51. Źle się czuję w tłumie

462 37 3
                                    

Wjechaliśmy do Zielenogradu.

-Rozdzielimy się i będziemy szukać dzieciaków- powiedział Tony.

Samochód zatrzymał się w ciemnej uliczce. Wysiedliśmy z auta.

Tak się złożyło, że ja i Joker szukaliśmy razem. Mieliśmy szukać dzieciaków w zachodniej części miasta.

***
Idąc ulicą złapałam Jokera za rękę, a on się spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

-Źle się czuję w tłumie- odpowiedziałam.

Joker tylko pokiwał głową. Tak naprawdę to nie czuję się źle w tłumie i wcale nie było tłumy na ulicy, po prostu chciałam iść z Jokerem za rękę. Przechodząc obok sklepu spojrzałam się na nasze odbicie. Wyglądaliśmy jak normalna para, która przechadza się tylko po mieście, a nie jak para złoczyńców, którzy idą po Tesseract i po dobierającego się do mnie idiotę (Lokiego).

-Dawno tak nie szedłem spokojnie po ulicy- odezwał się nagle Joker.

Spojrzałam się na niego. Jego smutna mina mnie przerażała. Jeszcze nigdy to takiego nie widziałam. Ścisnęłam jego dłoń.

Tak szczerze, to nie chce mi się szukać tych gówniaków i tego całego tese- coś tam. Po cholerę mi on. A tak w ogóle to nie jestem całkiem przekonana do Avengersów. Niby wszystko gra, niby chcą nam pomóc, ale nie jestem do końca do nich przekonana. Jeszcze ten cały Loki...

-Ja już tak nie mogę- zatrzymał się nagle Joker.

-Ale co się stało- zapytałam zaskoczona.

-Spójrz na mnie, zobacz jak ja jestem ubrany, jeszcze te włosy. Wyglądam jak jakiś skończony debil!- wkurzył się i zaczął szarpać swoje ubrania.

Wiedziałam o co mu chodzi. Ja też się tak czułam. Podeszłam do niego bliżej.

-Rozumiem cię- powiedziałam i poprawiłam mu koszulę i krawat- Bardzo cię rozumiem i wiem co teraz czujesz, ale to mam nam pomóc w pokonaniu Lokiego.

Joker podniósł jedną brew.

-Czy ty serio tak uważasz? Serio chcesz pokonać Lokiego?

-Tak naprawdę to nie- odpowiedziałam cicho- Tak naprawdę to gówno mnie obchodzi ten idiota, ale dzięki temu, że go pokonamy to uratujemy świat.

Joker wpatrywał się we mnie przez chwilę.

-Jesteś dobra Hay, a złoczyńcy tacy nie są. Ja nie zgodziłem się na tę wyprawę, żeby ratować świat, tylko dlatego, żeby właśnie ciebie ocalić. Jeśli mam kogoś ratować to tylko ciebie, nie obchodzą mnie inni. Może nie pamiętasz, ale skoro dołączyłaś do mnie to masz być taka jak ja.

Patrzyłam się na niego zdziwiona. Bez słowa minęłam go i zaczęłam iść w stronę furgonetki.

-Gdzie idziesz- podbiegł do mnie Joker- Zaczekaj!

Szłam dalej nic nie mówiąc, a mój facet szedł za mną. W końcu doszliśmy do furgonetki. Sięgnęłam po nóż, który był za paskiem w spodniach i zaczęłam szybko przebijać wszystkie cztery opony. Joker stał za mną i się przyglądał uśmiechając się pod nosem. Wiedziałam, że pod siedzeniem kierowcy jest schowany telefon, więc wzięłam niewielki kamień z ziemi i wybiłam nim szybę. Następnie otworzyłam drzwi od środka i wzięłam telefon. Podeszłam do Jokera i go mu podałam.

-Dzwoń do swoich ludzi i niech załatwią statek Fury'ego- powiedziałam.

Joker z uśmiechem zaczął wydrukować numer.

-Bill- powiedział- Rozwal Fury'ego i przyjedźcie po mnie i Harley, wiecie jak nas namierzyć.

Rozłączył się i schował telefon w kieszeni spodni.

-Właśnie o to mi chodziło, kochanie- pocałował mnie w usta i zaśmiał się szaleńczo.

Zapraszam na moje trzecie opowiadanie ,,Minotaur" ❤❤ mam nadzieję, że Wam się spodoba! 💗💗

Zakochana w szaleńcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz