rozdział 15

1.4K 167 64
                                    

Mówił, że mogę przyjść w nocy. Nie spałam, myślałam, czy przyjść, czy nie. Decyzja była niby prosta ale zanim ją podjęłam poczyłam jak to chłopak kładzie się obok mnie. Łóżko nadal było małe, więc byliśmy blisko.

Całe pomieszczenie było ciemne, nawet zza okna nie można było dostrzec świecącego księżyca, który rozjaśniałby otoczenie. Jedyne co widziałam to oczy Luke'a wpatrujące się we mnie. Były błyszczące w ładnym odcieniu błękitu, który nie pasował do otoczki tej sytuacji. Chłopak po prostu na mnie patrzył, nie odezwał się ani słowem. Ja chciałam, ale nie mogłam, głos utknął mi w gardle. Nie zostało mi nic innego jak robić dokładnie to co Luke.

Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę. Zdawało mi się, że na około robi się coraz ciemniej, a powietrze jest gęstsze i gęstsze. Następnie zrobiło się całkowicie ciemno, a ja poczułam wargi chłopaka na moich.

you've got a hold on me

don't even know your power

I stand a hundred feet

but I fall when I'm around you

Później znowu była ciemność, a kolejną rzeczą jaką widziałam był mój pokój.

Mój pokój.

Moje łóżko.

Luke.

Wszystko działo się zbyt szybko, aby to spamiętać. Na zmianę widziałam chłopaka, który wyglądał lepiej niż zwykle i przebłyski światła przed moimi oczami.

Jego usta na moim ciele, które były ciepłe gryzły się z dłońmi, które zupełnie odwrotnie powodowały dreszcze. Przyjemne dreszcze. Wszystko szło w jedną stronę, której nie chciałam, ale podświadomość przestała reagować już dawno temu. Rozsądek przegrał z pragnieniem o którym nawet nie miałam pojęcia i o którym pojęcia mieć wcale nie chciałam.

Bałam się, ale nie teraz, kiedy on tu po prostu był.

show me an open door

then you go and slam it on me

I can't take anymore

I'm saying baby

Aż wszystko zniknęło i został tylko pusty pokój i chłód, który pozostawił brak dotyku chłopaka. Siedziałam na podłodze, a dookoła mnie nie było nic konkretnego. Nie mogłam rozpoznać pokoju w którym się znajdowałam. Było ciemno, aż ktoś zapalił światło wiszące w rogu. Ściany były białe, jedne drzwi i brak jakichkolwiek okien. Przed drzwiami stał Hemmings wpatrując się we mnie. Jego oczy nie były już błękitne, a ciemne, może nawet i czerwone, ale z tej odległości nie dało się idealnie dostrzec ich koloru. Chłopak podszedł do mnie i obojętnym wzrokiem spojrzał na moją twarz.

- Luke?

Nie odpowiedział, a po moich słowach do pomieszczenia weszła ona. Nie miała maski, ale ignorując to, że nigdy jej nie widziałam, wiedziałam, że to ona. Po prostu to wiedziałam. Kobieta stanęła obok chłopaka i oboje patrzyli się na mnie. Przenosiłam wzrok z jednej sylwetki na drugą, aż zatrzymałam się na nożu, który pojawił się w dłoni Hemmingsa. Nie rozumiałam już niczego. Kobieta powiedziała mu coś na ucho, a on ponownie do mnie podszedł i przyłożył narzędzie do mojego gardła. Patrzyłam w jego oczy, które nie wyrażały jakichkolwiek uczuć.

- Dlaczego? - szepnęłam a po moich policzkach poleciały łzy, które chłopak wytarł cały czas trzymając nóż w jednym miejscu.

- Kazała mi Amy - odpowiedział po czym spojrzał na swoją wolną dłoń, która była cała od krwi. Mojej krwi. Czułam pieczenie, a później była ciemność i krzyk.

WAREHOUSE (hemmings x gomez)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz