczy i poszłam spać dalej.

-Jaka ty uparta jesteś- wkurzył się- Wychodź z samochodu i idź do toalety, bo potem będziesz narzekać, że chcesz siku. Wyłaź.

Specjalnie wolno wychodziłam z auta, żeby zrobić mu na złość. Był już wieczór i było zimno. Powlokłam się zaspana do toalety damskiej. Usłyszałam jak ktoś za mną idzie. Odwróciłam się i zobaczyłam Jima i Leonarda. Szłam dalej. W końcu stanęłam przed drzwiami toalety. Mężczyźni stanęli za mną.

-No co jest?- odwróciłam się do nich.

-Musimy być pewni, że nam nie uciekniesz- włożył ręce do kieszeni Jim.

-Jak ja mam wam niby uciec w toalecie? Spuszczając się w kiblu? Bez przeady. Wchodzę sama, jasne?

Pokiwali głową. Weszłam do toalety.

-Joker- szepnęłam do słuchawki- Jestem w toalecie, dwóch kolesi jest przed drzwiami do kibla, a trzech chłopaków stoi przy furgonetce.

-Już jesteśmy na stacji benzynowej, zaraz o ciebie przyjdę, czekaj tam i nic nie rób, ok?- powiedział Joker.

-Zaraz ich załatwimy- zaśmiał się Sokole Oko.

Stanęłam przed drzwiami i nasłuchiwałam. Jim i Leonard z przejęciem dyskutowali o... wzroście cen felg?

Serio?

Czekałam w milczeniu na rozwój akcji. Czekałam, czekałam. I w końcu się doczekałam. Usłyszałam strzał. Coś uderzyło o drzwi.

-Kurwa!- krzyknął Jim- Leo wstawaj!

Usłyszałam stłumiony głos.

-Leo!- chyba zapłakał Jim- Nie, nie!!

O-o! Postrzelono Leonarda?

Na na zewnątrz było słychać strzelaninę. Chciałam otworzyć drzwi i ocenić sytuację. Złapałam klamkę i nic. Szarpałam drzwi. Nic. Nie mogłam ich otworzyć.

FUUUUUUUUUUUCK!

-No dalej- popchnęłam drzwi- Otwórzcie się, no!

Kopałam i waliłam drzwi. Nic to nie dało.

-Joker! Steve! Nat! Jim! Ktokolwiek!- krzyknęłam- Otwórzcie mi!

Nagle wszystko ucichło.

-Joker?- zapytałam się.

Cisza.

-NO HALO- wrzasnęłam- JESTEM TUTAJ!

Kopnęłam jeszcze raz drzwi.

-Harley?- usłyszałam Bruce'a- Już spokojnie, zaraz cię stąd wydostaniemy.

-Hay, odsuń się od drzwi!- ostrzegł mnie Tony.

Posłusznie się odsunęłam. Usłyszałam huk i nagle cała toaleta była w dymie. Zaczęłam kaszleć.

-Harley!- przytulił mnie Joker.

Wtuliłam się w niego.

-Chodź, idziemy- pociągnął mnie za sobą w wyjścia.

Wyszliśmy z toalety.

-O mój Boże- zatkało mnie.

Cała stacja benzynowa była rozwalona. Gdzieniegdzie można było zobaczyć ogień. Wszystko było rozwalone. Przy furgonetce ludzi Lokiego leżało ciało Dylana, Toma, Shane'a.

Gdzie Leonard i Jim?

-Chodźcie tu szybko- zawołał nas Steve- Mamy go.

Podbiegliśmy do Avengers. Czarna Wdowa zawiązywała ręce Jimowi.

Czyli tu jest Jim, a Leonard? Ah no tak, jego postrzelono przy toalecie.

-Zaprowadzisz nas w Lokiego, rozumiesz?- podszedł do Jima Tony.

-Walcie sie- warknął.

-Słuchaj no- podniósł Jima za kołnierz Thor- Zaprowadzisz nas do niego, rozumiesz?!

Kurczę, na miejscu Jimiego nie sprzeciwiała Thorowi.

-Dobra, wsiadamy do samochodów- zarządził Sokole Oko.

Poszłam za Jokerem do wielkiej furgonetki i wsiadłam do bagażnika. Usiadłam między Jokerem a Nat. Jima gdzieś upchano koło Bruce'a i Thora.

Oj, Jim uważaj! Nie wkurzaj Bruce'a ani Thora.

-Dobra Clinton- krzyknął Steve do siedzącego za kółkiem mężczyzny- Jedziemy do Moskwy, Jim będzie nam mówił co i jak.

-Jasna sprawa- odkrzyknął Clint i ruszyliśmy.


Zakochana w szaleńcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz